O jednym, z którym byłam b. krótko, mam dobre zdanie, łączą nas też niezapomniane wspomnienia. Fajny, ciekawy człowiek z pasją. Niedawno spotkaliśmy się przypadkiem na mieście i pochwalił mi się, że szczęśliwie się zakochał.
Cieszy mnie to, fajnie widzieć go unoszącego się z radości nad chodnikiem. Nie czuję żadnej zazdrości czy smutku, gdyż sama jestem przeszczęśliwa z Narzeczonym.
Z drugim, z którym byłam kilka lat, rozstałam się hucznie. Było bajkowo, dopóki w trakcie ostrej sprzeczki mnie nie uderzył. Niby nie mocno, ale zamachnął się ostro. Gdybym się nie odsunęła, szczerze wątpię, czy chętnie pokazywałabym dziś galerię prościutkich ząbków. Przepraszał, kajał się.
Jeszcze jako mała dziewczynka obiecałam sobie, że nigdy nikomu nie pozwolę na to, żeby podniósł na mnie rękę. M. to zrobił i dlatego do dzisiaj nie chcę mieć z nim nic wspólnego, mimo, że kiedyś poszłabym za nim w ogień.
Ponury, porywczy człowiek.
_________________
"To love means loving the unlovable. To forgive means pardoning the unpardonable. Faith means believing the unbelievable. Hope means hoping when everything seems hopeless." (G. K. Chesterton)