Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-20, 08:47   

Isair napisa³/a:

Co wy tam wiecie:) I tak mnie nie przekonacie. :evil:


Wielu tak słoneczko mówiło. A pierdoły mają największą moc do rozwalania związków - i nie, nie chodzi tu o brak porozumienia.
 

Isair  

VIP

Arcykapłan



Wiek: 36

Do³±czy³: 12 Maj 2010

   

Wys³any: 2011-03-20, 09:53   

No to przykro mi, że macie takie doświadczenia, bo pewnie stąd się biorą właśnie takie głosy.
_________________
O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-20, 09:59   

Isair, hm, czy ja wiem, czy takie doświadczenie jest przykre? Na pewno pozwoliło uniknąć związania się z nieodpowiednim człowiekiem.
 

Maciekkk  

Stały User



Do³±czy³: 12 Lis 2010

   

Wys³any: 2011-03-20, 10:29   

Seks przedmałżeński - czemu nie. Mieszkanie razem przed ślubem? Super :) Osobiście znam pewną parę (już po ślubie), gdzie przez 7 lat związku bez ślubu mieszkali ze sobą. Dopiero po 7 latach zdecydowali się na zalegalizowanie związku! Nieźle :)

Sumując, zarówno seks i mieszkanie razem przed ślubem to nic innego jak test dla obojga, czy podołają zadaniu, jakim jest miłość i wierność małżeńska ;)
 

Porcelana.  

Pogromca postów

Laura Palmer



Do³±czy³a: 13 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-20, 11:06   

Isair, to nie jest kwestia doświadczeń, wystarczy porozglądać się wokół siebie. Spędzanie ze sobą nawet każdej wolnej chwili nijak ma się do wspólnego mieszkania. Póki co, fakt, że facet nie umie włączyć pralki i nie przejawia szczególnych chęci poznawczych wydaje mi się słodkie i rozkoszne, po czasie jednak zaczęłoby mnie złościć. To oczywiście trywialny przykład, ale o takie właśnie drobnostki chodzi.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.




fire, walk with me...
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-20, 19:30   

Demonizujecie.

Dlatego zgodzę się z Isair, ogół wspólnego pożycia jest sztuką kompromisów. Nie wiem jakie wiążecie doświadczenia z mieszkaniem z partnerem, z jakimi historiami się zetknęłyście, lecz są one wyjątkowo pesymistycznie. Czy naprawdę nawyki oraz przyzwyczajenia są w stanie rozbić związek ? Nie. Jeżeli komuś zależy. Dlatego nie przeceniałabym wspólnego mieszkania przed ślubem. Zwłaszcza stroniłabym od traktowania go jako testu.

¦lub nie ma dla mnie wymiaru duchowego, dlatego zdecydowałam się zamieszkać z partnerem przed ślubem. Póki co jestem w stanie powiedzieć, że to naprawdę nie jest przełomem, który nagle objawia wszelakie dopasowania/ niedopasowania partnerów.
Wydaje mi się jednak, że jeżeli ktoś chce to ta nieszczęsna pralka, czy naczynia mogą stać się doskonałą wymówką.
_________________
Drugs&hugs.
 

diego  

Pogromca postów



Wiek: 34

Do³±czy³: 29 Sty 2010

   

Wys³any: 2011-03-20, 21:36   

Ja jestem zdania, że długi i dojrzały związek poradzi sobie ze wspólnym mieszkaniem. Sam jak na razie mam doświadczenie jednomiesięczne z moją partnerką wspólnego mieszkania razem i nie było tak źle. Owszem po jakimś czasie wiele błahych z pozoru spraw nieco przeszkadza i powoduje nieporozumienia ale tylko chwilowe. Oczywiście nie wiem jak by to wyglądało po 4 latach mieszkania razem ale myślę, że nie byłoby to aż tak tragiczne by przez takie błahe sprawy rozpadł się związek. Fajnie jest zrobić sobie taki test ale nie traktowałbym tego poważnie. Jakieś kompromisy po pewnym czasie i tak muszą być z obu by zachować zdrowe relacje nie tylko we wspólnym mieszkaniu ale w byciu w związku. Po prostu uważam, że robi się tego trochę więcej. Myślę, że po roku czy dwóch związku człowiek wie jak może wyglądać wspólne mieszkanie ze sobą. Generalnie nie ma co przesadzać i twierdzić, że skoro para nie mieszkała przed ślubem ze sobą to na pewno się rozwiedzie.
_________________
"I know what I want, I say what I want and no one can take it away"

