Przysłowie jak najbardziej się sprawdza - wiem z własnego doświadczenia.
Kiedy zachorowała moja babcia, często się modliłam, ale niestety było coraz gorzej. Zawsze po szkole chodziłam do niej i obserwowałam jak powoli gaśnie.
Jej śmierć przyniosła mi wiele bólu a przede wszystkim czułam, że moje zaufanie do Boga zostało poważnie nadszarpnięte, bo przecież modliłam się, prosiłam, a On mnie nie wysłuchał.
Potem zachorowaÅ‚ mój dziadek, podobnie jak babcia – na raka. Nie rozumiaÅ‚am dlaczego tak siÄ™ dzieje. ModliÅ‚am siÄ™ wtedy o wiele gorliwiej, myÅ›lÄ…c, że w przypadku babci modliÅ‚am siÄ™ za maÅ‚o. MiaÅ‚am nadziejÄ™, że On tym razem mnie wysÅ‚ucha, ale tak siÄ™ nie staÅ‚o. Dziadek umarÅ‚, a ja oddaliÅ‚am siÄ™ od Boga, pielÄ™gnujÄ…c w sobie nienawiść i żal do Niego. TrwaÅ‚o to dÅ‚ugo i z nikim o tym nie rozmawiaÅ‚am, a pretensje, które tÅ‚umiÅ‚y siÄ™ we mnie, tylko mnie niszczyÅ‚y.
Potem spotkałam w swoim życiu człowieka, który pomógł mi wrócić do Boga. Dzięki niemu zrozumiałam, że tyle rzeczy zawdzięczam Bogu a odwróciłam się od niego tylko dlatego, że pozwolił na śmierć moich bliskich, która i tak musiała kiedyś nastąpić.
Teraz jestem zawsze blisko Niego i proszę go tylko o to, żeby był w moim życiu obecny. Wiem, że co ma być, to będzie a On doskonale wie, co jest dla mnie najlepsze i nie chce żebym cierpiała.
_________________
God bless you.