Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Patrycja94  

Hiper wymiatacz

ZÅ‚a dziewczyna



ImiÄ™: Patrycja

Do³±czy³a: 15 Wrz 2009

Sk±d: wzi±æ na wino?

   

Wys³any: 2010-03-04, 21:33   PamiÄ™tnik PowstaÅ„ca

Ostatnia praca domowa z historii polegała na napisaniu "Pamiętnika Powstańca".
Mieliśmy wcielić się w jakąś postać (niekoniecznie walczącego) i ze swojej perspektywy opisać wydarzenia z Powstania Warszawskiego.
Niestety nie było mnie na lekcjach i nie do końca ogarniam temat. I tutaj pojawia się moja prośba, czy ktoś poświęciłby się i przeczytał moje wywody i skorygował?
Z góry dziękuje.
Warszawa 1 sierpnia 1944
Jest szósta rano. Nie mogÄ™ spać. Pisze ten, kolejny już pamiÄ™tnik wpatrujÄ…c siÄ™ w Å›licznÄ… buziÄ™ Basi, mojego maÅ‚ego, Å›piÄ…cego o tej porze anioÅ‚ka. Po Å›mierci rodziców zostaÅ‚am jedynÄ… opiekunkÄ… tego piÄ™cioletniego szkraba. PatrzÄ…c na niÄ… zastanawiam siÄ™, ile jeszcze dane nam bÄ™dzie żyć razem. Dzisiaj jest godzina „W”. Dzisiaj o 17 bÄ™dziemy walczyć. Wszyscy. Za wolność, za kraj, za nas. Na poczÄ…tku staraÅ‚am siÄ™ nie wiÄ…zać z Powstaniem jakiÅ› wielkich nadziei. Ale patrzÄ…c na twarze ludzi, którzy uÅ›miechajÄ… siÄ™ na swój widok i pozdrawiajÄ… nawet najbardziej znienawidzonego sÄ…siada, ludzi, którzy niepoddani siÄ™, aż trudno utrzymać dystans. Wobec tego, nawet nie zauważyÅ‚am, kiedy nadzieja zagoÅ›ciÅ‚a w moim sercu i zaczęła rosnąć, upodabniajÄ…c mnie do wiecznie szczęśliwego skowronka. Dzisiaj wszystko, takie zwyczajne nabiera nowej magii. Pan Stefan, dowożący nam chleb, ma dzisiaj jakiÅ› bÅ‚ysk w oku. Zwykle maÅ‚omówny, dzisiaj wymienia ze mnÄ… konspiracyjne uÅ›miechy i jakieÅ› uwagi na temat pogody. Cieszy siÄ™. Nawet maÅ‚a Basia je dzisiaj jakoÅ› tak żywiej swój kawaÅ‚ek chleba z masÅ‚em. Nuci sobie pod nosem, tylko sobie znane melodie. W pewnej chwili pyta: „A cy Piawel psujcie ćisiaj?” Jej duże, niebieskie oczy patrzÄ… na mnie z zaciekawieniem. „Nie, PaweÅ‚ dzisiaj nie przyjdzie.” „ Ale ciemu?” Jak wytÅ‚umaczyć piÄ™cioletniemu dziecku, że PaweÅ‚ nie przyjdzie, bo bÄ™dzie walczyÅ‚ o wolność? WalczyÅ‚ o lepsze jutro? UÅ›miecham siÄ™ tylko z pobÅ‚ażaniem i naglÄ™ do jedzenia chleba. Wszystko dzisiaj jest inne.
Pomimo iż byÅ‚a jasno wyznaczona godzina „W” już od rana sÄ… zamieszki. Z okna swojego mieszkania na ul. Staszica widzÄ™ pierwszych odważnych, którzy atakujÄ… Niemców. Atmosfera podniosÅ‚oÅ›ci jest obecna na każdym kroku. CaÅ‚e przed i popoÅ‚udnie spÄ™dzam przy zasÅ‚oniÄ™tym czarnÄ… bibuÅ‚Ä… oknie z robótkÄ…, wyglÄ…dajÄ…c przez maÅ‚y otworek w papierze. Z jednej strony chciaÅ‚am skoÅ„czyć sweterek dla Basi, a z drugiej nie chciaÅ‚am przegapić widoku walczÄ…cej Warszawy. O siedemnastej sÅ‚ychać gÅ‚oÅ›ne „Hurra!” i ludzie wybiegajÄ… na ulice z czym siÄ™ tylko da. SÅ‚ychać krzyki, jÄ™ki. PoÅ›ród nich stara, odrapana kamienica przy Staszica 4 i dwie kobietki jedzÄ…ce kolacjÄ™. Basia znów pyta o PawÅ‚a, który poszedÅ‚ walczyć. Koniecznie chce siÄ™ dowiedzieć, kiedy do nas przyjdzie. Ne wiem. Jak mam jej wytÅ‚umaczyć, że nie wiem, czy w ogóle jeszcze przyjdzie?
Warszawa 2 sierpnia 1944
To, co dzieje siÄ™ na ulicach to jeden wielki horror. Ludzie biegajÄ…, budujÄ… zapory z czego siÄ™ da. Na ulicach jest dosÅ‚ownie wszystko poczÄ…wszy od krzeseÅ‚ na łóżkach i szafach skoÅ„czywszy. Niektórzy kujÄ… piwnice i odziemne korytarze. Każde rÄ™ce sÄ… przydatne do pomocy. Wczoraj zasypiaÅ‚am z postanowieniem, że nie bÄ™dÄ™ walczyÅ‚a w powstaniu. W żaden sposób. Basia ma tylko mnie. Jestem jej jedynÄ… rodzinÄ…, której nie może stracić. Nie bÄ™dÄ™ wiÄ™c siÄ™ narażać. Jestem dumna z PawÅ‚a – on walczy i za siebie i za mnie. Taka ofiara wystarczy.
