Ja mam też dosyć bolesne miesiączki, jeżeli chodzi o sposoby 'pozbycia się' czy też przeczekania bólu, preferuję ciepłą herbatkę, czasem położenie się. Tabletek staram się nie brać (wolę poczekać, aż samo przestanie, niż truć się chemią, która jednak w jakimś stopniu wyniszcza organizm, dodatkowo dochodzi fakt, że ja i tak już mam swoje codzienne leki, nie chcę dodatkowo obarczać organizmu), chyba że ból jest naprawdę dość silny, a np. jestem w szkole i czeka mnie jeszcze parę lekcji. Co ciekawe w większości przypadków zaczynam krwawić wieczorem, przez co następnego dnia rano czuję się okropnie. W późniejszych dniach jednak ból raczej ustaje, bądź też zmniejsza się do minimum, które da się wytrzymać - choć nie powiem, kilka ostatnich miesiączek to była katorga.
Gorzej jest natomiast na około tydzień przed okresem - zaczynam chodzić zła, budzę się z niesamowitymi mdłościami, które się nasilają jak tylko próbuję coś zjeść (choć i tak apetyt przed okresem to coś, co rzadko można u mnie spotkać). Cóż, przynajmniej odpowiednio wcześnie wiem, na co się szykować. Raz tylko pojechałam z powodu dolegliwości przedmiesiączkowych do domu ze szkoły.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!