Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-07-04, 16:24   

Dzięki przyjaciółce zaczynam mocno się wkręcać! Jestem w trakcie oglądania filmów i już mogę powiedzieć, że kocham Zemstę Sithów. I rzecz jasna Anakina, który jest po prostu boski. <3 Ale w sumie trudno mi powiedzieć czy jestem za Jedi czy za Sithami. Jestem tak trochę po środku. Jak skończę oglądać filmy (a trzecią część to chyba obejrzę sobie jeszcze raz:D), to podkradnę przyjaciółce książki.
 

fenek  

Stały User


Do³±czy³: 01 Cze 2016

   

Wys³any: 2016-07-29, 13:52   

Eee... Okej... Nie no, w sumie ja jak oglądam coś o II wojnie światowej, też nie wiem za kim jestem; ci naziści to przecież też były fajne chłopaki.
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-07-31, 04:27   

Hahaha, to mnie rozwaliłeś! :mrgreen: Słuszna uwaga, ale i tak lubię czarne charaktery z SW.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-05, 18:20   

Ja tam ogólnie uwielbiam czarne charaktery. Czymże byłby Sherlock Holmes bez profesora Moriarty'ego, czymże byłby Batman bez Jokera i Pingwina, czymże byłby Spider-Man bez Zielonego Goblina, Venoma i dr Octopusa, czym byłby Superman bez Leksa Luthora, czym byłby Piotruś Pan bez kapitana Haka, czym byłby Mowgli bez Shere Khana, dalmatyńczyki bez Cruelli de Mon, Alicja bez Królowej Kier, Roxie Hart bez więźniarek które śpiewają o tym w jaki sposób załatwiły mężów itd.

Co do ostatniej części to owszem, fajny film. W sumie jedyne, co można mu zarzucić to to, że jest zbyt odtwórczy względem "Nowej Nadziei" i ogólnie oryginalnej trylogii, że jest zbyt bliski remake'owi "Nowej Nadziei". Baza Starkiller (i jej użycie i atak na nią) to jedyna rzecz, która mnie naprawdę uwierała podczas oglądania "Przebudzenia Mocy". Może jeszcze wygląd Snoke'a - serio, skrzyżowanie Golluma z Voldemortem. Ludzie odpowiedzialni za jego wygląd się nie postarali. Ale to w sumie drobiazg, który sam w sobie jeszcze nie rujnuje filmu.

Ale i tak jest to film o klasę wyższy od tzw. nowej trylogii, którą tutaj na szczęście olano. Brak drętwych rozmów politycznych, brak wymuszonego i niezręcznego romansu, żadnych zapychaczy.

Ogólnie więc: mieszane uczucia, jednak z przewagą pozytywnych.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-06, 13:16   

Tigranes napisa³/a:

Ale i tak jest to film o klasę wyższy od tzw. nowej trylogii, którą tutaj na szczęście olano. Brak drętwych rozmów politycznych, brak wymuszonego i niezręcznego romansu, żadnych zapychaczy.


Ja siÄ™ z tym nie zgodzÄ™.
Klasyczna trylogia, to do bólu oklepany schemat, walki dobra ze złem, gdzie wszystko jest wiadome.
Wieśniak z pustynnej planety, ratuje księżniczkę, zostaje bohaterem, na końcu wszyscy okazują się rodziną i żyją długo i nudnie...

Prequele miały lepszą fabułę, wątek polityczny, gdzie gość tak pociąga za sznurki, iż nikt go nie podejrzewa, jest korupcja, wojna, świetnie pokazane machinacje polityków, i miliony naiwniaków prowadzonych na rzeź, którą sami na siebie sprowadzili.
Wystarczyło to odpowiednio poprowadzić i nie robić z tego filmu dla dzieci.
Nie mówiąc już, że i tam muzyka była świetna, walki na miecze lepsze, czarne charaktery wcale nie gorsze niż ci z oryginalnej (Darth Maul, Jango Fett).
Byłem na tym w kinie jako 14- latek i niemal każdy dzieciak nad Maulem się spuszczał haha :-D

Po prostu Lucas, spierniczył wszystko infantylizmem i chęcią zarobienia na dzieciakach, i z części pierwszej zrobił denny film rodzinny, z II nudnawy zupełnie mało wiarygodny romans.
Gdyby te filmy były poważniejsze, byłoby spoko.

A ten koleżka JJ Abrams, który tak jedzie po prequelach, żeby wejść w dupę ortodoksyjnym fanom, którzy mają już koło 60tki, sam "pokazał" jak trudno zrobić oryginalną fabułę - zerżnął wszystko z "Nowej Nadziei" i tyle.
Pierwszy raz będąc w kinie na Gwiezdnych Wojnach, żałowałem biletu.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-06, 18:37   

$karbówka napisa³/a:

Klasyczna trylogia, to do bólu oklepany schemat, walki dobra ze złem, gdzie wszystko jest wiadome.
Wieśniak z pustynnej planety, ratuje księżniczkę, zostaje bohaterem, na końcu wszyscy okazują się rodziną i żyją długo i nudnie


Ja tam lubię takie schematy, jak wielu widzów. Właśnie to czyniło te filmy popularnymi i dobrymi. To baśń, tylko że dziejąca się w innym środowisku niż było przedtem przyjęte.

$karbówka napisa³/a:

Prequele miały lepszą fabułę, wątek polityczny, gdzie gość tak pociąga za sznurki, iż nikt go nie podejrzewa, jest korupcja, wojna, świetnie pokazane machinacje polityków, i miliony naiwniaków prowadzonych na rzeź,


Miały całą masę nudnych i niezręcznych rozmów politycznych, a następujące po sobie wydarzenia nie miały żadnego sensu. Lucas napisał scenariusz przy pierwszym podejściu nie zastanawiając się, czy kolejne zdarzenia są sensowne. Dla porównania części klasycznej trylogii miały wiele próbnych wersji scenariusza - również "Nowej Nadziei". Nawet w "Zemście Sithów" wszyscy poza Imperatorem są ślepi i głupi - zwłaszcza Anakin, który nie domyśla się, że skoro Palpatine wie aż tyle o Sithach i nienawidzi Jedi, to może sam jest jednym z nich.

Ale po kolei:

- Dlaczego przywódcy Federacji Handlowej sÅ‚uchali hologramu tajemniczego Dartha Sidiousa? Co on im takiego obiecaÅ‚, jeÅ›li bÄ™dÄ… robić co im powie? I dlaczego gdy pod koniec filmu wicekról Federacji, Nute Gunray, zostaÅ‚ schwytany przez RepublikÄ™ i miaÅ‚ zÅ‚ożyć wyjaÅ›nienia, to nie wskazaÅ‚ palcem na ten tajemniczy hologram? Dlaczego nie powiedziaÅ‚: „To ten hologram kazaÅ‚ nam to zrobić! W sumie jest podobny do senatora Palpatine’a i ma taki sam gÅ‚os jak on! Mamy nagrania z rozmów – możecie sami sprawdzić i przekonać siÄ™, że mówimy prawdÄ™!. I wtedy caÅ‚y misterny plan Palpatine’a już wtedy by siÄ™ zawaliÅ‚.

Pomysł, że Palpatine wysługuje się incognito Federacją Handlową dla wywołania kryzysu i osiągnięcia korzyści politycznych jest ciekawy i ma potencjał, niestety był mocno niedopracowany.
Skoro Darth Sidious chciaÅ‚, żeby Amidala podpisaÅ‚a pakt legalizujÄ…cy inwazjÄ™ Federacji na Naboo, i dowiedziaÅ‚ siÄ™, że na statku Federacji sÄ… dwaj Jedi, mógÅ‚ powiedzieć Gunrayowi tak: „Powiedzcie Jedi, że nie bÄ™dzie żadnych negocjacji. Å»e zamiast tego chcecie zaatakować Naboo. I że majÄ… lecieć na Coruscant i powiadomić senat”. Zamiast tego robi na odwrót, tak że nie pomaga to w realizacji jego planu. To, że senat na Coruscant szybko dowie siÄ™ o kryzysie na Naboo i o inwazji Federacji, byÅ‚o w interesie Palpatine’a i pomogÅ‚oby mu w zajÄ™ciu miejsca Valoruma.

Palpatine - Sidious chciaÅ‚ wywoÅ‚ać kryzys, żeby mÅ‚oda i naiwna królowa Amidala wystÄ…piÅ‚a z wotum nieufnoÅ›ci dla kanclerza Republiki, Valoruma – wtedy Palpatine miaÅ‚ zostać wybrany na jego miejsce. Mimo to, rozmawiajÄ…c z przywódcami Federacji powiedziaÅ‚, że chce, żeby Amidala podpisaÅ‚a pakt – wiÄ™c co by siÄ™ staÅ‚o, gdyby ona okazaÅ‚a siÄ™ ustÄ™pliwa i od razu podpisaÅ‚aby pakt? Wtedy byÅ‚oby po kryzysie i nie byÅ‚oby potrzeby wotum nieufnoÅ›ci. A Valorum pozostaÅ‚by kanclerzem. I Palpatine nie zostaÅ‚by wybrany.

