Moja sie niestety nie przyzwyczaila. Kazde golenie to krostki, swedzenie i pieczenie. Dlatego najczesciej paseczek, bo szybciej, wygodniej i mniejsze swedzenie. Ale nie jestem przewrazliwiona, jak mi sie nie chce to i nie gole sie wcale i tez jest. Wszystko w granicach rozsadku. Mam szybko odrastajace wloski i gdybym chciala byc w tym miejscu zawsze gladka jak pupa niemowlaka to musialabym jechac maszynka dwa razy dziennie. Podziekuje.
Zdecydowanie na zero, tak raz w tygodniu. Najlepiej kremem do depilacji, wtedy nic nie wrasta, nie jest zaczerwienione, jest idealnie gładkie i w ogóle :)
Do wszystkich dziewczyn, które golą się na zero, ale mają wrażliwą skórę i dostają podrażnień - zawsze dziwiło mnie, jak wiele są w stanie przecierpieć kobiety w imię subiektywnie pojmowanego piękna. Ano to zdrowe, ani ładne. Osobiście mierzi mnie ta moda na to, by kobieta wyglądała w miejscach intymnych jak mała dziewczynka, strasznie to niekobiece i aseksowne, a krostki w tym miejscu wyglądają gorzej, niż nawet duże owłosienie.
a krostki w tym miejscu wyglądają gorzej, niż nawet duże owłosienie.
Chyba wole juz je miec, niz zapuszczac sie tam. Po pierwsze jest to mniej higieniczne i by mnie krepowalo, pomimo, ze mam stalego partnera od ponad 2 lat.
Owszem, nie depiluje sie codziennie, ale tak mniej wiecej co 4/5 dni. A pomimo to mam krostki w okolicach bikini. Nie moge przez to chodzic w stroju kapielowym, eh..
_________________ Zamiast czekać i analizować, zrozum że brak odpowiedzi i zaangażowania to też odpowiedź.
Zadbany "busz" jest sto razy bardziej higieniczny niż zakroszczona ostryga, na dodatek podrażniona. Głowę też golisz na łyso, bo tak higieniczniej? Zupełnie nietrafiony argument.