Trudno powiedzieć, że polska kinematografia jest jałowa i nie ma nic ciekawego do zaoferowania. W 1985 roku powstał film 'Kochankowie mojej mamy' w reżyserii Radosława Piwowarskiego. Przedstawia on życie matki i syna, ich codzienne zmagania. W rolach głównych Krystyna Janda, której gra aktorska to najwyższa półka oraz Rafał Węgrzyniak- mimo młodego wieku świetnie wykreował postać Rafała Traczyka. Film powstał na podstawie powieści Janiny Zającówny "Mój wielki dzień'. Warto wspomnieć, że muzykę do filmu skomponował i zagrał Seweryn Krajewski.
Co pisze filmpolski.pl:
"Rzadko w polskim kinie pojawia się tyle uczucia" - napisał po premierze "Kochanków..." jeden z krytyków. Wbrew tytułowi wszakże, głównymi bohaterami filmu Piwowarskiego są matka, syn oraz wspólna im obojgu potrzeba miłości. Ona jest kobietą o - oględnie mówiąc - niejasnej reputacji (sama nazywa siebie "dziwką"), bez stałej pracy i stałego mężczyzny. On - mimo że liczy sobie zaledwie 9 lat - wydaje się doroślejszy od swej rodzicielki. "Kochankowie mojej mamy" to film dwu znakomitych kreacji - Krystyny Jandy w roli matki i Rafała Węgrzyniaka, odtwarzającego postać syna. W opinii krytyki Janda stworzyła tu - jak dotąd - jedną ze swych najlepszych kreacji. Jej bohaterkę cechuje niezwykle złożona osobowość. Potrafi być delikatna i czuła, a zarazem przykra i wulgarna. Frymarczy swym ciałem, nieobce jej narkotyki i alkoholowe libacje, leki traktuje niemal jak żywność. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest przede wszystkim kobietą zagubioną i samotną, budzącą raczej współczucie niż pogardę. Jej bujne życie erotyczno-uczuciowe to prędzej wynik strachu i panicznego poszukiwania życiowej stabilizacji, aniżeli przejaw moralnego upadku czy "gorącego" temperamentu. Takiej wizji postaci matki sprzyjał zresztą reżyser, często rezygnując z ukazania drastyczności obyczajowych i seksualnych. Część krytyki zaliczyła nawet utwór Piwowarskiego do żywego w połowie lat osiemdziesiątych nurtu "portretów kobiecych", reprezentowanego przez m. in. "Kobietę z prowincji" Andrzeja Barańskiego, "Kobietę w kapeluszu" Stanisława Różewicza czy dylogię Barbary Sass - "Dziewczęta z Nowolipek" i "Rajską jabłoń". ¦wietne recenzje zebrał też Rafał Węgrzyniak, wybrany z około 300 chłopców, ubiegających się o rolę w "Kochankach...". Młodocianemu aktorowi udała się rzecz bardzo trudna - połączenie dziecięcej naturalności i wrażliwości z niemal dorosłą mądrością i dojrzałością. Stworzył postać na przekór wszelkim schematom, a jednak w pełni wiarygodną. Nic dziwnego, że po premierze posypały się propozycje od kolejnych reżyserów. W "Kochankach..." Radosław Piwowarski ponownie dowiódł swej twórczej przewrotności. Nie dość, że z powodzeniem złamał następny szablon filmowej fabuły, to jeszcze sprzeniewierzył się zasadzie, wedle której po wielkim sukcesie trzeba zrobić przerwę i zebrać siły na nowe dzieło. "Kochanków..." zrealizował bowiem w zaledwie rok po debiutanckim "Yesterday", obsypanym pochwałami recenzentów i festiwalowymi nagrodami. Zgodnie z intencją reżysera fabuła "Kochanków..." jest prosta. Jej trzon stanowią perypetie matki i syna. Gdy ona wraca późno do domu po pełnym "przygód" wieczorze, on w milczeniu przygotowuje jej kąpiel i pomaga położyć się spać. Matka słabo odwdzięcza się za synowską dobroć. Woli kokietować kolejnych gachów, niż zadbać, by jej dziecko miało co jeść. W rezultacie Rafał podkrada w szkole kanapki innym dzieciom. Agresywnie reaguje też na dokuczające mu koleżanki, co skutkuje wyrzuceniem chłopca ze szkoły. Matka pociesza go jak może. Wkrótce przy pomocy pana Witka - jednego z przyjaciół mamy, Rafał znów może się uczyć. Jednocześnie chłopiec dostrzega, że Pan Witek w odróżnieniu od wielu innych "wujków" ma szansę stać się dla jego rodzicielki prawdziwą ostoją.
Ostatnio film został umieszczony na YT w 10ciu częściach.
http://www.youtube.com/watch?v=k2NkPy47StA
http://www.youtube.com/wa...feature=related
itd...