To, że owulacja jest na 14 dni przed miesiączką to też jest mit, może być 12 dni, albo 10 dni. Te fluktuacje w drugiej części cyklu faktycznie są zdecydowanie mniejsze, ale zdarzają się.
Ta "owulacja" to był chyba skrót myślowy. Faktycznie przy nieregularnych cyklach to jest ruletka i nigdy nie można czuć się tak naprawdę bezpiecznie, skoro brakuje nawet punktu odniesienia w postaci prognozowanego dnia wystąpienia miesiączki. Z drugiej strony cykl miesiączkowy potrafi się zacząć wahać zupełnie nagle, przez czynniki środowiskowe, więc nawet przy regularnych miesiączkach bezpieczeństwo bez dodatkowej antykoncepcji jest... umiarkowane.
Edukacja seksualna to jest takie dziwne wyrażenie. Moim zdaniem, w idealnym świecie szkoła nie powinna mieć nic do tego, a powinni się tym zająć rodzice. Niestety to rodzice są debilami w tym przypadku, a nie dzieci. Zastanawiam się, jak miałoby to wyglądać. Wszyscy krzyczą, że edukacja seksualna musi być! Trzeba edukować, żeby nie było nastoletnich matek! Po ch**? Od podstawówki do liceum lekcje z seksu, o czym tu gadać przez tyle lat, ludzie? To czysta strata czasu. Na dodatek uważam, że ta cała koncepcja nie bierze w ogóle pod uwagę tego, że niektóre dzieci mogą czuć niechęć do mówienia o prywatnych sprawach na forum klasy z obcą osobą (lekcje mają mieć formę warsztatów). Nawet na wdż były takie problemy. Czy takie rozwiązania jak:
- poszerzenie tematu fizjologii rozrodu na lekcjach przyrody i biologii, ale wszystko uproszczonym jÄ™zykiem (jeb***‡ enigmatyczne hasÅ‚a typu "akt pÅ‚ciowy", co to do cholery w ogóle znaczy, dziecko nie rozumie tego), nakreÅ›lenie kwestii zdrowotnych zwiÄ…zanych z antykoncepcjÄ…
- temat na lekcji wychowawczej o relacjach międzyludzkich, popędzie seksualnym, przemocy i ogólnie to wszystko "o rodzinie"
- broszurki o dojrzewaniu i rozwoju seksualnym (KA¯DY dzieciak to przeczyta, ten temat to taki wabik że nie ma takiej opcji, żeby ktoś to rzucił w kąt tak jak całą resztę kretyńskich podręczników)
- zajęcia i warsztaty z lekarzem lub psychologiem przynajmniej raz na segment nauczania
Nie wystarczy? Zamiast tworzyć dziwny twór gdzie wszystko jest ***** do jednego wora, gdzie trzeba specjalnie siedzieć godzinę dłużej tydzień w tydzień. I na dodatek nawet nie wiadomo jak miałoby to wyglądać bo wszyscy trąbią że musi być a nikt nawet projektu nie zaprezentuje szerszemu gronu. To w końcu będzie nakładanie gumy na dildo czy nie? Demoralizacja czy nie?
Poza tym i tak uważam że czego byśmy nie zrobili to debile i tak będą. Skoro przy tak szerokim dostępie do rzetelnych informacji nadal ktoś potrafi zadawać takie pytania... Właśnie, może zacznijmy od początku i nauczmy dzieci szukać prawdziwych informacji w necie...
_________________
If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye
Temporarily online