- Co czyni Rycerzy Jedi ekspertami od galaktycznych praw handlowych, że to właśnie ich kanclerz wysłał w celu rozstrzygnięcia sporu?

- Dlaczego Palpatine kazał zabić dwóch Jedi? Niby jak zabicie dwóch Jedi i stworzenie zakłóceń komunikacji na planecie Naboo miałoby być dla senatu sygnałem, że na Naboo jest kryzys? (zresztą pod koniec filmu Amidala wraca na Naboo, żeby osobiście rozwiązać kryzys, bo senat chciał wysłać niezależną komisję, żeby zbadać czy inwazja w ogóle miała miejsce) I dlaczego próbowali ich zabić widocznym białym gazem zamiast bezbarwnym i bezwonnym gazem, i dlaczego otworzyli drzwi po minucie, zamiast poczekać kilka godzin, aż Jedi się zatrują? Poza tym, równie dobrze mogli pozwolić im wsiąść do statku i potem strzelić do tego statku, nie dając im szans. Zresztą: Gunray nabiera przekonania, że ambasadorowie to Jedi, tylko na podstawie podejrzeń robota protokolarnego TC-14.

- Dlaczego Qui-Gon i Obi-Wan rozdzielili siÄ™ przed lotem na Naboo? Co to daÅ‚o? To mogÅ‚o tylko skomplikować sprawÄ™, bo mogli wylÄ…dować w różnych miejscach – a plan byÅ‚ taki, że mieli siÄ™ potem spotkać na Naboo.

- Dlaczego Qui-Gon i Obi-Wan, gdy przylecieli na Naboo, wylÄ…dowali po drugiej stronie planety niż na tej, na której znajdowaÅ‚o siÄ™ miasto Naboo? Przecież ich miejscem docelowym byÅ‚o wÅ‚aÅ›nie miasto Naboo. A, jak poinformowaÅ‚ dwóch Jedi wódz Gungan, najkrótsza droga od ich podwodnego miasta do miasta Naboo wiedzie przez jÄ…dro planety – czyli dwaj Jedi wylÄ…dowali w miejscu bardzo oddalonym od celu.

- Dlaczego po podwodnej podróży z Jar Jarem przez jądro planety dwaj Jedi wyłonili się w biały dzień w centrum okupowanego przez Federację miasta?

- Dlaczego Federacja daÅ‚a tylko osiem droidów do pilnowania pojmanej królowej i jej Å›wity? I dlaczego w ogóle wicekról Gunray kazaÅ‚ jÄ… odesÅ‚ać do jakiegoÅ› obozu, skoro zależaÅ‚o mu na tym, żeby podpisaÅ‚a pakt? Gunray powiedziaÅ‚ Amidali, że cierpienia jej poddanych pomogÄ… jej podjąć wÅ‚aÅ›ciwÄ… decyzjÄ™ – tylko że jakoÅ› nie widać tych cierpieÅ„ jej poddanych. Nie bardzo w ogóle wtedy widać mieszkaÅ„ców Naboo.

- Na czym w ogóle polegał kryzys, który podobno wywołała blokada Naboo przez okręty Federacji Handlowej? Jakie zasoby były aż tak ważne dla Naboo, że kilkudniowa lub kilkutygodniowa blokada miałaby zakłócić jej normalne funkcjonowanie? Przecież Naboo to bogata i wytworna planeta z olbrzymim generatorem.

- Dlaczego podczas obrad Senatu Amidala nie przedstawiÅ‚a dowodów na inwazjÄ™ na Naboo w postaci zeznaÅ„ dwóch Jedi i nagrania ze stwierdzeniem, że „żniwo Å›mierci jest przerażajÄ…ce i musicie siÄ™ skontaktować”? Tym bardziej że byÅ‚yby to sÅ‚owa tych dwóch Jedi, którym kanclerz zleciÅ‚ rozstrzygniÄ™cie caÅ‚ej sprawy?

- SkÄ…d stwierdzenie doradcy Amidali, że zerwanie poÅ‚Ä…czenia może oznaczać tylko jedno - inwazjÄ™, skoro równie dobrze mogÅ‚a to być zwykÅ‚a awaria nadajnika albo sieci elektrycznej? I skÄ…d on od razu wiedziaÅ‚, że „zerwano wszystkie poÅ‚Ä…czenia”, skoro jeszcze nikt tego nie sprawdziÅ‚?

- Dlaczego królowa Amidala (a właściwie jej sobowtór) podziękowała robotowi R2-D2 jak żywemu człowiekowi, a potem kazała Padme (czyli królowej) wyczyścić robota? Tym bardziej że po tym gdy robot naprawił generator osłon statku, to i tak już nic nie trafiło tego statku, więc efekt byłby taki sam i bez tej naprawy.

[ Dodano: 2016-09-06, 18:38 ]
CiÄ…g dalszy:

- Dlaczego po wylÄ…dowaniu na Tatooine Qui-Gon zostawiÅ‚ na statku Obi-Wana i kapitana PanakÄ™, a zabraÅ‚ ze sobÄ… Jar Jara, skoro drugi Jedi i oficer ochrony bardziej by mu siÄ™ przydali niż niezdarny pajac? Tym bardziej że Qui-Gon powiedziaÅ‚ wtedy, że „postaramy siÄ™ nie zwracać na siebie uwagi”- a Jar Jar przez swojÄ… ofermowatość i skÅ‚onnoÅ›ci do niesubordynacji i pakowania siÄ™ w kÅ‚opoty caÅ‚y czas Å›ciÄ…gaÅ‚ na nich uwagÄ™ osób postronnych?

- Dlaczego po spotkaniu z Watto Qui-Gon nie poszedÅ‚ do innego sprzedawcy części, który by uznaÅ‚ republikaÅ„skÄ… walutÄ™ i który nie byÅ‚by odporny na dziaÅ‚anie Mocy? Qui-Gon mógÅ‚by tam przynajmniej wymienić walutÄ™ Republiki na takÄ…, którÄ… Watto by uznaÅ‚ – nawet gdyby okazaÅ‚o siÄ™, że Watto mówiÅ‚ prawdÄ™, że tylko on ze wszystkich kupców ma potrzebne części do hipernapÄ™du.

- Dlaczego tak skomplikował warunki zakładu z Watto dotyczącego części do napędu i Anakina?

- Dlaczego Anakin zbudowaÅ‚ robota protokolarnego, tÅ‚umacza o specjalnoÅ›ci relacji ludzie-roboty, skoro taki nie przydaÅ‚by siÄ™ matce-niewolnicy? Anakin stwierdziÅ‚, że C-3PO ma pomagać mamie – tylko że C-3PO sam przyznaÅ‚, że nie umie za wiele poza tÅ‚umaczeniem. Jego specjalnoÅ›ciÄ… nie jest remontowanie, sprzÄ…tanie ani zmywanie naczyÅ„, bo to robot protokolarny. ZresztÄ… podobne do C-3PO roboty byÅ‚y produkowane taÅ›mowo – widać je zarówno na okrÄ™tach Federacji w „Mrocznym Widmie”, jak i na pokÅ‚adzie okrÄ™tu Rebelii w „Nowej Nadziei”(tam uciekaÅ‚y razem z ludźmi po tym, gdy statek zostaÅ‚ trafiony przez krążownik Imperium).

- Dlaczego na Naboo nie wysÅ‚ano np. 10 lub wiÄ™cej rycerzy Jedi, skoro ci mogliby pomóc pokonać Dartha Maula? Qui-Gon powiedziaÅ‚ Radzie Jedi, że tajemniczy wojownik najpewniej jest Sithem, a mimo to w decydujÄ…cym momencie na Naboo znajdowaÅ‚o siÄ™ tylko dwóch Jedi – Qui-Gon i Obi-Wan. Z których Obi-Wan byÅ‚ wówczas tylko uczniem.

- Dlaczego Obi-Wan stwierdził, że podwodni Gunganie żyją w symbiozie z tymi na powierzchni? Nic na to nie wskazuje; podwodne miasta są odizolowane od powierzchni.

- Dlaczego Amidala stwierdziła, że wszystko zależy od pojmania wicekróla, skoro droidy i tak walczyłyby, dopóki nie dostałyby innych rozkazów? Tak naprawdę wszystko zależało od zniszczenia jednostki dowodzenia droidami.

