W zasadzie to siÄ™ nie da.
Wiem to nawet po sobie. Ze mną praktycznie nie da się rozmawiać, jeśli się nie jest moim znajomym. Zwyczajnie nie mam ochoty z innymi rozmawiać. Tymbardziej, że nie mam o czym. Jak ktoś mi zadaje jakieś głupie, bezsensowne pytanie, to nie wiem co odpowiedzieć. Z wiekiem nauczyłam się coś wymyślać, ale kiedyś to tragedia była. Jeśli nie mam konkretnej sprawy do załatwienia, to nie lubię gadać o bzdetach. O ile pisanie nie jest trudne, to rozmowa jest straszna. Zresztą pisać o pierdołach też nie lubię. Ale z czasem, człowiek może się nieco otworzyć.
Są ludzie, którzy nie lubią innych, zatem z nimi nie rozmawiają. I nie ma co na siłę wyciągać, bo się jeszcze bardziej wkurzą i w ogóle nie odezwą, albo rozmowa się skończy na "daj mi wreszcie spokój". I tyle ze starań.
A osoby nieśmiałe, pewnie nadal nimi pozostaną. Poprzez naciskanie też ciężko coś wycisnąć. Jako dziecko byłam strasznie nieśmiała. Toteż ciężko było ze mną się dogadać.
Alkohol też nie pomoże. Nawet jak już jestem uchachana, to w nieodpowiednim towarzystwie zajmuje się sobą i głupotami, nie zwracam uwagi na resztę.
Czyli zasadniczo ciężko jest się dogadać z takimi osobami. Znam też takich, choćby nie wiadomo jak się starało otoczenie, to nie wcieli się ich w życie społeczne. Taką ludzie czasem mają naturę, a zwalczyć ją jest bardzo ciężko.
_________________
Obie rzeczy - zarówno to, przed czym uciekasz, jak i to, za czym wzdychasz - są w tobie.
— Anthony de Mello