Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

QukuÅ‚ka  

Pogromca postów

'taka katarynka'



Wiek: 32

Do³±czy³a: 21 Mar 2010

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2010-10-04, 08:32   ZwiÄ…zek i "na smycz!"

Nie bardzo wiedziałam, czy doczepić to do innego tematu czy raczej założyć nowy. W razie, gdyby moderacja znalazła lepsze miejsce dla mojego posta proszę o przeniesienie - nie usunięcie.

Co do tytułu tematu, wiem że jest dziwny i niewiele tłumacz, więc już wyjaśniam, co autor miał na myśli.

Nie wiem jak wy, ale ja zaobserwowałam u siebie pewne zachowanie które automatycznie włącza mi się w pewnym momencie związku. Otóż, gdy dostaję widoczne sygnały od partnera (z którym jestem parę miesięcy) że wiąże ze mną swoją przyszłość i NIGDY nie będzie chciał się ze mną rozstać, od razu włącza mi się system obronny i chęć buntu.
Nie chce, by ktoś, zwłaszcza po tak krótkim czasie chciał "uwiązać mnie" do siebie na stałe. Gdy widzę, że chłopak ma zamiar w przyszłości zaciągnąć mnie do ołtarza czy urzędu, włącza mi się system obronny i mam ochotę uciec gdzie pieprz rośnie.

I tu nasuwa mi się parę pytań:
Jak wy reagujecie na tak szybkie "deklaracje" swojego partnera/partnerki?
Ile razy zdarzyła się wam taka sytuacja?
Czy sami macie skłonność do przedwczesnego i wyolbrzymionego angażowania się w związek?

Zapraszam do dyskusji zarówno Panie jak i Panów.
Sprawa myślę dotyka obie płcie.
 

Kamila_  

Stały User

mizoandria.



Wiek: 31

Do³±czy³a: 04 Maj 2009

Sk±d: zasiedmiogórogród

   

Wys³any: 2010-10-04, 08:51   

QukuÅ‚ka napisa³/a:

Czy sami macie skłonność do przedwczesnego i wyolbrzymionego angażowania się w związek?


Taaa, ja niestety mam tę wadę, że za bardzo się angażuję w związek i zazwyczaj źle na tym wychodzę. Ale w takim związku, o którym wiem, że ma jakąś przyszłość, czuję się dobrze. Mam taki charakter, że lubię sobie marzyć o przyszłości i planować.

QukuÅ‚ka napisa³/a:

że wiąże ze mną swoją przyszłość i NIGDY nie będzie chciał się ze mną rozstać, od razu włącza mi się system obronny i chęć buntu.


Ja tak mam, kiedy chłopak jeszcze przed byciem w związku daje mi takie sygnały :P.
_________________
Kocham Cię, życie!
<3
 

Madzialena13  

Wymiatacz


Wiek: 30

Do³±czy³a: 07 Cze 2010

   

Wys³any: 2010-10-04, 09:50   

Myślę, że wszystko zależy od tego jakim uczuciem darzysz partnera.
Bo jeśli to zauroczenie czy niepewna miłość z twojej strony to wiadome, że chcesz się buntować.
Sama tak miałam z moim poprzednim partnerem. Ale buntowałam się (tj zdradzałam go) tylko dlatego że to nie był ktoś odpowiedni dla mnie a usiłował być przy mnie "całe życie".
PS.: Ja mam 15 lat a już mam partnera, z którym wiąże spore plany na przyszłość i on ze mną też. I dobrze czuję się w związku, nie czuje się "uwiązana na smyczy".
 

Jimmy FoX  

VIP



ImiÄ™: Tomasz

Wiek: 33

Do³±czy³: 26 Lip 2008

Sk±d: Birmingham

   

Wys³any: 2010-10-04, 12:56   

A ja wypowiem się inaczej. Z drugiej strony. Jako osoba, którą oskarżacie o "zakładanie smyczy".

