No to: od dwóch tygodni ludzie irytują mnie maksymalnie, źle się czuję, ale mam zwolnienie ze szkoły więc nie jest tak źle w sumie.
Niedobrze mi, boli mnie wątroba, kark, faszeruję się lekami, które jeszcze bardziej dobijają mi wątrobę. Nie mam co oglądać, a czytać mi się nie chce chociaż mam
Marinę. Jestem rozdrażniona, marzy mi się słońce i chodzenie boso po trawie (czego nie mogę zrobić)... no i tęsknię.
¯yć nie umierać.