po zwyklych fajkach mam takie zamulenie, ze nie jestem w stanie za klamke pociagnac... rzeczy wiecej niz ok. 2m przede mna tak jakby wiruja - nie wiem jak to wytlumaczyc. to jest o wiele silniejszy stan niz po marihuanie. ma ktos tak?
to zarazem mnie tak uspokaja, ze az rzygi mi pod gardlo pod chodza. bo momentalnie zasypiam. i tak jak mowilem, mam takie jakby 'halucynacje'. tylko, nie tak, ze np. gadam z pluszakami tylko wszystko wiruje i jestem w pewnym sensie oczyszczony a zarazem w mojej glowie jest taki chaos ze wybuchne.
szukalem w internecie cos na ten temat, nikt takiego czegos nie ma. mam 15 lat, pale okazjonalnie 1 na tydzien (papierosy). dodam, ze nie uzalezniaja mnie one. nikotyny nie potrzebuje, pale kiedy poczuje ze musze sie odprezyc. i to jednego papierosa, nie 10.
o co chodzi?
_________________
'I feel his hand on my brain ,
When I write rhymes, I go blind, and let the lord do his thing'