- Dlaczego Yoda powiedział, że strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, a nienawiść do cierpienia? Już prędzej cierpienie prowadzi do gniewu.

- Skoro Anakin był niebezpieczny, jak twierdziła Rada Jedi, to dlaczego Yoda zgodził się na szkolenie go? Bezpieczeństwo Zakonu i Galaktyki było chyba ważniejsze niż słowo dane umierającemu Qui-Gonowi. Cały byt Jedi opierał się na uczuciach, przeczuciach i przewidywaniach.

- Co to znaczy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Kiedy i przez co ta równowaga zostaÅ‚a zaburzona, że trzeba byÅ‚o jÄ… przywracać? Kto i kiedy wygÅ‚osiÅ‚ przepowiedniÄ™, zgodnie z którÄ… ma nadejść Wybraniec majÄ…cy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Lucas nie udziela odpowiedzi na te pytania w żadnym z trzech filmów – prequeli Star Wars.

- Dlaczego po zniszczeniu jednostki dowodzenia droidami i zostaniu bohaterem Republiki Anakin nie wrócił na Tatooine i nie uwolnił matki, jak jej obiecał? Dlaczego dopiero po 10 latach wrócił na Tatooine?

- Dlaczego podczas ataku na pałac wicekról nie ukrył się, tylko cały czas siedział w sali tronowej?

- Skąd w kokpicie (do którego wsiadł Anakin) wzięły się gogle i hełm w dziecięcym rozmiarze?

- Kto jest głównym bohaterem „Mrocznego Widma”? Kogo można tu nazwać protagonistÄ… – zwykÅ‚ym czÅ‚owiekiem, z którym widz może siÄ™ utożsamiać? W oryginalnej trylogii jest to Luke Skywalker, a tutaj? JeÅ›li ktoÅ› stwierdzi, że Anakin, to: po pierwsze, Anakina poznajemy dopiero po 45 minutach trwania filmu. A po drugie, rzeczy które dziejÄ… siÄ™ wokół niego, sÄ… poza jego kontrolÄ… i pojmowaniem. A jeÅ›li bohater nie wie, co siÄ™ dzieje ani jaka jest stawka, to nie ma w tym żadnego napiÄ™cia ani dramatyzmu.
I raczej nie jest to Obi-Wan, bo ten przez cały środek filmu siedzi na statku i sporo narzeka. Podczas gdy jego mistrz próbuje załatwić sprawę hipernapędu i przy okazji poznaje Anakina.

- Wreszcie: dlaczego Republika, skupiająca tysiące planet i układów gwiezdnych, nie miała własnej armii?

Poza tym, należy stwierdzić, że armia robotów Federacji Handlowej była bezużyteczna, bo roboty bojowe były bezużyteczne. Z łatwością mogli je niszczyć rycerze Jedi. Blokada Naboo też była bezużyteczna, bo każdy statek z działającymi osłonami mógł się przez nią przebić, nawet jeśli nie był uzbrojony. A gdy Jar Jar wracał z Coruscant na Naboo, to ta blokada po prostu zniknęła.

W „Mrocznym Widmie” najgÅ‚upszymi postaciami bez potencjaÅ‚u byli wicekról Nute Gunray i Jar Jar Binks – z czego ten drugi byÅ‚ jeszcze potwornie irytujÄ…cy. A jednak żaden z nich nie zginÄ…Å‚ w tym filmie. ZginÄ…Å‚ za to Darth Maul, który miaÅ‚ potencjaÅ‚ i mógÅ‚ również później stanowić poważne zagrożenie dla Jedi.

I w sumie równie dobrze Qui-Gona mogÅ‚oby tutaj nie być. Równie dobrze – a nawet lepiej – to sam Obi-Wan mógÅ‚ być niepokornym mÅ‚odym Jedi i przypadkowo spotkać Anakina, dostrzec jego potencjaÅ‚ w Mocy i uprzeć siÄ™, że wyszkoli go na Jedi. To nawet bardziej pasowaÅ‚oby do wyobrażenia, jakiego widz nabiera po obejrzeniu „Nowej Nadziei”, a później „Powrotu Jedi”- tam stary Obi-Wan, a później jego duch, mówi Luke’owi, że gdy poznaÅ‚ jego ojca, ten byÅ‚ już wspaniaÅ‚ym pilotem. I że on, Obi-Wan, postanowiÅ‚ wyszkolić Anakina na Rycerza Jedi. Tymczasem w „Mrocznym Widmie” to mÅ‚ody Jedi upiera siÄ™, żeby nie sprzeciwiać siÄ™ Radzie, że Anakin jest niebezpieczny, wiÄ™c że Anakin nie powinien być szkolony – wbrew swojemu mistrzowi, który siÄ™ Radzie sprzeciwia i jest niepokorny i koniecznie chce szkolić Anakina.
Qui-Gon jako postać jest strasznie nudny.
W „Nowej Nadziei” Obi-Wan mówi Luke’owi, że jego ojciec byÅ‚ dobrym przyjacielem – tylko że w „Ataku klonów”i w „ZemÅ›cie Sithów” Anakin ciÄ…gle narzeka na Obi-Wana (nawet podczas rozmów z Padme) i stwierdza, że Obi-Wan go ogranicza, nie daje mu rozwinąć skrzydeÅ‚ i że jest zazdrosny, a z kolei Obi-Wan co chwila musi go strofować i hamować jego porywczość i pochopne dziaÅ‚anie. I w rozmowie z mistrzem Windu Obi-Wan stwierdziÅ‚, że umiejÄ™tnoÅ›ci Anakina uczyniÅ‚y go zarozumiaÅ‚ym.

A pojedynki na miecze Å›wietlne, mimo caÅ‚ej widowiskowoÅ›ci, byÅ‚y pozbawione Å‚adunku emocjonalnego i przez to odczÅ‚owieczone – jakbyÅ›my obserwowali walczÄ…ce roboty. I nawet gdy przez moment widać, że Obi-Wan jest wkurzony na Dartha Maula z powodu ranienia Qui-Gona, to po tym jak Obi-Wan na nowo podjÄ…Å‚ walkÄ™ z Maulem, to nie widać, żeby zadawaÅ‚ ciosy pod wpÅ‚ywem emocji, bo wróciÅ‚ do akrobatycznego stylu, którym walczyÅ‚ przedtem, zanim Maul ciężko raniÅ‚ Qui-Gona. W starej trylogii Luke nacieraÅ‚ na Vadera bez wyraźnej gracji, za to z wciekÅ‚oÅ›ciÄ…, dziÄ™ki czemu te pojedynki byÅ‚y bardziej ludzkie i emocjonalne. A nie mechaniczne i maszynowe.

Jeszcze odnoÅ›nie obsady: Samuel L. Jackson w roli mÄ…drego, statecznego mentora (mistrza Windu) to dziwny wybór – ten aktor najlepiej wypada w rolach ludzi, którzy dużo krzyczÄ… i spuszczajÄ… innym Å‚omot. W rolach twardych bezwzglÄ™dnych glin lub gangsterów. JeÅ›li już miano wprowadzić do trylogii prequeli postać ciemnoskórego mentora, to tutaj znacznie bardziej pasowaliby tacy aktorzy jak Sidney Poitier, Morgan Freeman lub Forest Whitaker.

W „Mrocznym Widmie”, tak jak w dwóch kolejnych częściach, wszystko jest sterylne, nowiutkie, czyÅ›ciutkie i nieużywane – a przynajmniej tak wyglÄ…da, bo jest wygenerowane przez komputery. W starej trylogii używano modeli, makiet, animatroniki i poklatkowej animacji, a nawet zwykÅ‚ych ludzi w kostiumach, dziÄ™ki czemu byÅ‚o widać, że sÄ… to rzeczywiste obiekty na planie, a aktor nie gada do pustej przestrzeni. W nowej trylogii wszystko wyglÄ…da tak sterylnie, że sztucznie i nieprawdziwie – bo w dużej mierze jest nieprawdziwe, a aktor gada do pustej przestrzeni. CaÅ‚e tÅ‚a i wnÄ™trza oraz fantastyczne stwory powstawaÅ‚y w komputerach.
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-06, 21:56   

Zgadzam się ze $karbówka, że gdyby prequeli nie chcieli na siłę zinfantylizować, to byłyby o wiele lepsze. Okej, mogli niby jakiś tam wątek bardziej pod dzieciaki wstawić, ale trochę przegięli robiąc z Jar Jara totalną fajtłapę (co chyba miało być śmieszne) czy dając teksty w stylu "nie lubię piasku". :-x

Tigranes napisa³/a:

Nawet w "Zemście Sithów" wszyscy poza Imperatorem są ślepi i głupi - zwłaszcza Anakin, który nie domyśla się, że skoro Palpatine wie aż tyle o Sithach i nienawidzi Jedi, to może sam jest jednym z nich.

