Uruchom wyobraźnię, poczytaj trochę miłosnych wierszy (ale nie pisanych przez zakochanych nastolatków....)... Też nie lubię pisać na temat miłości ( bo jej nie doświadczyłam), ale pomaga mi wchodzenie w rolę kogoś innego - na przykład tworzę sobie w myślach zakochaną bohaterkę, robię jej charakterystykę i potem piszę z jej punktu widzenia. Działa i nawet nauczycielce się spodobało ( chociaż to było daaawno temu, a moją podstawą do tworzenia wypracowania był bohater jakiejś tam lektury). Generalnie moim zdaniem opisywanie czyichś uczuć jest łatwiejsze niż swoich - ja na przykład nigdy ich nie umiem wyrazić, ale też rzadko próbuję
A może odrzucić wiarygodność i napisać trochę... niekonwencjonalnie ( ale bez przesady)? Chociaż to w sumie zależy od Twoich ambicji.
Zawsze możesz ( choć to może trochę nie fair) przeczytać "Niepewność" Mickiewicza i napisać na jej podstawie list, zmieniając rzecz jasna płeć podmiotu lirycznego. Wtedy będzie realistycznie, bo w końcu taka historia się zdarzyła. Opcjonalnie " Do M***" ( też zmieniając wypowiadającego się mężczyznę na dziewczynę/kobietę) jeśli list miłosny miał zostać wysłany już po zakończeniu związku z jakiegoś tam powodu.
Co nie zmienia faktu, że prawdziwy urok mają prace pisane w stu procentach samodzielnie.
Notabene, jak już się zaczęłam się zastanawiać jak bym to napisała, to wciąż świtały mi w głowie fragmenty listów Oskara (i to niemiłosnych, ale z pewnością mocno z nią powiązanych) z Oskar i pani Róża.Chociaż to chyba jednak niewiele ma wspólnego z tematem.
_________________
+++ Błąd Dzielenia Przez Ogórek. Zainstaluj Wszechświat Ponownie I Rebutuj +++