Warszawa 3 sierpnia 1944
PojawiÅ‚a siÄ™ polska flaga na naszej kamienicy. Basia spytaÅ‚a dzisiaj co to jest. MiaÅ‚am w oczach Å‚zy. To dziecko nawet nie widziaÅ‚o polskiej flagi. Teraz, dziÄ™ki powstaÅ„com to może siÄ™ zmienić. Jednak walka trwa nadal. Niemcy Å‚apiÄ… cywili, nie tylko walczÄ…cych i robiÄ… z nich żywe tarcze do ochrony czoÅ‚gów. WszÄ™dzie widać Å›mierć. Jest ona obecna na każdym kroku, wyglÄ…da zza każdego budynku. Coraz gorzej też z jedzeniem. Pn Stefan daje nam ciÄ…gle co rano chleb ze swojej piekarni, jednak jedzÄ…c go mam poczucie, że odbieram kÄ™s życia walczÄ…cym. Od lipca nie widziaÅ‚am PawÅ‚a. MartwiÄ™ siÄ™ o niego. Basia ciÄ…gle mnie wypytuje co z „Piawlem” a ja nawet nie wiem czy żyje. PozbyÅ‚am siÄ™ dzisiaj również kilkunastu worków od mÄ…ki, które moja mama zbieraÅ‚a w piwnicy. PowstaÅ„cy budujÄ… zapory, muszÄ… mieć worki do piasku. DajÄ™ z siebie ile mogÄ™. To i tak za maÅ‚o.
Warszawa 4 sierpnia 1944
Dzisiaj przyszedł Paweł. Przyszedł to mało odpowiednie słowo. Wpadł do mieszkania, zakrwawiony, niosąc jakiegoś kolegę bez ręki. Prosił o opiekę nad nim. Nie mogłam odmówić. Razem go umyliśmy a ja zajęłam się dezynfekowaniem ran spirytusem. Ojciec miał kilka butelek przywiezionych ze Związku Radzieckiego. Podczas gdy ja zajmowałam się rannym Paweł opowiadał Basi jak walczy. Mała śmiała się jakby to był najlepszy żart siedząc na jego kolanach. W pewnej chwili zapytała czy wojna się skończy. Ona również ma dosyć huku bomb i jęków dochodzących z ulic. Paweł obiecuje jej, że się skończy po czym wychodzi. Odwiedzi nas jutro. Przynajmniej tak mówił.
Warszawa 5 sierpnia 1944
Ludzie schodzą coraz niżej, do piwnic. Zastanawiam się czy my też nie powinnyśmy się przenieść. Piwnice i tak są przepełnione a póki co nasze mieszkanie przy Staszica wydaje się być w miarę bezpieczne. O dziwo Basia nie reaguje histerycznie na widok kolegi Pawła. Pyta tylko kto to i dlaczego jest owinięty w tatową koszulę. Brak bandaży zmusza mnie do darcia ubrań. Ten chłopak ciągle gorączkuje. Nie wiem czy przeżyje. Paweł dzisiaj przyszedł. Ale nie sam. Przyniósł kolejnych rannych. Dwóch mniej więcej dwudziestoletnich mężczyzn. Obydwoje przytomni ale ciężko ranni. Z salonu robię mały szpital. Szafa porąbana na deski i owinięta kawałkiem prześcieradła służy za prowizoryczne łóżka. Jedzenie się kończy. Paweł obiecuje, że coś załatwi. Zastanawia mnie tylko jak to zrobi, skoro prowiant wydawany jest na kartki.
Warszawa 8 sierpnia 1944
Powstanie trwa dalej. Codziennie ktoÅ› do nas przychodzi. Głównie koledzy PawÅ‚a. PrzychodzÄ… by coÅ› zjeść, by chwile odpocząć, by porozmawiać z rannymi. Jedzenie zaÅ‚atwiane z kartek po zmarÅ‚ych wÅ‚aÅ›ciwie staje mi w gardle. Nie mogÄ™ praktycznie nic przeÅ‚knąć, gdy mam Å›wiadomość, że dla walczÄ…cych wiadro zgniÅ‚ych ziemniaków jest na wagÄ™ zÅ‚ota. Obecnie jest u nas piÄ™ciu rannych. Ten mężczyzna z oderwanÄ… rÄ™kÄ… zmarÅ‚ wczoraj. Moi „pacjenci” zabawiajÄ… BasiÄ™ opowiadaniami o książętach i księżniczkach oraz prowizorycznym teatrzykiem kukieÅ‚kowym. Ja wówczas opatrujÄ™ innych. WyciÄ…gam kule, które natychmiast oddajÄ™ PawÅ‚owi. Wiem, że sÄ… wykorzystywane powtórnie. Czasami ranni przychodzÄ… nawet w Å›rodku nocy. Ich też trzeba nakarmić, umyć, ubrać, opatrzyć. Nie mam bandaży. KoÅ„czy siÄ™ spirytus do dezynfekcji ran. Nie mam wody. Nawet stare przeÅ›cieradÅ‚a i ojcowe koszule siÄ™ koÅ„czÄ…. Zastanawiam siÄ™ ile jeszcze potrwa to piekÅ‚o na ziemi.