Każdy wie co ten sport dla nas znaczy, w naszym mieście- my dzielni Krzyżacy.
Wiesław Jaguś - legenda na zawsze
 

Isair  

VIP

Arcykapłan



Wiek: 36

Do³±czy³: 12 Maj 2010

   

Wys³any: 2011-03-20, 22:29   

Też uważam, że pralka to jest dobra wymówka jak każda. Małżeństwo to jest także kontrakt, ja w porównaniu do komunistów uważam, że rozdzielenie prawa cywilnego z rodzinnym na etapie ich pojmowania było bezpodstawne. To, że się z kimś wiążesz to jest jakiś kontrakt. Są przyjemności ochy,achy ale są też obowiązki. Wzajemne relacje, ich jakość wpływa na to jak to wspólne życie przebiegać będzie. Jeśli ktoś o głupstwa robi halo to był niedojrzały zbytnio przy podejmowaniu ważnych decyzji. Jak mawia też stare przysłowie: "Widziały gały co brały".
_________________
O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-21, 06:09   

slow napisa³/a:

Demonizujecie.


Raczej przedstawiamy obraz realny.

Bez oceniania czyichkolwiek doświadczeń czy smutnego kręcenia głową nad nimi - chodzi o zrozumienie, że życie to codzienność, to proza - w pewnym momencie wkrada się rutyna i tak ma być, to jest dobre; kończą się uniesienia pamiętane z pierwszych randek i tylko od dojrzałości partnerów i owych kompromisów zależy przyszłość związku,
Ale jest i druga strona - wielokrotne proszenie, aby partner coś zrobił, w końcu zdenerwuje. Brak poszanowania, liczenia się ze zdaniem drugiej osoby - również zdenerwuje.
I taki pierdołki wychodzą po dłuższym mieszkaniu razem, gdzie zwyczajnie ludzie się sobą męczą, a nie ma czegoś takiego, jak było wcześniej - że po spacerku każde wraca do siebie.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-21, 06:43   

Ostia napisa³/a:

Raczej przedstawiamy obraz realny.


Obraz realny ? Możliwe. Ciesze się, że jednak poznałam w innej formie tę stronę rzeczywistości. Obraz, który przedstawiłaś nie odkrywa żadnych nadzwyczajnych prawd, jednak pomija ważny istotny element. Jeżeli partnerom na sobie zależy dojdą do obopólnego porozumienia. Nawet jeżeli w grę wchodzą różnego rodzaju nawyki, czy jedno z nich okaże się kosmitą. A rutyna także jest przyjemna. A zwłaszcza ta, gdy po spacerku wracamy do siebie. Dlatego nie prognozujmy przyszłości czyjegoś związku na podstawie tego, czy zamieszkają ze sobą przed, czy po ślubie. Nie słuchajmy też opowieści koleżanek, czy innych sfrustrowanych kobiet. I tak. Nie demonizujmy. Bo to co utarło się w schematach, niekoniecznie ma przełożenie na rzeczywistość. :-)
_________________
Drugs&hugs.
 

Isair  

VIP

Arcykapłan



Wiek: 36

Do³±czy³: 12 Maj 2010

   

Wys³any: 2011-03-21, 09:08   

Ja już ze swoją dziewczyną jestem prawie 5 lat i chyba skończył się okres samych oh, ah i nadal chcemy wziąć ślub. Sugerujesz, ze trzyma nas tylko przyzwyczajenie? Z resztą nie wiem dlaczego mamy odsunąć doświadczenie, skoro jest one często znaczące także w innych dziedzinach życia, które nas dotykają. Ja patrzę na wszystko realnie.
_________________
O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-21, 12:04   

slow napisa³/a:

nie odkrywa żadnych nadzwyczajnych prawd, jednak pomija ważny istotny element. Jeżeli partnerom na sobie zależy dojdą do obopólnego porozumienia.


No i to również nie jest nieznana prawda :D
Wątek dotyczy ewentualnych trudności, więc nie widziałam sensu w pisaniu tego, że porozumienie, że kompromis - bo jest to ogólnie wiadome. Ba, każdy na to liczy - często właśnie zapominając o komplikacjach.

slow napisa³/a:

Bo to co utarło się w schematach, niekoniecznie ma przełożenie na rzeczywistość. :-)


Schematem może być również widzenie wszystkiego na różowo. Jeśli jest się świadomym trudności nie ma płaczu, gdy problemy się pojawią.

Isair, co innego bycie razem ze sobÄ… 5 lat, co innego mieszkanie ze sobÄ… 5 lat.
 