No, to prawda. Nawet debil by się domyślił.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego przywódcy Federacji Handlowej sÅ‚uchali hologramu tajemniczego Dartha Sidiousa? Co on im takiego obiecaÅ‚, jeÅ›li bÄ™dÄ… robić co im powie? I dlaczego gdy pod koniec filmu wicekról Federacji, Nute Gunray, zostaÅ‚ schwytany przez RepublikÄ™ i miaÅ‚ zÅ‚ożyć wyjaÅ›nienia, to nie wskazaÅ‚ palcem na ten tajemniczy hologram? Dlaczego nie powiedziaÅ‚: „To ten hologram kazaÅ‚ nam to zrobić! W sumie jest podobny do senatora Palpatine’a i ma taki sam gÅ‚os jak on! Mamy nagrania z rozmów – możecie sami sprawdzić i przekonać siÄ™, że mówimy prawdÄ™!. I wtedy caÅ‚y misterny plan Palpatine’a już wtedy by siÄ™ zawaliÅ‚.

Bo w filmie nie raczyli tego pokazać, za to było w książce "Darth Plagueis" Jamesa Luceno. To nie było tak, że Sidious pojawił się z powietrza, a tamci od tak zaczęli się go słuchać. W skrócie wyglądało to w ten sposób, że Federacja w wielu miejscach miała monopol na handel i wyzyskiwała niektóre planety, np. Naboo, na której była plazma. W związku z tym zaczęły pojawiać się zamachy terrorystyczne na statki Federacji. Senat opodatkował więc szlaki handlowe, co było z niekorzyścią finansową dla Federacji. Oczywiście senator Palpatine miał w tym swój interes, był zresztą jednym z głównych pomysłodawców tej ustawy. Potem (jako Sidious oczywiście) zwrócił się do Nute'a Gunray'a, który był jednym z członków Federacji, że pomoże mu zdobyć upragnioną władzę nad nią. Wicekról trochę się wahał, ale w końcu się zgodził. Został przewodniczącym Federacji, bo Sidious wyeliminował jej poprzednich przywódców. I to dlatego Federacja Handlowa słuchała się Lorda Sithów. Gunray myślał, że będą z tego płynęły obopólne korzyści.

Tigranes napisa³/a:

Palpatine - Sidious chciaÅ‚ wywoÅ‚ać kryzys, żeby mÅ‚oda i naiwna królowa Amidala wystÄ…piÅ‚a z wotum nieufnoÅ›ci dla kanclerza Republiki, Valoruma – wtedy Palpatine miaÅ‚ zostać wybrany na jego miejsce. Mimo to, rozmawiajÄ…c z przywódcami Federacji powiedziaÅ‚, że chce, żeby Amidala podpisaÅ‚a pakt – wiÄ™c co by siÄ™ staÅ‚o, gdyby ona okazaÅ‚a siÄ™ ustÄ™pliwa i od razu podpisaÅ‚aby pakt? Wtedy byÅ‚oby po kryzysie i nie byÅ‚oby potrzeby wotum nieufnoÅ›ci. A Valorum pozostaÅ‚by kanclerzem. I Palpatine nie zostaÅ‚by wybrany.

Palpi na pewno by coś wymyślił. Mistrz kombinowania uknułby następną intrygę. To są tylko moje domysły, ale wydaje mi się, że on wiedział, że Amidala nie podpisze. Znał ją trochę, a poza tym dzięki Mocy zazwyczaj był w stanie przewidywać przyszłość.

Tigranes napisa³/a:

- Co czyni Rycerzy Jedi ekspertami od galaktycznych praw handlowych, że to właśnie ich kanclerz wysłał w celu rozstrzygnięcia sporu?

Bo Jedi często byli mediatorami w sporach, nie zajmowali się przecież samą walką (przecież byli strażnikami pokoju, a nie żołnierzami). Jedi, pobierając nauki, uczyli się także bardziej "przyziemnych spraw", np. o prawie handlowym też musieli się uczyć. Bo jak inaczej wiedzieliby jak powinien wyglądać porządek w galaktyce, gdyby nikt ich nie nauczył podstawowych zasad, na jakich powinien się opierać? A, no i ich wysłał Finis Valorum, który wysoko cenił Jedi, więc jego sympatia do nich miała na pewno jakiś podświadomy wpływ na tę decyzję.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego Qui-Gon i Obi-Wan, gdy przylecieli na Naboo, wylÄ…dowali po drugiej stronie planety niż na tej, na której znajdowaÅ‚o siÄ™ miasto Naboo? Przecież ich miejscem docelowym byÅ‚o wÅ‚aÅ›nie miasto Naboo. A, jak poinformowaÅ‚ dwóch Jedi wódz Gungan, najkrótsza droga od ich podwodnego miasta do miasta Naboo wiedzie przez jÄ…dro planety – czyli dwaj Jedi wylÄ…dowali w miejscu bardzo oddalonym od celu.

No, to chyba dlatego, że Naboo było blokowane przez wojska Federacji Handlowej i nie dało się dotrzeć do Theed, czyli do stolicy, normalną drogą. Zresztą przecież wojska ich nawet goniły. No a potem wpadli na słynnego Jar Jara.

Tigranes napisa³/a:


- Dlaczego Federacja daÅ‚a tylko osiem droidów do pilnowania pojmanej królowej i jej Å›wity? I dlaczego w ogóle wicekról Gunray kazaÅ‚ jÄ… odesÅ‚ać do jakiegoÅ› obozu, skoro zależaÅ‚o mu na tym, żeby podpisaÅ‚a pakt? Gunray powiedziaÅ‚ Amidali, że cierpienia jej poddanych pomogÄ… jej podjąć wÅ‚aÅ›ciwÄ… decyzjÄ™ – tylko że jakoÅ› nie widać tych cierpieÅ„ jej poddanych. Nie bardzo w ogóle wtedy widać mieszkaÅ„ców Naboo.

Bo myśleli, że to wystarczy. Nie widzieli zagrożeń z zewnątrz, a przy ośmiu droidach nieuzbrojona królowa nie miałaby żadnych szans uciec. Może w tym obozie chciał ją poddać jakimś torturom? Albo żeby tam "posiedziała i się namyśliła". Tu akurat ciężko powiedzieć. Nie widać tych cierpień pewnie dlatego, żeby dzieci też mogły ten film oglądać i jakoś to przeżyć. To, tak mi się zdaje, był celowy zabieg, żeby nie wyszło "zbyt brutalnie". Ale masz rację, że starsi widzowie odbierają przez to film jako mniej 'rzeczywisty'.

Tigranes napisa³/a:


- Na czym w ogóle polegał kryzys, który podobno wywołała blokada Naboo przez okręty Federacji Handlowej? Jakie zasoby były aż tak ważne dla Naboo, że kilkudniowa lub kilkutygodniowa blokada miałaby zakłócić jej normalne funkcjonowanie? Przecież Naboo to bogata i wytworna planeta z olbrzymim generatorem.

Po wyglądzie planety sądząc, można przyjąć, że ludzie nie powinni tam przymierać głodem, jedzenie powinni mieć. Głównym problemem była okupacja, która nastała niedługo po nałożeniu blokady. To była napaść zbrojna, ludzie ginęli, a planeta została bezprawnie zajęta. To było naruszenie suwerenności, niezgodne z prawem i dlatego królowa zwróciła się do Senatu z prośbą o pomoc.

Tigranes napisa³/a:


- Dlaczego podczas obrad Senatu Amidala nie przedstawiÅ‚a dowodów na inwazjÄ™ na Naboo w postaci zeznaÅ„ dwóch Jedi i nagrania ze stwierdzeniem, że „żniwo Å›mierci jest przerażajÄ…ce i musicie siÄ™ skontaktować”? Tym bardziej że byÅ‚yby to sÅ‚owa tych dwóch Jedi, którym kanclerz zleciÅ‚ rozstrzygniÄ™cie caÅ‚ej sprawy?

No to akurat było idiotyczne, że nie przedstawiła dowodów...

Tigranes napisa³/a:


- SkÄ…d stwierdzenie doradcy Amidali, że zerwanie poÅ‚Ä…czenia może oznaczać tylko jedno - inwazjÄ™, skoro równie dobrze mogÅ‚a to być zwykÅ‚a awaria nadajnika albo sieci elektrycznej? I skÄ…d on od razu wiedziaÅ‚, że „zerwano wszystkie poÅ‚Ä…czenia”, skoro jeszcze nikt tego nie sprawdziÅ‚?