Warszawa 14 sierpnia 1944
Powstańcy weszli na tereny: Mokotowa, ¯oliborza, Czerniakowa, Powiśla i ¦ródmieścia. Cała akcja przejmowania stolicy schodzi do podziemia. £ącznicy w postaci kilkunastoletnich dzieci biegają po kanałach. My również zeszliśmy do piwnicy. Paweł wraz z kolegami porządkował ją cały wczorajszy dzień. Większość niepotrzebnych rzeczy wyrzucił, przeniósł rannych i środki niezbędne do dezynfekcji ran. Basia śpi między chorymi a ja ubolewam, że nie jestem w stanie zapewnić jej lepszych warunków.
Niemcy przejęli wodociągi i Stawki, gdzie są zapasy żywności. Oprócz rannych są jeszcze inni ludzie. Pani Kwiatkowska z drugiego piętra i jeszcze kilkoro innych, zupełnie nie znanych mi ludzi.
„UÅ‚ożono litaniÄ™, którÄ… szybko zaczęły modlić siÄ™ i inne schrony: Od bomb i samolotów - wybaw nas, Panie, Od czoÅ‚gów i goliatów - wybaw nas, Panie, Od pocisków i granatów - wybaw nas, Panie, Od miotaczy min - wybaw nas, Panie, Od pożarów i spalenia żywcem – wybaw nas, Panie....”
Warszawa 15 sierpień 1944
Rosjanie zajmują Pragę. Zatrzymują się na Wiśle i nie przyłączają do walki. Dlaczego? Nie miałam nawet możliwości uczestniczenia we mszy z okazji 15 sierpnia. Podobno tuż po niej Niemcy zbombardowali skramentki. Siostry rozdały wszystko co tylko mogły. Głównie jedzenie, opatrunki i zwierzęta. Paweł pojawił się w okolicach 19 i przysnuł nam co zdołał udźwignąć. Basia dostała kotka. Ja opatrunki i jedzenie, którego starczy na jakieś dwa dni.
Teraz pisze głównie nocami, bo tylko wtedy mam czas. Przy świeczce, z oczami, które samie się zamykają ze zmęczenia. Nie wiem po co pisze. To dodaje mi otuchy. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Warszawa 23 sierpnia 1944
Jest coraz gorzej. Jedzenia ciÄ…gle brakuje. Teraz każdy dostaje tylko jeden posiÅ‚ek gotowany przez paniÄ… KwiatkowskÄ… z resztek kaszy. Staramy siÄ™ nikomu nie odmawiać, jednak to jest trudne. ¯al mi Basi, która patrzy na mnie smutnymi oczkami przytulajÄ…c swojego kotka. OchrzciÅ‚a go imieniem „Serwus”. Bardzo schudÅ‚a. Pomaga mi przy opatrunkach – przyzwyczaiÅ‚a siÄ™ do widoku krwi. Zastanawiam siÄ™ czy to, jak teraz cierpi odbije siÄ™ na jej późniejszym życiu. Makabryczne sceny ludzi bez rak i nóg, które chociaż bardzo siÄ™ staram, nie mogÄ™ do koÅ„ca tego przed niÄ… ukryci. Dzieci widzÄ… wiÄ™cej niż nam siÄ™ wydaje. A dzieci wojenne widza wiÄ™cej niż doroÅ›li.
Warszawa 1 września 1944
Przenieśliśmy się na ¦ródmieście. Od tej pory koniec z ciężko rannymi. Paweł kazał nam zająć mieszkanie należące do jego zmarłego wuja na ulicy Chmielnej 12. Przeniosłyśmy się tam ze starą Kwiatkowską i kotem Basi. Tutaj panują w miarę normalne warunki. Można spać w mieszkaniach a nie w schronach. Jest dostęp do wody i żywności. Jeszcze tego samego dnia Paweł przyprowadza do nas dwóch rannych kolegów, pomimo mojego jasnego zakazu. Jednego znam ze szkoły. Jest ranny w trzech miejscach. Zaczyna się na nowo: szukanie czegoś do dezynfekcji, darcie prześcieradeł i ubrań. To się chyba nigdy nie skończy.
Warszawa 4 września 1944
Na ulicach leżą ciała zmarłych. Już nie chowa się ich tylko pali na stosach w obawie przed epidemią. Większość mieszkańców stolicy cierpi na biegunkę i wymioty. Nie mogę na to nic poradzić. Martwię się o Basię. Jeżeli zachoruje, to stracę jedyną rodzinę. Powstanie zbiera krwawe żniwo. Ile jeszcze przyjdzie nam wycierpieć za wolność?