Każdy związek traktowałem poważnie. I będę traktował. I wiążąc się z kobietą mam nadzieję, że zostanie Ona ze mną na zawsze, że razem będziemy budować przyszłość. I nie widzę w tym nic złego. Wręcz przeciwnie - uważam, że tak powinno być. Bo po co wiążemy się z innymi osobami? Chyba nie dla zabawy? Dlaczego wchodzimy w związki? Chyba nie dlatego, że taki trend? Nie rozumiem kobiet, które uciekają przed słowem "przyszłość".
No ale, fakt - młodość trzeba jakoś wykorzystać, prawda? Bawić się. ¯eby później nie żałować, nie mówić, że mieliśmy nudną młodość. Dlatego trzeba się dupczyć gdzie popadnie, ćpać pod mostem i chlać wino gdzieś w parku o północy. Wtedy lata szczenięce nie są zmarnowane, prawda?
Ja to widzę zupełnie inaczej. Teraz uczymy się życia. Uczymy się całe życie, ale teraz jest najtrudniejszy i najważniejszy okres. Jedną z "lekcji" jest życie z drugą osobą. Jeśli teraz będziemy wiązać się dla zabawy, zmieniać partnerów jak rękawiczki to później będziemy sami. Nie nauczymy się jak ważna w naszym życiu jest druga osoba. W dzisiejszych czasach wszyscy, wszyscy uciekamy od uczuć. I wmawiamy sobie, że one nie istnieją, bo wydaje nam się, że tak będzie najlepiej. A cierpią na tym tylko Ci, którzy mają pewne wartości, którymi kierują się w życiu.
_________________
Kadrowanie wspomnień
 

zielona  

Pogromca postów



ImiÄ™: Monika

Wiek: 30

Do³±czy³a: 18 Kwi 2009

   

Wys³any: 2010-10-04, 13:45   

Ze mną to taki problem, że z kimś z kim podejrzewam że mogłabym być na zawsze, być nie mogę. Gdy o tym myślę, to wiem, że gdyby snuł plany naszej przyszłości, snułabym je z nim, na pewno bym się tego nie przestraszyła i nie uciekła. Może to, nie tyle przesadne angażowanie się w związek, bo związku nie ma, ale w uczucie. W tym jednym przypadku potrafię sobie wyobrazić, że jesteśmy rodziną, mamy dzieci, jako para staruszków siedzimy w parku... I tak dalej. Ale, że to pierwszy taki w moim życiu przypadek, nie zdarzyło mi się być z kimś z kim tak naprawdę wiązałabym przyszłość. I tak, raz uciekłam, przerażona wizją przyszłości z nim, wtedy zrozumiałam, że to pomyłka. ¯e warto być z kimś tylko na poważnie, gdy się jest 100% pewnym, gdy to głębokie uczucie. A z mojej strony to nie było na poważne, z jego było.
 

coddy  

Hiper wymiatacz

Gorgorocik



ImiÄ™: Kuba

Wiek: 28

Do³±czy³: 16 Gru 2009

   

Wys³any: 2010-10-04, 14:34   

Ja miałem jeden jedyny raz taki przypadek. Byłem z dziewczyną miesiąc, po miesiącu zaczęliśmy się całować. Ona na drugi dzień, że "ślub ojejku, zostaniesz moim mężem i w ogóle"... Coś takiego mnie BARDZO odstrasza, ale ja jestem przecież nienormalny, bo nie chcę mieć żony NIGDY, więc mój post jest tutaj raczej mało ważny.
_________________
And I’ll stay alive
Just to follow you home
And I will survive
‘Cause you’re my Mississippi Princess
You’re my California Queen
Like the Duchess of Detroit
And every city in between

http://www.lastfm.pl/user/Coddy113
 

shesatanek  

Mega wymiatacz

O N A



ImiÄ™: Adolfa

Wiek: 59

Do³±czy³a: 01 Kwi 2010

   

Wys³any: 2010-10-04, 14:44   

coddy napisa³/a:

ja jestem przecież nienormalny, bo nie chcę mieć żony NIGDY



no to ja też, tylko że ja nie chcę mieć męża. Wole uściślić od razu :)

Jimmy FoX, Podoba mi się twoja wypowiedź. Masz całkowita racje. Aż mi ciary przeszły. Ja nigdy nie zwiąże się z mężczyzną, bo wiem że nie potrafiłabym z nim żyć po prostu. Singlem do końca życia.
_________________
www.top-radio.info kanał Rock Zapraszam
 

coca.cola  

Hiper wymiatacz

Oh. Wow. Lovely.