Trochę wpadka filmu. Ale w sumie mógł mieć jakieś podejrzenia, bo skoro Federacja doprowadziła do bezprawnej blokady, to mogła się nie zawahać posunąć się dalej.

Tigranes napisa³/a:


- Dlaczego po wylÄ…dowaniu na Tatooine Qui-Gon zostawiÅ‚ na statku Obi-Wana i kapitana PanakÄ™, a zabraÅ‚ ze sobÄ… Jar Jara, skoro drugi Jedi i oficer ochrony bardziej by mu siÄ™ przydali niż niezdarny pajac? Tym bardziej że Qui-Gon powiedziaÅ‚ wtedy, że „postaramy siÄ™ nie zwracać na siebie uwagi”- a Jar Jar przez swojÄ… ofermowatość i skÅ‚onnoÅ›ci do niesubordynacji i pakowania siÄ™ w kÅ‚opoty caÅ‚y czas Å›ciÄ…gaÅ‚ na nich uwagÄ™ osób postronnych?

Tu wracamy znów do infantylności filmu. Twórcy chcieli mieć "zabawne" sceny, a do tego nadał się Jar Jar. Chyba nie wyobrażasz sobie, żeby te wszystkie wpadki i wypadki miał spowodować Obi-Wan.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego po spotkaniu z Watto Qui-Gon nie poszedÅ‚ do innego sprzedawcy części, który by uznaÅ‚ republikaÅ„skÄ… walutÄ™ i który nie byÅ‚by odporny na dziaÅ‚anie Mocy? Qui-Gon mógÅ‚by tam przynajmniej wymienić walutÄ™ Republiki na takÄ…, którÄ… Watto by uznaÅ‚ – nawet gdyby okazaÅ‚o siÄ™, że Watto mówiÅ‚ prawdÄ™, że tylko on ze wszystkich kupców ma potrzebne części do hipernapÄ™du.

- Dlaczego tak skomplikował warunki zakładu z Watto dotyczącego części do napędu i Anakina?

Słuszne uwagi, ale z drugiej strony, gdyby Qui-Gon jakoś ominął te przeszkody, to np. nie pokazaliby Anakina biorącego udziału w wyścigu.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego Anakin zbudowaÅ‚ robota protokolarnego, tÅ‚umacza o specjalnoÅ›ci relacji ludzie-roboty, skoro taki nie przydaÅ‚by siÄ™ matce-niewolnicy? Anakin stwierdziÅ‚, że C-3PO ma pomagać mamie – tylko że C-3PO sam przyznaÅ‚, że nie umie za wiele poza tÅ‚umaczeniem. Jego specjalnoÅ›ciÄ… nie jest remontowanie, sprzÄ…tanie ani zmywanie naczyÅ„, bo to robot protokolarny. ZresztÄ… podobne do C-3PO roboty byÅ‚y produkowane taÅ›mowo – widać je zarówno na okrÄ™tach Federacji w „Mrocznym Widmie”, jak i na pokÅ‚adzie okrÄ™tu Rebelii w „Nowej Nadziei”(tam uciekaÅ‚y razem z ludźmi po tym, gdy statek zostaÅ‚ trafiony przez krążownik Imperium).

W sumie nie wiadomo czym zajmowała się jego matka, może w jej pracy miała kontakt z istotami nie mówiącymi w basicu i stąd pomysł na zrobienie droida do pomocy? Ale to już jest moja mocno naciągana teoria. Twórcy tak sobie wymyślili i tak zrobili.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego na Naboo nie wysÅ‚ano np. 10 lub wiÄ™cej rycerzy Jedi, skoro ci mogliby pomóc pokonać Dartha Maula? Qui-Gon powiedziaÅ‚ Radzie Jedi, że tajemniczy wojownik najpewniej jest Sithem, a mimo to w decydujÄ…cym momencie na Naboo znajdowaÅ‚o siÄ™ tylko dwóch Jedi – Qui-Gon i Obi-Wan. Z których Obi-Wan byÅ‚ wówczas tylko uczniem.

To mnie też zaczęło zastanawiać. Na pewno nie wszyscy Jedi byli zajęci.

Tigranes napisa³/a:

- Co to znaczy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Kiedy i przez co ta równowaga zostaÅ‚a zaburzona, że trzeba byÅ‚o jÄ… przywracać? Kto i kiedy wygÅ‚osiÅ‚ przepowiedniÄ™, zgodnie z którÄ… ma nadejść Wybraniec majÄ…cy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Lucas nie udziela odpowiedzi na te pytania w żadnym z trzech filmów – prequeli Star Wars.

Jedi pojmowali to jako zniszczenie Sithów, którzy próbowali przepełniać świat ciemną stroną. Przepowiednię wygłoszono tysiące lat przed bitwą o Yavin, ale była ona traktowana jako legenda. Głównie dlatego, że po bitwie o Ruusan (ok. 1000 lat BBY) Jedi myśleli, że wszyscy Sithowie zginęli i równowaga Mocy została przywrócona. Nie mieli racji, bo Darth Bane przeżył i dość szybko znalazł sobie uczennicę. Sithowie przez tysiąc lat się kryli, aż w końcu zaczęli powoli manifestować swoją obecność i tak Jedi przypomnieli sobie o tej przepowiedni, część (jak Qui-Gon czy Dooku, który przed przejściem na ciemną stronę też był Jedi) wierzyła w nią, a część traktowała dalej jako legendę. No ale to prawda, tych informacji nie da znaleźć się w prequelach.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego po zniszczeniu jednostki dowodzenia droidami i zostaniu bohaterem Republiki Anakin nie wrócił na Tatooine i nie uwolnił matki, jak jej obiecał? Dlaczego dopiero po 10 latach wrócił na Tatooine?

Dlatego, bo ważył się jego los czy zostanie Jedi czy nie. Gdyby nie został, pewnie wróciłby na Tatooine, może nawet dostałby jakąś finansową pomoc od Jedi i uwolniłby matkę. A że został, to musiał zerwać z przeszłością, zapomnieć o matce i odbyć szkolenie.

Tigranes napisa³/a:

- Skąd w kokpicie (do którego wsiadł Anakin) wzięły się gogle i hełm w dziecięcym rozmiarze?

Hahahaha, leżę! :mrgreen: W życiu bym o tym nie pomyślała. Zdecydowanie wpadka filmu, ale to zobaczy tylko ktoś naprawdę uważny.

Tigranes napisa³/a:

- Wreszcie: dlaczego Republika, skupiająca tysiące planet i układów gwiezdnych, nie miała własnej armii?

Najwidoczniej uważała, że pokojowe negocjacje potrafią rozwiązać każdy problem. Zresztą dzięki Jedi, którzy byli strażnikami pokoju i sprawiedliwości, przez ponad tysiąc lat w Republice nie było żadnego konfliktu zbrojnego na dużą skalę. A tak formalnie, to armię rozwiązał kanclerz Tarsus Valorum, po Reformacji Ruusańskiej, ok. 1000 lat przed bitwą o Yavin.


Tigranes, postarałam się odpowiedzieć na większość Twoich pytań. Nie tyle dlatego, że bronię prequeli, co po prostu chciałam, żebyś znalazł odpowiedzi. Co do mojej własnej opinii, to już po kilkukrotnym obejrzeniu całej sagi stwierdzam, że skłaniam się bardziej ku Starej Trylogii (mimo jej schematowości), choć w Nowej też widzę plusy - uwielbiam grę polityczną Palpatine'a, no i młody Anakin taaaki przystojny ( :hyhy: ). Siódma część jak na razie jest u mnie na ostatnim miejscu, ale napisałam już tak długiego posta, że nie mam siły pisać dlaczego. Może innym razem.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-07, 10:58   

Hella, czyli podsumowując: żeby mieć kilka fajnych scen, jak scena pościgów, i sceny walk, nieważne czy to się klei z resztą filmu, i żeby mieć film nadający się dla dzieci, przez co infantylny, żeby mieć sceny, które mają rozbawić dzieci (nieważne, czy dorosłych będą wkurzały, czy nie), Lucas zdecydował się: naciągnąć układ Qui-Gona z Watto, kazać Jedi, wicekrólowi Gunray'owi i innym podjąć garść zupełnie absurdalnych i nieprzemyślanych decyzji, a także oprzeć sporo istotnych wątków na bardzo słabych podstawach niewyjaśnionych w filmie. Co z tego że zostały wyjaśnione w jakichś książkach, skoro przecież nie każdy widz czytał te książki? W filmach nie ma mowy o Darthu Banie, Zasadzie Dwóch itd.
Co do podróży do miasta Naboo, to zaraz potem zadałem pytanie związane z tym: "- Dlaczego po podwodnej podróży z Jar Jarem przez jądro planety dwaj Jedi wyłonili się w biały dzień w centrum okupowanego przez Federację miasta?"

