Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Do³±czy³: 26 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 22:56   

Wybor dotyczy kontynuacji i rozwoju zwiazku, a nie rozpoczecia milosci i jej obiektu - tego nie wybierasz. Po przeciwnej stronie sa:
- zerwanie - zazwyczaj z powodu jakichs obaw, badz niespelnionych oczekiwan, ktore nagle do nas docieraja, jak zaczynaja wygasac efekty zakochania
- stagnacja - skonczy sie w efekcie jak powyzej, czyli po latach czlowiek zaczyna sobie zadawac pytania "po co to wszystko?", "o co tu chodzi?", "czy ja ja wciaz kocham?"

Wyborem sa np. oswiadczyny, zaproszenie do wspolnego mieszkania, malzenstwo. Chyba nie sadzisz, ze pisze o podjeciu takiego wyboru na zimno bez zadnych uczuc? Wybor najlepszy osiagnie efekt, jesli podejmie sie (swiadomie lub nie) decyzje w szczycie paraboli uczuc. Niezbyt dobrym momentem na taka decyzje jest spadek blisko zera - marne szanse sa wowczas na odratowanie uczucia.

Czas na druga decyzje nadchodzi, gdy mimo podjecia decyzji i rozpoczecia wspolnego zycia, nie pracujemy ciagle nad zwiazkiem - nadchodzi pierwszy, drugi, trzeci kryzys, az nadejdzie kryzys totalny, w ktorym po raz pierwszy padaja slowa typu "zerwanie", "rozwod", "nie wiem, czy cie kocham" itp. To czas podjecia decyzji co dalej - "go on", czy "zryw" i proba ratowania. Wygasajace uczucia niezwykle trudno jest odratowac. Mi sie udalo.

p.s. chyba trzebaby przeniesc pare postow do tematu "malzenstwo".

p.s.2. wydzielanie oksytocyny i jej wplyw na przywiazanie do drugiej osoby oraz uczucie milosci, to fakt, ale to nie znaczy, ze da sie tym swiadomie sterowac. Opisalem tylko mechanizm biologiczny - na poziomie swiadomosci dzialamy jednak emocjonalnie.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

bottle_of_dreams  

Mega wymiatacz

edicius noitomwols



Wiek: 33

Do³±czy³a: 01 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:46   

Jeśli człowiek z własnej woli, na podstawie obserwacji (wygasające uczucie, żonie/mężowi podobają się inni partnerzy itp itd) zdecyduje, mimo tego "czegoś" dalej kontynuować związek, nie jest to to samo uczucie, co wcześniej, jest to podjęcie racjonalnej decyzji (wiąże nas to tamto, dzieci, samochód, pies) w celu zapewnienia sobie godnego życia. Jakieś większe uczucia temu nie towarzyszą. Tobie się udało, nie masz chyba poważnych zobowiązań finansowych wobec partnerki, ale wielu związkom to się nie uda i to między innymi stąd pochodzą różne patologie w rodzinie. I jednak świadomość czyli m.in. racjonalne myślenie ma w tym swoje 10gr.
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Do³±czy³: 26 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 07:03   

Dwie sprawy. Decyzja dotyczy nie tyle kontynuacji, co odbudowania - kontynuacja, to stagnacja, prowadzi do nikad, to trwanie pomimo problemow. Odbudowanie, to naprawa, rozwiazywanie problemow, rozwijanie zwiazku i odbudowywanie uczuc, zaufania i poczucia bezpieczenstwa. To praca, by nadac znow sens zwiazkowi. Nie dlatego, ze cos zewnetrznego jeszcze nas wiaze i zapewnia to komfortowe zycie i unikniecie ukladania go sobie na nowo, ale dlatego, ze to, co nas polaczylo, jeszcze istnieje, choc jest coraz slabsze i zostalo przysloniete przez rozne problemy i rozczarowania. Najlatwiej wowczas zrezygnowac, stwierdzic, ze jesli sie rozlecialo, to widac musialo sie rozleciec i poszukac jeszcze raz. W koncu trafia sie na kogos innego i znow jest pieknie, bo okres zakochania i ta euforia przekonuja, ze w tamtym zwiazku juz tego nie bylo - tyle, ze euforia tutaj tez minie, a bez codziennej ciaglej pracy nad zwiazkiem pojawia sie dokladnie te same problemy, ktore wynikaja z braku pracy i z naszych charakterow. Dlatego ja uwazam, ze warto pielegnowac to, co jest - podsycac rowny, lagodny plomyk uczuc, niz doswiadczac raz na pare lat wybuchu petardy. Poddac sie? Zrezygnowac? Nie, tego nie moglem zrobic. Musialem walczyc o to, co bylo i znikalo, bo bylo to prawdziwe.

Tak, w moim przypadku jest to swiadoma decyzja, ale nie wyrachowana - swiadoma w tym sensie, ze wiedzialem co, dlaczego i po co robie. W wielu przypadkach te decyzje sa mniej swiadome, ale sa - opieraja sie na tych samych przeslankach i z tych samych powodow. Wielu sie nie uda, bo wielu ma mocniejsze niz ja wyobrazenia na temat idealnego zwiazku, a rozczarowanie brakiem ich spelnienia jest zbyt mocne. Szukaja wrazen, a nie potrafia docenic tego co maja i nie potrafia zrozumiec, ani zastanowic sie nad przyczynami wygasania tego. Wielu ludzi mysli, ze milosc musi sama z siebie trwac. Nie, milosc jest bardzo delikatna, mozna, choc nie od razu, zniszczyc ja byle blachostka. Sadza, ze skoro wygasa, to znaczy, ze uczucie bylo falszywe. Nie, nie bylo falszywe - uczucie trzeba caly czas podsycac. Jonathan Carroll napisal: "Z milosci budujemy dom, a potem jeszcze trzega go umeblowac". Ja dodam, ze trzeba go jeszcze wciaz trzymac w czystosci, ogrzewac i od czasu do czasu remontowac.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

bottle_of_dreams  

Mega wymiatacz

edicius noitomwols



Wiek: 33

Do³±czy³a: 01 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 17:31   

Porożysty napisa³/a:

Dlatego ja uwazam, ze warto pielegnowac to, co jest - podsycac rowny, lagodny plomyk uczuc, niz doswiadczac raz na pare lat wybuchu petardy.


No i z nowuż mamy tu decyzję racjonalną-"nie mogę pozwolić sobie na miłość do 2 osób, bo to głupie, a nawet prawo boskie i cywilne mówi, że nie mogę, co tam". Chyba się powtarzam, ale miłość nie wybiera, miłości się też nie wybiera.

Jeśli się już rozdrabniamy, to pielęgnacja jest pielęgnacją-mamy jedną parę butów i o nią dbamy, pastujemy je, żeby nam służyły jeszcze przez drugi czas. Odbudowa-to zmiana dachu, wymiana okien, podłogi, niby ten sam dom, ale inny.
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com