Do³±czy³a: 27 Cze 2010

   

Wys³any: 2010-10-04, 15:06   

Akurat w tym temacie mam zdanie podobne do pana Fox'a. Po co być w jakimkolwiek związku, jeśli nie planuje się niczego więcej niż to co jest 'tu i teraz'? Wszystko zależy od priorytetów, charakteru i dojrzałości. Gorzej jeśli zwiążą się dwie takie jednostki o niedopasowanych biegunach. Jedno ciągnie w jedną stronę, drugie w drugą.

Co to znaczy 'prowadzić kogoś na smyczy'? Myślę, że kiedy się w kimś zakochujemy, dobrowolnie zgadzamy się na założenie na szyję obroży, która w końcu i tak nam nie przeszkadza. Wielu to nie wystarcza i decyduje się jeszcze na sznurek. Sama bym tego nie wytrzymała. Co innego trzymać kogoś w złotej klatce, co innego wejść do niej razem, dobrowolnie.

Jeśli chodzi o mnie, byłam już w dwóch takich sytuacjach, jedną były zupełnie spontaniczne oświadczyny bladym świtem, w łóżku, z pierścionkiem włożonym do paczki po fajkach. Z perspektywy czasu sama nie jestem przekonana, czy zgodziłam się dlatego, że byłam jeszcze zaspana, czy z zaskoczenia.
Takie chwile są piękne, lubię chomikować wspomnienia.
_________________
- Chyba się w panu zakochała, bo przeklinała pana całymi tygodniami.

Tumi Amar...
 

destrukcyjna  

Pogromca postów



Wiek: 35

Do³±czy³a: 05 Maj 2009

Sk±d: Berlin.

   

Wys³any: 2010-10-04, 16:39   

shesatanek napisa³/a:

coddy napisał/a:
ja jestem przecież nienormalny, bo nie chcę mieć żony NIGDY


no to ja też, tylko że ja nie chcę mieć męża. Wole uściślić od razu :)

sranie w banie. gadanie i tyle. za 10 lat założę się, że Wam się o 180 stopni obróci spojrzenie na te sprawy.

co do mnie.
nie lubię szybkich deklaracji. nie tyle mnie to odstrasza - co zniechęca. nie trawię tzw. wiązania kogoś na smyczy. Nie zgadzam się na nadmierne wtrącanie się w moje sprawy, na próby kontrolowania czy też uzależniania od siebie i pokazywanie, że bez siebie nie damy sobie rady. Jestem młoda, chcę skorzystać z życia i nie zakładam, że mój obecny partner jest tym jednym jedynym na wieki wieków i do grobowej deski, nie planuję jeszcze przez jakiś czas ślubu. Oczywiście, nie jest moim zamiarem tworzyć związek ot tak, żeby było. Traktuję swojego partnera poważnie, tego samego oczekuję od niego, bo inaczej taka zabawa nie ma większego sensu, ale do pewnych granic.
_________________
meow
 

JustyÅ›ka  

Hiper wymiatacz

kocianka:)



Wiek: 30

Do³±czy³a: 22 Cze 2009

   

Wys³any: 2010-10-04, 18:32   

Po kilku miesiącach jest to dla mnie żart, nie biorę tego na poważnie. Takie słowa nie są nic warte, skoro człowiek z którym jesteś tak na prawdę nie długo, już coś takiego wnioskuje. Ale jeśli chodzi o inne sytuacje, chodzi mi tu o moją osobistą, jestem w stanie uwierzyć i nie odczuwam żadnej uwięzi z tego powodu, bo niby dlaczego? Nic złego się nie dzieje, a wręcz przeciwnie i uciekać? Eee. :-) Ja nigdy nie "zdążyłam" nikomu czegoś takiego oznajmić, ale mój obecny chłopak powiedział mi po 1,5 rocznym związku. Biorę to na poważnie, ale zobaczymy, co z tego wyniknie. ;)
_________________
Kici kici.:)
 

QukuÅ‚ka  

Pogromca postów

'taka katarynka'



Wiek: 32

Do³±czy³a: 21 Mar 2010

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2010-10-04, 19:48   

Bardzo wam dziękuję za tak wyczerpujące wypowiedzi. Czuję się nimi zaszczycona.