Czyli Twoja odpowiedź może i byłaby dobra, gdyby nie to, że chwilę później dwaj Jedi faktycznie wyłonili się właśnie tam, gdzie jeszcze chwilę wcześniej niby bali się wyłonić lecąc statkiem kosmicznym/powietrznym.
BTW, moim zdaniem Jar Jar powinien był zginąć zaraz po pierwszym spotkaniu z Jedi. To strasznie wkurzająca postać. Jak dla mnie wszystkie te wpadki i wypadki były kompletnie niepotrzebne i głupie. Za to w Star Wars naprawdę zabawną postacią był Han Solo, a także Lando.

Odnośnie "Ataku klonów", to moim zdaniem dobrze podsumowano dziury w fabule tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=-Oq1XWUk7hc
A "Zemsty Sithów" tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=Ybf8PajV3Xc
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-07, 13:19   

Tigranes napisa³/a:

Hella, czyli podsumowując: żeby mieć kilka fajnych scen, jak scena pościgów, i sceny walk, nieważne czy to się klei z resztą filmu, i żeby mieć film nadający się dla dzieci, przez co infantylny, żeby mieć sceny, które mają rozbawić dzieci (nieważne, czy dorosłych będą wkurzały, czy nie), Lucas zdecydował się: naciągnąć układ Qui-Gona z Watto, kazać Jedi, wicekrólowi Gunray'owi i innym podjąć garść zupełnie absurdalnych i nieprzemyślanych decyzji, a także oprzeć sporo istotnych wątków na bardzo słabych podstawach niewyjaśnionych w filmie. Co z tego że zostały wyjaśnione w jakichś książkach, skoro przecież nie każdy widz czytał te książki? W filmach nie ma mowy o Darthu Banie, Zasadzie Dwóch itd.

No niestety tak to zostało zrobione jak napisałeś. Nie patrz na mnie, to nie ja kręciłam ten film. :oczami: A odnośnie książek, to po prostu warto patrzeć na Gwiezdne Wojny szerzej, nie tylko skupiać się na filmach. Warto szukać wyjaśnień w różnych źródłach. O Zasadzie Dwóch jest natomiast tyle wspomniane, że Yoda mówił o Sithach, że "zawsze jest ich dwóch, mistrz i uczeń" i wtedy Jedi się zastanawiali czy zabity Maul był mistrzem czy uczniem. Ale fakt faktem, nie nazwane było wprost, ale jakoś tam się można domyślić o co chodzi.

Tigranes napisa³/a:

Co do podróży do miasta Naboo, to zaraz potem zadałem pytanie związane z tym: "- Dlaczego po podwodnej podróży z Jar Jarem przez jądro planety dwaj Jedi wyłonili się w biały dzień w centrum okupowanego przez Federację miasta?" Czyli Twoja odpowiedź może i byłaby dobra, gdyby nie to, że chwilę później dwaj Jedi faktycznie wyłonili się właśnie tam, gdzie jeszcze chwilę wcześniej niby bali się wyłonić lecąc statkiem kosmicznym/powietrznym.

Ale bali się ze względu na blokadę na orbicie, a nie ze względu na to, co zastaną na samej planecie. I może nawet nie tyle się bali, co wiedzieli, że przez tę blokadę nie przelecą.

Tigranes napisa³/a:

BTW, moim zdaniem Jar Jar powinien był zginąć zaraz po pierwszym spotkaniu z Jedi. To strasznie wkurzająca postać. Jak dla mnie wszystkie te wpadki i wypadki były kompletnie niepotrzebne i głupie. Za to w Star Wars naprawdę zabawną postacią był Han Solo, a także Lando.

W stu procentach siÄ™ zgadzam. Jar Jar bawi chyba tylko dzieci.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-08, 14:23   

Tigranes napisa³/a:

Ja tam lubię takie schematy, jak wielu widzów. Właśnie to czyniło te filmy popularnymi i dobrymi. To baśń, tylko że dziejąca się w innym środowisku niż było przedtem przyjęte.


Okej, ale ile może być tych schematów i robienia filmu na jedno kopyto?
OT była o bajce, wieśniaku i złym Imperium (na dodatek były bardzo silne odniesienia do polityki, Imperium to alegoria ZSRR).
Więc każdy powinien przyjąć do wiadomości, ze trylogia prequeli musi być inna, bardziej tragiczna, mniej bajkowa, by pokazać jak to Imperium w końcu powstało, jak upadłą demokracja i narodziła się tyrania.
Jak ktoś chciałby tego samego i kolejnej bajki o księżniczkach i happy endzie, to jest po prostu niepoważny. :->
Poza tym w czasach korupcji, kryzysów finansowych, bankierskich przekrętów i wojen w różnych zadupiach świata - jak ulał.

Tigranes napisa³/a:

Dlaczego przywódcy Federacji Handlowej słuchali hologramu tajemniczego Dartha Sidiousa? Co on im takiego obiecał, jeśli będą robić co im powie?


Władzę większa niż mieli do tej pory.
Na każdego faceta przy pieniądzach i władzy, jak lep działa obietnica większych pieniędzy i większej władzy.

Tigranes napisa³/a:

I dlaczego gdy pod koniec filmu wicekról Federacji, Nute Gunray, zostaÅ‚ schwytany przez RepublikÄ™ i miaÅ‚ zÅ‚ożyć wyjaÅ›nienia, to nie wskazaÅ‚ palcem na ten tajemniczy hologram? Dlaczego nie powiedziaÅ‚: „To ten hologram kazaÅ‚ nam to zrobić! W sumie jest podobny do senatora Palpatine’a i ma taki sam gÅ‚os jak on! Mamy nagrania z rozmów – możecie sami sprawdzić i przekonać siÄ™, że mówimy prawdÄ™!. I wtedy caÅ‚y misterny plan Palpatine’a już wtedy by siÄ™ zawaliÅ‚.


Jest to wyjaśnione w nowelizacji - po prostu Sidious, wyciszył proces, sędziowie zginęli w dziwnych okolicznościach, inni zostali przekupieni, i w końcu dali spokój z tematem.
To się dzieje w naszym świecie często, gówniarza skarzą za kradzież batona, a biznesmena czy polityka za kradzież miliardów, w zawieszeniu na 2 lata. ;)

Tigranes napisa³/a:

Skoro Darth Sidious chciaÅ‚, żeby Amidala podpisaÅ‚a pakt legalizujÄ…cy inwazjÄ™ Federacji na Naboo, i dowiedziaÅ‚ siÄ™, że na statku Federacji sÄ… dwaj Jedi, mógÅ‚ powiedzieć Gunrayowi tak: „Powiedzcie Jedi, że nie bÄ™dzie żadnych negocjacji. Å»e zamiast tego chcecie zaatakować Naboo. I że majÄ… lecieć na Coruscant i powiadomić senat”. Zamiast tego robi na odwrót, tak że nie pomaga to w realizacji jego planu. To, że senat na Coruscant szybko dowie siÄ™ o kryzysie na Naboo i o inwazji Federacji, byÅ‚o w interesie Palpatine’a i pomogÅ‚oby mu w zajÄ™ciu miejsca Valoruma.


Okej, ale to są klasyczne "plot hole" - w OT znajdziesz tego całą masę.
Lucas wymyślił, tak, to trudno.
Historia jest i tak ciekawa i mniej przewidywalna od "wieśniaka z Tatoine".

Poza tym na upartego i ja mogę znaleźć takie kwiatki fabularne bez problemu - ot w "Ataku Klónów" pan Jango Fett, zamiast bawić się w amatorkę z wycinaniem okna i wpuszczaniem robaków, mógłby zamiast tego strzelić pani Amidali w głowę... no, ale film by się wtedy skończył. :-D

Tigranes napisa³/a:

Palpatine - Sidious chciaÅ‚ wywoÅ‚ać kryzys, żeby mÅ‚oda i naiwna królowa Amidala wystÄ…piÅ‚a z wotum nieufnoÅ›ci dla kanclerza Republiki, Valoruma – wtedy Palpatine miaÅ‚ zostać wybrany na jego miejsce. Mimo to, rozmawiajÄ…c z przywódcami Federacji powiedziaÅ‚, że chce, żeby Amidala podpisaÅ‚a pakt – wiÄ™c co by siÄ™ staÅ‚o, gdyby ona okazaÅ‚a siÄ™ ustÄ™pliwa i od razu podpisaÅ‚aby pakt? Wtedy byÅ‚oby po kryzysie i nie byÅ‚oby potrzeby wotum nieufnoÅ›ci. A Valorum pozostaÅ‚by kanclerzem. I Palpatine nie zostaÅ‚by wybrany.


Jw.
Poza tym mieli rezerwowy plan, czytałeś "Darth Plagueis"?

