Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

¦ciągam i to bardzo często jakoś od 2 klasy gimnazjum, wcześniej mi się to nie zdarzało a teraz robię to notorycznie. W mojej klasie nie mogłabym chyba wskazać ani jednej osoby, która nie ściąga..Chociaż już zdążyłam zauważyć, że tak jak i ja tak większość mojej klasy w tej szkole znalazło się przez przypadek, więc trudno takim osobom o chęć poszerzania wiedzy na temat gotowania...Każdy chce się jakoś prześlizgnąć przez te 4 lata szkoły, ale co później? Takim sposobem raczej trudno będzie zdać maturę a co z egzaminem zawodowym na którym trzeba zdobyć 75% aby zdać...

Oczywiście, że ściągałam.. Ale wiem, że się to nie opłaca. Trochę odbiegnę od tematu, ale opowiem ściągnęłam z chomikuj wzór na sprawdzian, oczywiście nauczyłam się tylko odpowiedzi, okazało się, że na sprawdzianie było zupełnie co innego.. Ponieważ jest parę wzorów na sprawdzian, a ja o tym zapomniałam. Przynajmniej się załapałam na 2 : D
ściągałam z telefonu, z kartek ( w piórniku, na nogach, na krześle osoby przede mną siedzącej) albo z książki na żywca.. Ale jaką będę miała później korzyść z tego. ? Jak przyjedzie czas na napisanie egzaminu. ?

Najbardziej wk.wiające zjawisko na studiach. Szczerze mówiąc zlewa mnie to, czy ktoś się wspomaga ściągami, czy też nie. Jasne, że jest to nie fair wobec innych i pozornie świadczy to jedynie o osobach, które postępują w taki sposób. Ale zasadniczą kwestią jest to kto w jaki sposób zweryfikuje tą wiedzę. Drażni mnie szczególnie ten temat w studiach przygotowujących do zawodów opartych na pomocy innym osobom, wymagających ścisłej, specjalistycznej wiedzy.

Nigdy tego nie rozumiałam. Sama mam na studiach osoby, które trwają tam wyłącznie dzięki temu, że potrafią ściągać z tych pięciometrowych harmonijek, ale nigdy specjalnie mnie to nie bulwersowało. Nie traktuję też tego jako niesprawiedliwości - ja chcę się uczyć, oni widocznie nie. Mam mnóstwo przedmiotów przy których nie pozwalam sobie na żadne furtki - uczę się tak długo, aż opanuje cały materiał i moja wiedza będzie mnie satysfakcjonować. Ale równocześnie mam też przedmioty, które kompletnie nie wiążą się z moją przyszłością i też zdarza mi się ściągać - nie widzę w tym problemu, to nie podstawówka, każdy sam doskonale wie na ile może sobie pozwolić i z jaką wiedzę chce wynieść ze studiów.

_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.



fire, walk with me...

Porcelana., Oczywiście, że są przedmioty, które połowicznie wiążą się z Twoim kierunkiem i pewnie większość z nas przymyka na nie oko. Mnie ściąganie innych na ogół naprawdę zlewa. Nie zgodzę się tym, że jest to "jego sprawa".
Ja nawiązywałam do sytuacji, w której osoba ściąga na przedmiotach kierunkowych. Mnie, by także to nie bulwersowało, gdyby to rzeczywiście pozostawało w obrębie decyzji jednostki i jej odpowiedzialności, a nie tyczyło się osób trzecich. Zdobywanie wiedzy dla siebie, dla własnej satysfakcji to jedno. To w jaki sposób będzie ona później wykorzystywana to drugie. Nie chcę wnikać ile rzeczywiście wiedzy zostało u osób ze ściągami, ale sądzę, że nie chciałabyś zostać zdiagnozowana przez jednostki, które nie pamiętały do końca nazw przedmiotów. A przecież, gdzieś wiedzę praktyczną także muszą zdobyć. Nie, to nie jest podstawówka. I dlatego właśnie dziwię się, że czasami pojęcie odpowiedzialność i etyka nadal są dla niektórych pojęciem dość enigmatycznym.

Nie. Nigdy nie ściągałam i nie zamierzam, każdą zdobytą ocenę zawdzięczam sobie. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym ściągała. Dostałabym piątkę a utraciła honor. Brzmi patetycznie, ale tak czuję. Każdy wpis w indeksie, każde stypendium za wyniki to owoc moich wyrzeczeń, nieraz nerwów, poświęcenia i determinacji. Dzięki temu jestem z siebie naprawdę dumna. W liceum, gimnazjum i podstawówce też nie ściągałam, dlatego nie potrafię nawet tego robić. Wolałam zawsze dostać swoją pałę niż karcianą szóstkę. W szkole na lekcjach walczę ze ściąganiem tym samym sposobem - lepsza TWOJA jedynka niż CZYJA¦ piątka - czy PI¡TKA z karteczki. Dlatego osoby, które nie ściągały a dostały ndst mogą poprawiać. ¦ciągacze nie mogą - to kara za oszustwo.

