Zacznijmy od takiej sprawy, która często mnie irytuje. Otóż niektórym kobietom wydaje się, że otwartość w towarzystwie, chętne rozmowy o seksie są pociągające. Otóż nie są - kobieta bez skrępowania opowiadająca o swoich preferencjach łóżkowych, o swojej seksualności i przygodach uzyskuje efekt odwrotny - odpycha. Mam jedną taką osobniczkę na uczelni, która skarży się np. na smak spermy swojego boyfrienda
Nie, seks nie powinien tkwić w słowach, ma być w oczach, w ciele. Ale też nie powinno to być specjalnie prowokujące. Mnie pociąga niewinność, dziewczęcość. Co do fizyczności, to o ciele pisałem pewnie parę razy już. £adna buzia, ciemne oczy, drobne usta ,DU¯E piersi, zgrabna sylwetka, miła dla oka pupa. Ubiór - zdecydowanie kobiecy. Lubię makijaż, lubię spódniczki, bluzki z dekoltem, tego typu podkreślające kobiecość elementy garderoby. Uwielbiam szpilki do tego stopnia, że są rzeczą wymarzoną przeze mnie nawet w łóżku. No i pończochy, ehh
Tak, atrakcyjna, seksownie ubrana kobieta, zachowująca się niewinnie, uwodząca spojrzeniem typu: "jestem taka zagubiona, proszę mi pomóc". W ogóle mam wrażenie, że słabość, bezbronność to jest to, co mnie podnieca najbardziej
No i opisałem siebie jako potencjalnego gwałciciela
_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."