Tigranes napisa³/a:

Co czyni Rycerzy Jedi ekspertami od galaktycznych praw handlowych, że to właśnie ich kanclerz wysłał w celu rozstrzygnięcia sporu?


Pewnie nie, ale mieli "Moc".
Może chodziło o osiągnięcie odpowiednich rezulatatów natychmiast zamiast wdawać się w dyskusje polityczne.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego Palpatine kazał zabić dwóch Jedi? Niby jak zabicie dwóch Jedi i stworzenie zakłóceń komunikacji na planecie Naboo miałoby być dla senatu sygnałem, że na Naboo jest kryzys?


Byli bezpośrednimi ambasadorami kanclerza.
Zamach na nich to poważne naruszenie prawa i dobry grunt pod większa aferę.

Tigranes napisa³/a:

- Dlaczego po podwodnej podróży z Jar Jarem przez jądro planety dwaj Jedi wyłonili się w biały dzień w centrum okupowanego przez Federację miasta?


Prowadził ich Jar-Jar - i tak mieli farta, ze nie poprowadził ich prosto na zaporę minową. ;)


Tigranes napisa³/a:

- Na czym w ogóle polegał kryzys, który podobno wywołała blokada Naboo przez okręty Federacji Handlowej? Jakie zasoby były aż tak ważne dla Naboo, że kilkudniowa lub kilkutygodniowa blokada miałaby zakłócić jej normalne funkcjonowanie? Przecież Naboo to bogata i wytworna planeta z olbrzymim generatorem.


Jeszcze raz polecam książkę "Darth Plagueis".

Tigranes napisa³/a:

- Co to znaczy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Kiedy i przez co ta równowaga zostaÅ‚a zaburzona, że trzeba byÅ‚o jÄ… przywracać? Kto i kiedy wygÅ‚osiÅ‚ przepowiedniÄ™, zgodnie z którÄ… ma nadejść Wybraniec majÄ…cy przywrócić równowagÄ™ Mocy? Lucas nie udziela odpowiedzi na te pytania w żadnym z trzech filmów – prequeli Star Wars.


No to mnie siÄ™ pytasz?
Ja pisałem scenariusz? :-D

Tigranes napisa³/a:

- Kto jest głównym bohaterem „Mrocznego Widma”? Kogo można tu nazwać protagonistÄ… – zwykÅ‚ym czÅ‚owiekiem, z którym widz może siÄ™ utożsamiać? W oryginalnej trylogii jest to Luke Skywalker, a tutaj? JeÅ›li ktoÅ› stwierdzi, że Anakin, to: po pierwsze, Anakina poznajemy dopiero po 45 minutach trwania filmu. A po drugie, rzeczy które dziejÄ… siÄ™ wokół niego, sÄ… poza jego kontrolÄ… i pojmowaniem. A jeÅ›li bohater nie wie, co siÄ™ dzieje ani jaka jest stawka, to nie ma w tym żadnego napiÄ™cia ani dramatyzmu.

I raczej nie jest to Obi-Wan, bo ten przez cały środek filmu siedzi na statku i sporo narzeka. Podczas gdy jego mistrz próbuje załatwić sprawę hipernapędu i przy okazji poznaje Anakina.


Może nie ma głównego bohatera - sa filmy które nie mają.

Tigranes napisa³/a:

A gdy Jar Jar wracał z Coruscant na Naboo, to ta blokada po prostu zniknęła.


Z rozkazu Sidiousa.

Tigranes napisa³/a:

- Wreszcie: dlaczego Republika, skupiająca tysiące planet i układów gwiezdnych, nie miała własnej armii?


To było wyjasniane w wielu książkach.

Tigranes napisa³/a:

I nawet gdy przez moment widać, że Obi-Wan jest wkurzony na Dartha Maula z powodu ranienia Qui-Gona, to po tym jak Obi-Wan na nowo podjął walkę z Maulem, to nie widać, żeby zadawał ciosy pod wpływem emocji, bo wrócił do akrobatycznego stylu, którym walczył przedtem, zanim Maul ciężko ranił Qui-Gona. W starej trylogii Luke nacierał na Vadera bez wyraźnej gracji, za to z wciekłością, dzięki czemu te pojedynki były bardziej ludzkie i emocjonalne. A nie mechaniczne i maszynowe.


Tu się mogę zgodzić, ale to wina tego, że zbyt bardzo postawiono na wisowiskowość, a za mało na emocje między walczącymi.
Fakt, Yoda kręcący piruety, i Grievous nie potrafiący 4 mieczami poszatkować Obi-Wana, to tak sobie wyglądało - ale gdyby poprawić grę aktorską w walkach, to choreografia i tak jest niebo lepsza.
Nie kupuje argumentu, że rachityczne obroty Bena-Kenobiego na Gwieździe Śmierci, są bardziej porywające niż pojedynek z Maulem.

Tigranes napisa³/a:

Jeśli już miano wprowadzić do trylogii prequeli postać ciemnoskórego mentora, to tutaj znacznie bardziej pasowaliby tacy aktorzy jak Sidney Poitier, Morgan Freeman lub Forest Whitaker.


Taa od razu Whitaker... trailer "Rogue One" się obejrzało co? :-D

Tigranes napisa³/a:

W „Mrocznym Widmie”, tak jak w dwóch kolejnych częściach, wszystko jest sterylne, nowiutkie, czyÅ›ciutkie i nieużywane – a przynajmniej tak wyglÄ…da, bo jest wygenerowane przez komputery. W starej trylogii używano modeli, makiet, animatroniki i poklatkowej animacji, a nawet zwykÅ‚ych ludzi w kostiumach, dziÄ™ki czemu byÅ‚o widać, że sÄ… to rzeczywiste obiekty na planie, a aktor nie gada do pustej przestrzeni. W nowej trylogii wszystko wyglÄ…da tak sterylnie, że sztucznie i nieprawdziwie – bo w dużej mierze jest nieprawdziwe, a aktor gada do pustej przestrzeni. CaÅ‚e tÅ‚a i wnÄ™trza oraz fantastyczne stwory powstawaÅ‚y w komputerach.


Wcale nie jest tak tragicznie - czepianie się na siłę.
Republika miała być kolorowa i monumentalna, bo to nie czasy Imperium, które wszystko starało się ujednolicać i trzymać w szarych barwach.
(no i nie można mieć za złe, że filmowcy spróbowali nowych technologii - pewnie, ze przesada zabija film, ale znów nie bądź takim anty-greenboxowym faszystą, co ty tylko filmy z Chaplinem ogląda)

Sorry, że większość pominąłem, ale jak pisałem to są nieścisłości w scenariuszach, występujące także w OT.
Nie traktuję tego jako minus, co najwyżej błąd ekip filmowych, scenarzysty reżysera. ( w "Imperium kontratakuje" miałeś np. kazirodcze sceny )
I rozbijanie filmu na czynniki pierwsze zupełnie jest pozbawione sensu.

Historia jest oryginalna ( w przeciwieństwie do tego co nam pokazał Jar Jar Abrams :-D ), nie powiela schematu, są wątki polityczne, jest wyścig, dynamiczny pojedynek, spoko czarny charakter, genialna muzyka... no i nawet masz tam ten swój happy end.
Największym błędem "Mrocznego Widma" jest zbytni infantylizm.
Chociaż przy tak ogromnych oczekiwać, i fakcie, że każdy z tych tak zwanych fanów miał swoją wizję jak to powinno wyglądać, tworzoną przez całe lata, to nie wiem czy jakikolwiek film dałby rade zadowolić te miliony ludzi.

Zresztą tu użytkownik o nicku "mahu1986" zrobił kiedyś świetne podsumowanie problemy NT u ludzi wychowanych na klasycznej trylogii (4-ty post od dołu):
http://www.filmweb.pl/fil...ojny+.,1292512#
I ja to widzÄ™ podobnie.
Historia jest pełna błędów i nieścisłości, ale jest inna, ciekawa, i pokazuje jak powstało Imperium, czemu Jedi wyginęli - to musiałobyć inne niż OT.

Poza tym, dzięki tym trzem epizodom, w ogóle się świat Gwiezdnych Wojen ruszył na poważnie, bo stagnacja była straszliwa czy to w grach, czy książkach, a autorzy już nie wiedzieli w jakie dalej kłopoty pakować 60-letniego już w książkach, dziadka Luke'a. :-D
Choć za samo to Lucasowi należy być wdzięcznym.

