Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-23, 10:58   

Isair, temat wyszedł już dawno poza standardowe pytanie w temacie.
Negatywne skutki niemieszkania razem? Coś chyba pokręciłeś :D
Do Ciebie to, co i do Slow - sygnalizuję tylko pewne trudności po zamieszkaniu razem, nigdzie jednak nie zarzekam się, że wtedy oto się wszystko rozpadnie...i w kółko o tym piszę od 2/3 stron ^^
Ja się jasno określam w sporze, ale albo niewyraźnie piszę, albo nie potraficie (nie chcecie) mnie zrozumieć :<
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-23, 13:38   

Ostia, pewne trudności ? :-) Przedstawione przez Ciebie trudności mają charakter pola minowego. Możliwe, że nie było to Twoim zamiarem, jednak skoro w ten sposób zostały zinterpretowane Twoje posty, to może należy popracować nad przekazywaniem swojej postawy ?

Jak można w inny sposób określić Twoje stanowisko. Czy nie są to same negatywy ? Moim zdaniem tak.

Cytat:

Chodzi o zrozumienie, że życie to codzienność, to proza - w pewnym momencie wkrada się rutyna i tak ma być, to jest dobre; kończą się uniesienia pamiętane z pierwszych randek i tylko od dojrzałości partnerów i owych kompromisów zależy przyszłość związku,
Ale jest i druga strona - wielokrotne proszenie, aby partner coś zrobił, w końcu zdenerwuje. Brak poszanowania, liczenia się ze zdaniem drugiej osoby - również zdenerwuje.
I taki pierdołki wychodzą po dłuższym mieszkaniu razem, gdzie zwyczajnie ludzie się sobą męczą, a nie ma czegoś takiego, jak było wcześniej - że po spacerku każde wraca do siebie.


Dlatego nie kwestionujmy trwałości związków innych oraz ich planów na przyszłość na podstawie własnych wyobrażeń.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-23, 13:42   

slow napisa³/a:

to może należy popracować nad przekazywaniem swojej postawy ?


Tudzież czytać to, co piszę :) ¯adnego pola minowego w moich postach nie ma, tylko (powtórzę się) sygnalizowanie możliwych trudności. Ale we troje łatwo jest naskoczyć na jedną osobę ;>

slow napisa³/a:

Jak można w inny sposób określić Twoje stanowisko. Czy nie są to same negatywy ? Moim zdaniem tak.


Hm, no to może źle przeczytałaś? Widzę tam opisaną jedną stronę związku, oraz dopiero potem część druga o nadmienieniu kilku rzeczy, które mogą denerwować. Dziękuję.

slow napisa³/a:

Dlatego nie kwestionujmy trwałości związków innych oraz ich planów na przyszłość na podstawie własnych wyobrażeń.


Bądź nie widźmy takich zabiegów tam, gdzie ich nie ma.
 

Sade  

Hiper wymiatacz



Wiek: 32

Do³±czy³a: 06 Mar 2011

   

Wys³any: 2011-03-23, 14:02   

Cytat:


W końcu wymieniłaś same negatywne skutki niemieszkania razem :-)

Bzdura, to były poprawki na wizję pięknego, słodkiego życia bez problemów, a nie negowanie mieszkania razem po całości.

Ostia napisa³/a:


Tudzież czytać to, co piszę :) ¯adnego pola minowego w moich postach nie ma, tylko (powtórzę się) sygnalizowanie możliwych trudności.

Czy tak ciężko dostrzec różnicę?
_________________
"Hipokryzja jest ukłonem grzechu w stronę cnoty."
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-23, 14:46   

Sade napisa³/a:

Bzdura, to były poprawki na wizję pięknego, słodkiego życia bez problemów, a nie negowanie mieszkania razem po całości.


