Heh, elokwentne wyrażanie złości... Chciałabym. Ale po to zostały stworzone wulgaryzmy całe wieki temu, aby za ich pomocą złość i inne skrajne emocje wyrażać. Nie ma żadnego powodu, aby w odpowiednim momencie(!) z nich nie skorzystać, nie jest to wtedy brak kultury. To są tylko słowa. Mają nacechowanie emocjonalne powyżej przeciętnego, z tego powodu nawet są spotykane w literaturze nie takiej znowu niskiej. Niektórzy za ich pomocą obrażają innych, cóż, obrazić można bez wulgarności i i tak będzie to obrazą. Mi wszystko jedno czy ktoś przeklina, czy nie, ale na pewno denerwują mnie ludzie, którzy się wzdrygają i krzywią. Zlepek liter w neutralnym kontekście wzbudza takie negatywne emocje? A jeśli ktoś używa ich ciągle, bez umiaru, nieodpowiednio (co drugie słowo w zdaniu jest wulgarne), to może ma problemy z kulturą, ale przede wszystkim ma problemy ze znajomością języka polskiego. Szpanowanie wulgaryzmami w gimbie bierze się z tego, że te słowa mają wokół siebie roztoczoną negatywną aurę, jakby to było nie wiadomo co, zakazany owoc najwyższy na całym drzewie, co się dziwić...
Kobieta, nie kobieta, kiedyś jeszcze się przejmowałam ludźmi twierdzącymi, że tylko kobiecie (i dziecku) nie wolno przeklinać, obecnie mam to gdzieś, nie spotkałam wokół siebie ludzi, którzy mieliby coś przeciwko. Moi znajomi, ci najbliżsi, są jedynymi osobami, których ewentualną negatywną opinię mogłabym wziąć pod uwagę, póki co nie ma takiej potrzeby. Bo im się też zdarzy, nierzadko częściej niż mnie i nie ma żadnego halo. Nie powiedzą tak do profesora, do osoby starszej, do dziecka, ale w zaufanym gronie nic nie stoi na przeszkodzie, i ja mam takie samo zdanie.
_________________
If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye
Temporarily online