Kraków 26 października 1958
PamiÄ™tnik mojej siostry znalazÅ‚am dopiero wczoraj. SkoÅ„czyÅ‚ siÄ™ na 4 wrzeÅ›nia. PiÄ…tego aresztowano AnnÄ™. Zabrano jÄ… do obozu Auschwitz – Birkenau, gdzie zmarÅ‚a 1 listopada 1944 na Tyfus. Jej narzeczony, PaweÅ‚ zostaÅ‚ zabity w koÅ„cowej fazie walk, 30 wrzeÅ›nia 1944. MnÄ… zajęła siÄ™ wspomniana wczeÅ›niej Alina Kwiatkowska. Obecnie mieszkam w Krakowie wraz z mężem i dwójkÄ… dzieci.
Barbara Kowalczyk
Przy pisaniu pracy korzystałam z:
http://pamietnik-z-powsta.../a-5587-10.html
_________________
...I ślubuję Ci uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i stokrotki na wiosnę.
 

nuneczek10  

Mega wymiatacz



ImiÄ™: Tomek

Wiek: 30

Do³±czy³: 23 Lut 2010

Sk±d: Lublin

   

Wys³any: 2010-03-04, 22:28   

bardzo Å‚adnie :-)

i nawet Wielkiego bohatera ma ten Twój pamiętnik - "Pawła" :-)

Mnie siÄ™ bardzo podoba :]

napisz jaka ocena :-)
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com