Myślę, że powinnam przedstawić sprawę dokładniej, bo czuję, że nie do końca zostałam zrozumiana.

Otóż, moje związki zawsze były burzliwe. Nigdy nie zaznałam rozkoszy wiązania się z kimś kogo znałam dłużej jak pół roku; a zazwyczaj były to okresy przerażająco krótkie. Racja, może ja nie jestem tak naprawdę stworzona do miłości a i do związków miałam pecha (większość zdecydowana była toksyczna).
Ja na początku związku, gdy tak naprawdę odkrywamy siebie jako partnerów, nie szukam stabilizacji. Cenię sobie niezależność i partnerstwo, dlatego nie chce nic zbytnio planować na przyszłość dalszą niż 2 lata. W momencie gdy, po np. 6 miesiącach znajomości i 3 miesiącach związku chłopak zaczyna dawać mi sygnały że chce się ze mną związać na stałe i wyskakuje mi z tekstami typu: "Nie wiem, co by było, jakbym Cie stracił. Nie wytrzymałbym tego." czuję się zaszantażowana. To tak jakby powiedział: "Nie możesz się ze mną rozstać. Jesteś moja na wieki wieków amen i nic Ci do gadania." Co innego, jakby się zapytał, jak widzę nasz związek. Wtedy szczerze odpowiem że albo "zobaczymy" albo "Oby tak dalej, kotku.". Ja jestem tego typu dziewczyną, co chce czuć się wolna i traktowana jako właśnie partnerka, nie własność.
I tak Jimmy, mam myśli że jestem młoda, jeszcze tyle przede mną, że boję się jeszcze wiązać tak "na mega poważnie". I nie dlatego że wolę ćpać. Ale dlatego, że nie chce być pozbawiana możliwości bycia kobietą niezależną. Słysząc "bądź moja na wieki" czuję, że skończe jako kura domowa, a z moim charakterem jest to możliwe.
Boję się takiego przywiązania. Zawsze to zaznaczam jeszcze zanim się z kimś wiąże. A to, że jestem potem ignorowana to chyba nie świadczy o moich uczuciach.

Widzę że chyba tylko ja mam takiego "pecha". Chociaż się nie dziwię, wiem że jestem nienormalna :)

[ Dodano: 2010-10-04, 19:50 ]

coca.cola napisa³/a:

Co to znaczy 'prowadzić kogoś na smyczy'? Myślę, że kiedy się w kimś zakochujemy, dobrowolnie zgadzamy się na założenie na szyję obroży, która w końcu i tak nam nie przeszkadza. Wielu to nie wystarcza i decyduje się jeszcze na sznurek. Sama bym tego nie wytrzymała. Co innego trzymać kogoś w złotej klatce, co innego wejść do niej razem, dobrowolnie.



WÅ‚asnie ja to widzÄ™ tak:
Oboje zakładamy sobie obrożę, jest dobrze, bo nie jesteśmy do siebie przywiązani ale jesteśmy tylko dla siebie. Ale gdy Cie partner gania ze sznurkiem, kiedy Ty nie jesteś gotowa to chyba już trochę nie teges.

[ Dodano: 2010-10-04, 19:51 ]

JustyÅ›ka napisa³/a:

Po kilku miesiącach jest to dla mnie żart, nie biorę tego na poważnie. Takie słowa nie są nic warte, skoro człowiek z którym jesteś tak na prawdę nie długo, już coś takiego wnioskuje.



Właśnie o to mi chodzi.
 

cappuccino  

VIP



ImiÄ™: Mama Madzia

Wiek: 36

Do³±czy³a: 04 Pa¼ 2009

   

Wys³any: 2010-10-04, 20:34   

Szybka deklaracja nie jest wcale taka najgorsza. Tak samo jak ta po kilku latach. każdy ma po prostu inny temperament, u jednych wyznania przychodzą wcześniej u innych później. Najważniejsze, aby oby dwie strony związku były przed sobą szczere. Nie ma co udawać, że jest się na coś gotowym tylko dlatego, że nagle ta druga strona się oświadcza. Lepiej szczerze wyznać, że jeszcze się TEGO nie czuje niż wpaść w bagno kłamstwa. To zawsze kończy się długim bólem. Lepszy szybki, chwilowy zawód, który idzie jeszcze zmienić w radość (po kolejnym zastrzyku czasu).