Cytat:

Jaki macie do tego stosunek? : )

Tak jak napisałam, w pracy tępię. Na studiach - cóż, to każdego prywatna sprawa, ale nie ukrywam, że śmieję się po cichu z tych, którzy biegną do ostatnich ławek na kolokwium czy egzaminie, jakby otwierali nowego lidla. Trochę godności, studencie!

_________________


http://mama24na7.blog.pl/

Nie ściągam. Lubię się uczyć.
I też wolę dostać gorszą ocenę, niźli ściągniętą piątkę.
Zresztą osoby, które ściągają i tak później dostaną za swoje, na przykład podczas odpowiedzi ustnej.
Zawsze lubię się z takich ludzi śmiać.
Chociaż przyznam, że czasami jestem strasznie zazdrosna, gdy ktoś ściągał i dostał lepszą ocenę ode mnie, wtedy mam ochotę wszystko powiedzieć nauczycielowi, ale się powstrzymuję jakoś. I zazwyczaj jestem niemiła dla tej osoby, która dostała lepszą ocenę. Mam niestety takiego chłopaka w klasie. Z biologii ma 4, kretyn, na konkursach również ściągał i dostał się do wojewódzkiego. Myślałam, że go zabiję.

¦ciągałem. Na tak bardzo mi potrzebny przedmiot jakim jest wiedza o kulturze w ogóle się nie uczyłem. Zrobiłem tak, że kolega miał ściągi do swojej grupy i siedział ze mną. Ja po kilkunastu minutach myślenia nad swoimi zadaniami zdecydowałem się wyjąć nową kartkę i zerżnąć na żywca to, co miał kolega na kartce. Nie zdążyłem wszystkiego spisać, ale i tak było nieźle. Oczywiście baba w niczym się nie połapała.

Ja ściągam bardzo rzadko ^^ jeśli wiem, że się nauczyłem na co najmniej 3 to nie ma potrzeby ściągać. Jeśli naprawdę nic nie umiem - wtedy pytam na przerwie kolegi, czy mi pomoże ;D Sam często pomagam innym na sprawdzianach. Zdarzyło się, że napisałem (dosłownie) sprawdzian sobie i dwóm kolegom., a babka nie połapała się, że takie samo pismo xD

Ja jak ściągam jeśli wiem że brakuje mi trochę do 3 a mam na ok 2+ to sobie pomagam karteczkami.
¦ciągam jak nic nie umiem żeby tylko jedynki nie było.

¦ciągam i będę ściągam bo jak tu się nauczyć na 3 sprawdziany w jednym dniu?

Normalnie, uczÄ…c siÄ™ systematycznie.

Za ściąganie powinny być porządne kary żeby wszystkim się odechciało tego robić. Przecież to jest jawne oszustwo.
Nie ściągam, nie ściągałam i ściągać nie będę, ale wyraźnie tępię oznaki ściągania. Na studiach również.

_________________
"Nadal wierzę w marzenia z dzieciństwa.
W niewysłane listy, że nadejdą...
Wierzę, że pijąc wódkę za błędy nigdy nie powiem "żałuję" i wciąż nowe popełniać będę...
W numery telefonów, które w słuchawkach nigdy nie zamilkną..."

W podstawówce nie ściągałam, w gimnazjum też nie (jakoś nigdy mi to do głowy nie przyszło), natomiast w liceum... zdarzało się niejednokrotnie, ale głównie z przedmiotów, które kompletnie mnie nie interesowały jak np chemia czy polski i nie żałuję bo to co bym się wtedy nauczyła kompletnie by mi się dziś nie przydało. Czy to było sprawiedliwe odnośnie klasy? W pewnym sensie tak, bo głównie ja z chłopakiem zajmowaliśmy się robieniem ściąg, które potem były kserowane przez całą klasę i zawsze ktoś tam trochę z nich korzystał, w mniejszym lub większym stopniu.

chemię to jeszcze zrozumiem, ale mową ojczystą warto się zainteresować.

Cytat:

Czy to było sprawiedliwe odnośnie klasy? W pewnym sensie tak

Jak dla mnie to zwykłe usprawiedliwianie czynu, który nie jest właściwy.
Skoro już w szkole "kombinujemy" jak tu się najmniej narobić aby dużo mieć, jak będzie z nami w przyszłości? W końcu zostaniemy społeczeństwem kombinatorów, których nie stać na systematyczność czy poświęcenia.

_________________


http://mama24na7.blog.pl/

Język polski mało ma wspólnego z ojczystą mową, a jego znajomość nie jest konieczna w normalnym porozumiewaniu się czy też posiadaniu bogatego słownictwa.

_________________
"I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." Ez 36, 26