Zastanawia mnie, czy opieracie swoje wyobrażenia na własnych doświadczeniach.
Nie zarzuciłam nikomu negowania mieszkania z partnerem. Niemniej trudno mi sobie wyobrazić taką formę doświadczeń. Po mimo tego, że mieszkam z partnerem. I to nie od kilku dni, czy tygodni. Możliwe trudności są w moich oczach znacznie wyolbrzymione. Oczywiście, że występują problemy, jednak osiągnięcie kompromisów nie jest czymś niemożliwym. Opisane zachowania przez Ostię są wyjątkowo złośliwe. Nie zgadzam się także z "męczeniem się". Jest to znak, że najwyraźniej trafiliśmy na nieodpowiedniego partnera. Skoro jednak decydujemy się na wspólne mieszkanie, to oznacza, że znamy człowieka z kim chcemy podjąć to wyzwanie. W dodatku darzymy go uczuciem. Dlatego osobiście uważam, że opisane wyżej przypadki bardziej pasują do dzielenia pokoju z obcą osobą w akademiku, aniżeli z partnerem. Ludzie naprawdę nie zmieniają swojego oblicza, gdy nagle znajdą się w domu.
_________________
Drugs&hugs.
 

Sade  

Hiper wymiatacz



Wiek: 32

Do³±czy³a: 06 Mar 2011

   

Wys³any: 2011-03-23, 15:01   

slow napisa³/a:

to oznacza, że znamy człowieka z kim chcemy podjąć to wyzwanie

Znamy to pojęcie względne. Właśnie mieszkanie razem weryfikuje jak bardzo zna się tę osobę + człowieka nigdy nie poznasz w 100%.

slow napisa³/a:

Oczywiście, że występują problemy, jednak osiągnięcie kompromisów nie jest czymś niemożliwym

Nie rozumiem po co przepisujesz coś co zastało już powiedziane.

Kiedy pisałam swojego pierwszego posta w tym temacie, uderzyła mnie fala optymizmu i szczęśliwości. Jakby osoby w nim piszące żyły w równoległym świecie rządzącym się innymi prawami, dlatego nie uważam, by moje czy Ostii posty były nie wiadomo jak wyolbrzymione. Nadają swego rodzaju równowagi temu tematowi.

slow napisa³/a:

Zastanawia mnie, czy opieracie swoje wyobrażenia na własnych doświadczeniach.

Tak. W przeciwnym wypadku mogłabym tylko domniemywać. Chociaż logicznie myśląc można przewidzieć większość sytuacji.

slow napisa³/a:

że opisane wyżej przypadki bardziej pasują do dzielenia pokoju z obcą osobą w akademiku, aniżeli z partnerem. Ludzie naprawdę nie zmieniają swojego oblicza, gdy nagle znajdą się w domu.

Nie jest to zasadą, ale ludzie się zmieniają. Przykładem niech będzie spadające zainteresowanie po ślubie, niby nic, ale nie jeden związek się przez to rozpadł. I uprzedzę pytanie: nie, nie uważam, że spotka to każdą parę i że małżeństwo to coś strasznego czego trzeba unikać.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-23, 15:58   

slow napisa³/a:

Zastanawia mnie, czy opieracie swoje wyobrażenia na własnych doświadczeniach.


Powtarzasz siÄ™.
Zwłaszcza, że - tadam - od paru stron tłumaczę, jak jest.

slow napisa³/a:

Możliwe trudności są w moich oczach znacznie wyolbrzymione.


Opierasz się jedynie na własnych doświadczeniach...? No wiesz co :D

slow napisa³/a:

Opisane zachowania przez Ostię są wyjątkowo złośliwe.


Ale prawdziwe. Ot, życie.

slow napisa³/a:

Skoro jednak decydujemy się na wspólne mieszkanie, to oznacza, że znamy człowieka z kim chcemy podjąć to wyzwanie.


Poprawka - wyrażamy raczej chęć dalszego go poznawania.

slow napisa³/a:

Ludzie naprawdÄ™ nie zmieniajÄ… swojego oblicza, gdy nagle znajdÄ… siÄ™ w domu.