Moim zdaniem nie ma co przesądzać, że nigdy nie będzie się miało męża czy żony, że nie wytrzyma się w związku. Dla mojej znajomej mój sufit był jej podłogą. Dla mnie rodzina, mąż - to oznacza początek życia. Dla niej był to koniec - kariery, wolności, niezależności... a teraz od pół roku jest szaleńczo zakochana ;) , ją także dopadło.

Osobiście z deklaracjami czekaliśmy chyba pół roku? W moim związku z Narzeczonym było kilka sinusoid. W chwili małego spadku (np. przyzwyczajenie itd.) nagle pojawiło się pierwsze wyznanie. Niesamowity skok w trwałości związku. Potem jakby się wszystko utwierdziło, minął chyba rok (?) więcej nawet, jakby coś spadało - nie uczucie oczywiście, ale jakby, staliśmy w miejscu jako para. Tak samo jak przed wyznaniem - podświadomie potrzebowaliśmy kolejnego naładowania, czegoś, co popchnie nas dalej. Wtedy popchnęło nas wyznanie, tym razem - zaręczyny. Nie były one w żaden sposób ustalone, ale podświadomie czekaliśmy na nie, przygotowywaliśmy się do nich. Kolejnym popychaczkiem są przygotowania do ślubu, remont mieszkania. Tak więc u mnie deklaracje występowały okresowo, w momentach, kiedy najbardziej ich potrzebowaliśmy, podświadomie.

Co do smyczy, obroży - dla mnie związek nigdy nie był ograniczeniem. Nie ograniczał mojego czasu, mojej wolności - człowiek, który kocha po prostu chce inaczej organizować czas, aby nie był już tylko "mój" ale "nasz".
_________________


http://mama24na7.blog.pl/
 

Jimmy FoX  

VIP



ImiÄ™: Tomasz

Wiek: 33

Do³±czy³: 26 Lip 2008

Sk±d: Birmingham

   

Wys³any: 2010-10-04, 21:26   

QukuÅ‚ka napisa³/a:

Ja jestem tego typu dziewczyną, co chce czuć się wolna i traktowana jako właśnie partnerka, nie własność.


Wiem o tym. Myślę, że każda kobieta i każdy mężczyzna tego chcą. To podchodzi pod przedmiotowe traktowanie drugiej osoby. I to jest ardzo często spotykane a problem polega na tym, że nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego trzeba się tego wystrzegać. Staram się tego wystrzegać. Chcę wiązać się z kobietą na zawsze, ale muszę mieć tą świadomość, że kiedyś może pójść coś nie tak i nie mam prawa zatrzymywać jej przy sobie. Najlepszym sposobem jest robienie wszystkiego, by taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe.
_________________
Kadrowanie wspomnień
 

QukuÅ‚ka  

Pogromca postów

'taka katarynka'



Wiek: 32

Do³±czy³a: 21 Mar 2010

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2010-10-04, 21:31   

Jimmy FoX, no własnie, a ja do tej pory zawsze byłam szantażowana, ze jak odejdę to mi żyć nie dadzą i zwalą na mnie całą odpowiedzialność za ich dalsze życie lub jego prak. paranoja. Mam po prostu dosyć.

Pewnie dlatego taki pomysł na temat.
 

Jimmy FoX  

VIP



ImiÄ™: Tomasz

Wiek: 33

Do³±czy³: 26 Lip 2008

Sk±d: Birmingham

   

Wys³any: 2010-10-04, 21:35   

QukuÅ‚ka napisa³/a:

Jimmy FoX, no własnie, a ja do tej pory zawsze byłam szantażowana, ze jak odejdę to mi żyć nie dadzą i zwalą na mnie całą odpowiedzialność za ich dalsze życie lub jego prak. paranoja. Mam po prostu dosyć.


Tak... Z jednej strony to paranoja, ale z drugiej... Niektórzy ludzie naprawdę potrafią bardzo się przywiązać do drugiej osoby. I utrata kochanka może być strasznym przeżyciem.
_________________
Kadrowanie wspomnień
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com