Gimnazjum , razem z kolegami w 3 klasie , postanowiliśmy umilić sobie dyskotekę na godzinę przed kupiliśmy jakieś wina i wódkę , potem na 18 do szkoły , każdy wchodził osobno ,żeby nie wzbudzić podejrzeń , śmierdzieliśmy alkoholem na kilometr.
Koordynator do spraw bezpieczeństwa w szkole zaprosił mnie jako pierwszego do sali, już wiedziałem co się szykuje, potem moich 5 kolegów po kolei, udało się ,że każdy po pijaku skleił taką samą wersje wydarzeń potem przyszedł dyrekotor, wice, rodzice-wtedy było mi obojętne bo byłem tak nawalony ,że głowa mi opadał a moja matka się ze mnie śmiała :)
Potem do domu , rano rozmowa , 2 tygodnie psychologa w szkole, zachowanie na semestr naggane(tak te najgorsze) a potem mama zrozumiała ,że nie ma co się szczypać , też była młoda, podziękowalismy dyrektorowi ,że nie wezwał policji i nas nie wyrzucił bo miał już więcej niż podstawy.
I było to we wrześniu i udało się znaleźć plusa tej sytuacji: +100 do lansu w szkole.
Nikt jeszcze tego nie zrobił nawet, portier chciał z nami zdjęcie.