Isair  

VIP

Arcykapłan



Wiek: 36

Do³±czy³: 12 Maj 2010

   

Wys³any: 2011-03-21, 12:40   

Zapewne, ale jak cię czytam to mam wrażenie, że opowiadasz nie o życiu a o zaminowanym polu. :]
_________________
O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-21, 15:23   

Ostia napisa³/a:

No i to również nie jest nieznana prawda :D
Wątek dotyczy ewentualnych trudności, więc nie widziałam sensu w pisaniu tego, że porozumienie, że kompromis - bo jest to ogólnie wiadome. Ba, każdy na to liczy - często właśnie zapominając o komplikacjach.


Pominęłaś po raz kolejną ważną kwestię. Partnerom musi zależeć na sobie. Bez tego także można osiągną kompromis, ale to jak bardzo jest dla nas atrakcyjny związek przekłada się na nasz stan motywacyjny. Osoby, które planują zawarcie związku małżeńskiego wiedzą z KIM się na to decydują. Naprawdę niepotrzebne jest do tego dzielenie miejsca zamieszkania przed ślubem.

Ostia napisa³/a:

Schematem może być również widzenie wszystkiego na różowo. Jeśli jest się świadomym trudności nie ma płaczu, gdy problemy się pojawią.


Nigdzie w swojej wypowiedzi nie napisałam, że należy patrzeć jedynie przez różowe okulary. ¦wiadomość, a demonizowanie, to dwie różne kwestie. Owszem trzeba być gotowym na ewentualne poświęcenie swoich nawyków, przyjemności, zwyczajów na rzecz drugiej osoby. Jednak to nie jest sytuacja, w której partner nagle okazuje swoje "prawdziwe" oblicze i nie jesteśmy w stanie rozpoznać w nim człowieka, z którym się związaliśmy. Dlatego prognozowanie rozwodów parom, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem jest całkowicie bezpodstawne. Tak jak i wymienianie rosnących trudności podczas wspólnego zamieszkania.
Jestem ciekawa, czy osoby wypowiadający się w ten sposób doświadczyły takiej sytuacji. Albo jestem inna, albo jako gówniara nie zauważam tych kwestii, ale jako osoba mieszkająca z partnerem, uważam, że przesadzacie. Wymienione zostały wszystkie możliwe czarne scenariusze utarte w telewizyjnych serialach często nijak mające się do rzeczywistości.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-21, 16:15   

Isair napisa³/a:

że opowiadasz nie o życiu a o zaminowanym polu. :]


Hm, wiesz - wspólne życie można do tego porównać :D

slow napisa³/a:

Osoby, które planują zawarcie związku małżeńskiego wiedzą z KIM się na to decydują. Naprawdę niepotrzebne jest do tego dzielenie miejsca zamieszkania przed ślubem.


Hm, trochÄ™ nielogiczne mi siÄ™ to wydaje.
Owszem, można mieć szczęśliwe małżeństwo mieszkając ze sobą dopiero po ślubie, a można mieć taki związek, który skończy się szybciutko mimo tego, że właśnie będzie dzielić się ze sobą mieszkanie.
W twoim zdaniu wydaje mi się nielogiczne poznanie kogoś bez mieszkania razem - przecież to wtedy tak naprawdę wychodzi to, że chłopak woli, aby ten wazonik tak stał, a nie inaczej - takie pierdółki wychodzą dopiero wtedy, gdy spędza się ze sobą "24h na dobę".

slow napisa³/a:

Tak jak i wymienianie rosnących trudności podczas wspólnego zamieszkania.


Nikt nie demonizuje, nikt nie spiętrza problemów - one i tak będą, bez tego, czy spodziewamy się ich czy nie. Ot.

slow napisa³/a:

Wymienione zostały wszystkie możliwe czarne scenariusze utarte w telewizyjnych serialach często nijak mające się do rzeczywistości


Hm, w zasadzie nikt niczego nie wymienił - przynajmniej z mojej strony jest to tylko sygnalizowanie tej ciemnej strony związku w kierunku osób zarzekających się, że znają partnera na wylot, że nic im w nim nie przeszkadza - w momencie, gdy jeszcze nie mieli z nim styczności non stop przez okres jednak dłuższy, niż wakacje razem czy wspólne mieszkanie przez stosunkowo krótki okres czasu.

Tak JA pojmuję realizm związku - zdawać sobie sprawę, że po zamieszkaniu razem mogą pojawić się pewne scysje, ale chyba właśnie po to jest wspólne mieszkanie przed ślubem; aby dotrzeć się.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com