To i nikt nie pisze o nagłej przemianie w badassa. Po prostu te "wadki", które były małe, gdy chodziliśmy za rączkę, zaczynają być "wadami", gdy spędzamy ze sobą 24h na dobę.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-24, 13:37   

Ostia, ilekroć podejmuję z Tobą dyskusję mam wrażenie, że Twoim celem jest przekonanie drugiej strony o jakichś własnych, domniemanych racjach.
Więcej pokory, nie ma co uogólniać. Uważałabym także na negatywną stronę samospełniającego się proroctwa :-)
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-24, 15:06   

slow napisa³/a:

Ostia, ilekroć podejmuję z Tobą dyskusję mam wrażenie, że Twoim celem jest przekonanie drugiej strony o jakichś własnych, domniemanych racjach.


A ja rozmawiając z tobą mam wrażenie, że wiecznie szukasz złego w moich wypowiedziach - o ich nadinterpretacji nie wspominając czy próbie wmówienia mnie/innym uczestnikom dyskusji słów, których nie napisałam.

slow napisa³/a:

Więcej pokory,


Tyczy się to również ciebie.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-24, 17:46   

Tak. To spisek mający na celu zbiorowy atak na Twoją osobę. Wszystko odbierasz w terminach osobowości ? :-)
Nie, wydaje mi się, że dostrzegasz jedynie to co jest dla Ciebie w pewien sposób wygodne. Od początku moje stanowisku miało na celu przedstawienie argumentów przeciwko prognozowaniu pomyślnego/ bądź niepomyślnego pożycia danej pary. Jeżeli ktoś po pięciu latach uważa, że zna swoją partnerkę na tyle, by dopiero po ślubie zamieszkać ze sobą razem, to nie ma sensu udowadniać, że jest inaczej, dlatego, że w końcu byle pierdoły są w stanie rozwalić związek. Jestem pewna, że każdy kto myśli o wspólnej przyszłości jest świadom istnienia dwóch stron medalu tej sytuacji. Odnośmy więc swoje wyobrażenia do naszej sytuacji oraz naszego związku. Nie ma sensu, w przypadku tak indywidualnej sytuacji, określać ogólne zachowania partnerów. Wypisane przez Ciebie negatywy mogą, ale nie muszą wystąpić. Zwłaszcza o tak dużym natężeniu. W tym jest zasadnicza różnica, której w żadnej swojej wypowiedzi, nie ujęłaś. Stąd moje zarzuty tyczące się demonizowania. Nie jest to "Ot życie", lecz możliwości wystąpienia czarnego scenariusza.
Z mojej strony to wszystko. Nie ma sensu dalej ciągnąć tej dyskusji, zwłaszcza, gdy zaczyna się ona opierać na niedomówieniach.
_________________
Drugs&hugs.
 

Sade  

Hiper wymiatacz



Wiek: 32

Do³±czy³a: 06 Mar 2011

   

Wys³any: 2011-03-24, 18:36   

Cytat:

Jeżeli ktoś po pięciu latach uważa, że zna swoją partnerkę na tyle, by dopiero po ślubie zamieszkać ze sobą razem, to nie ma sensu udowadniać, że jest inaczej

Jest. Takie stanowisko jest naiwne.

slow napisa³/a:

Jestem pewna, że każdy kto myśli o wspólnej przyszłości jest świadom istnienia dwóch stron medalu tej sytuacji.

Czytając niektóre posty nie jestem tego pewna.
_________________
"Hipokryzja jest ukłonem grzechu w stronę cnoty."
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-24, 19:11   

slow, dziewczyno, wyluzuj ;)
Przesadzasz, demonizujesz, wmawiasz mi coś, czego nie napisałam, ani - ba - nie pomyślałam nawet.
Oczywistym są dwie strony medalu, oczywistym jest, że "może, ale nie musi wystąpić" tak samo jak to, że "może wystąpić, ale nie musi rozwalić związku" - czytaj wnikliwiej, nie nad interpretuj, bo potem analizujesz coś, czego nie było, albo co sama stworzyłaś przypisując to innej osobie i robi się psychologiczny śmietnik.
Peace and love.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com