Hella - heh, nie zauważyłem twojego postu, w sumie widać, ze fanka, nieźle wyjaśniłaś - no, ale mnie się już nie chce edytować każdego zdania, więc, niech już będzie jak napisałem. :]
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-08, 18:50   

Skarbówka, nie odsyłaj mnie do książek, bo liczą się filmy. Jak oglądam film, to wymagam, żeby wszystko miało sens dla samego filmu, a nie dla jakichś książek.
Oczywiście, że Fett powinien był wystrzelić rakietę w okno i w ten sposób zabić Padme - albo Padme powinna była spać w jakiejś wewnętrznej sypialni bez okien, skoro bała się zamachu na swoje życie. Pomysł zabicia Padme przy użyciu robaków był naciągany, sztuczny i absurdalny. Zresztą film, do którego podałem link, też jest m.in. o tym.

Podobnych głupot w "Ataku klonów" jest więcej - gdy Obi-Wan zobaczył robota za oknem sypialni Padme, skoczył i chwycił tego robota, mimo że nie mógł wiedzieć, czy zdąży go złapać, czy spadnie setki pięter niżej, czy robot zdoła utrzymać jego ciężar ani czy robot nie ma wbudowanego jakiegoś ukrytego mechanizmu, który powoduje wybuch, gdy dotknie się robota. Późniejsza scena pościgu za tą Zam też była bez sensu - Anakin miał szansę jeden do stu milionów, że po wyskoczeniu ze śmigacza wyląduje na dachu właściwego śmigacza. A później Obi-Wan powiedział Anakinowi jako pewnik, że zamachowiec wszedł do baru po to by się ukryć, a nie po to by uciekać, mimo że nie mógł wiedzieć, czy zamachowiec nie zna właściciela i nie zna tajnego wyjścia. A scena obcinania ręki w barze to miało być chyba jakieś nawiązanie do "Nowej Nadziei". Lucas ma chyba jakiegoś bzika na punkcie obcinania rąk, bo we wszystkich częściach Star Wars jest pełno takich scen. ;) A potem gdy Fett zabił Zam zatrutą strzałką, to Obi-Wan i Anakin z jakiegoś powodu nie ścigali go - mimo że Fett miał tylko plecak rakietowy o mocno ograniczonym zasięgu. Dlaczego go nie ścigali?
Pomijam wątek romantyczny Anakina i Padme, bo to chyba najbardziej wymuszony i niezręczny romans w historii kina. Zadam tylko pytanie: dlaczego Rada Jedi, oficjalnie potępiająca związki uczuciowe, kazała Anakinowi ochraniać Padme, choć wyraźnie było widać, że ci dwoje mają się ku sobie? Czy Rada była ślepa? A może była dwulicowa?
I w ogóle: pomysł, że Jedi nie wolno kochać ani się żenić, jest bez sensu. Niby jak miałoby to prowadzić na Ciemną Stronę? Już nie wspominając o tym, że długotrwały brak seksu może doprowadzić mężczyznę do szaleństwa, a adepci Jedi na pewno mieliby mnóstwo problemów w okresie dojrzewania. Lucas sobie wymyślił, że Jedi nie wolno kochać, i koniec. Bez uzasadnienia.

Gdy Obi-Wan szukał planety Kamino, to okazało się, że Yoda szkoli wielu młodzików jak dzieci w klasie szkolnej, i to w dodatku przy użyciu tych samych ćwiczebnych latających sond, z użyciem której Obi-Wan szkolił Luke'a w "Nowej Nadziei". Ta scena po pierwsze sprawiła, że fakt bycia szkolonym przez samego Yodę przestał być tak wyjątkowy (a w "Imperium Kontratakuje" tak się nam wydawało), a po drugie, sprawia, że w "Nowej Nadziei" Obi-Wan przestał być tak pomysłowym improwizatorem. Bo na początku wydawało się, że na miejscu wymyślił to ćwiczenie dla Luke'a - a po wyjściu "Ataku klonów" nagle okazuje się, że to tylko zwykły, standardowy element treningu Jedi. Co znowu rujnuje fajność "Nowej Nadziei", a konkretnie kreatywność i mądrość Obi-Wana.
Już pomijając to, że ta scena z dzieciakami była kompletnie niepotrzebna i w sumie nie wnosiła nic do fabuły. Równie dobrze mogłoby jej nie być. Równie dobrze Obi-Wan szukający planety Kamino mógłby zastać Yodę samego.

Gdy Yoda walczył z Dooku, wzrost wyraźnie go ograniczał i musiał podskakiwać, żeby dosięgnąć przeciwnika. A w "Imperium Kontratakuje" mówił coś wręcz przeciwnego - że wzrost nie ma znaczenia. I to było mądre. Niestety, w "Ataku klonów" okazało się, że wzrost jednak ma znaczenie. Wszystko to, co mądrego mówił w "Imperium kontratakuje", w "Ataku klonów" okazało się bezwartościowe.

Co z tego, że fabuła jest mniej przewidywalna od starej trylogii, skoro jest bardziej bezsensowna? Już wolę schematyczną i przewidywalną fabułę od fabuły nieklejącej się i bezsensownej.

Cytat:

No to mnie siÄ™ pytasz?
Ja pisałem scenariusz?


Pokazuję tylko dziury fabularne. Bo o ile wyjaśnianie sytuacji politycznej i skorumpowania senatu to clou nowej trylogii (mniejsza o to, że wszyscy poza Palpatinem są tam ślepi i głupi, i Palpatine to w sumie jedyny plus tych filmów), o tyle ukazanie tła odwiecznego konfliktu między Jedi a Sithami to już jedna wielka niewiadoma dla tych filmów. Osobiście zdecydowanie wolałbym, żeby filmu skupiły się bardziej na odwiecznym konflikcie dobra ze złem niż na polityce czy korupcji. Bo konflikt dobra ze złem jest ciekawszy. Star Wars to nie Serpico ani Podejrzani.

Cytat:

Może nie ma głównego bohatera - sa filmy które nie mają.


Oczywiście że są filmy które nie mają - jednak klasyczna formuła przeżyć protagonisty sprawdza się najlepiej w filmach akcji, fantasy, science fiction, baśniach i filmach o superbohaterach. Dlatego, że w filmach z potworami, kosmitami i dziwakami, widzowie potrzebują zwykłej osoby takiej jak oni, żeby poprowadziła ich przez fabułę.
W klasycznych opowieściach protagonista to sympatyczny, zwykły człowiek, z którym widz może się utożsamiać. W niektórych opowieściach wie on niewiele o swoim pochodzeniu i rodzinie, jest albo wychowywany przez dalszych krewnych, albo adoptowany. Często jest on na bakier ze szczęściem, a w każdym razie nie wszystko idzie po jego myśli. W pewnym momencie spotyka on człowieka, który "zaprasza" go do udziału w przygodzie - np. jakiejś podróży, poszukiwaniu. Ten człowiek zmienia jego życie. Protagonista bierze udział w przygodzie, poznaje nowych ludzi, uczy się coraz więcej w związku z udziałem w przygodzie. W pewnym momencie musi podjąć jakąś walkę, pokonać jakąś przeszkodę. I w momencie kryzysu, gdy wydaje się, że już wszystko stracone, nagle udaje mu się przezwyciężyć trudności i wygrać. Dokonuje się w nim jakaś przemiana. Gdy lubimy protagonistów, to mamy nadzieję, że im się uda - kibicujemy im przeciwko przeciwnościom losu. I dzięki temu mamy jakąś dramaturgię w filmie.

Typowi protagoniści to np. Marty McFly, Jon McClane, Billy Peltzer, Sarah Connor, Neo, Charlie Buckett, Peter Parker, Bruce Wayne, Rocky Balboa, i oczywiście Luke Skywalker. To postacie z rozrywkowego kina, a Star Wars jak najbardziej jest rozrywkowym kinem.

Wyżej opisanej formule protagonisty przeżywającego przygody i walczącego z przeciwnościami losu oczywiście nie podlegają filmy autorskie, jak filmy Larsa von Triera, Johna Watersa, Wernera Herzoga, Ingmara Bergmana, braci Coen, Davida Lyncha, Paula Thomasa Andersona, Wesa Andersona, Stanleya Kubricka, Davia Cronenberga, Gusa Van Santa, Sama Peckinpaha, Quentina Tarantino, Terry'ego Gilliama czy Jima Jarmuscha. Tylko że - no właśnie - Star Wars to nie kino autorskie, tylko rozrywkowe.

Cytat:

są wątki polityczne, jest wyścig, dynamiczny pojedynek,


Fajnie, tylko że te wątki polityczne i poboczne mało kogo obchodzą, a wyścigi zostały wciśnięte na siłę, podobnie jak wiele scen akcji.

Co do efektów specjalnych: sprzeciwiam się nadużywaniu efektów CGI, jako skrótu. Sprzeciwiam się podejściu typu: nie trzeba tam naprawdę umieszczać człowieka, wystarczy, że wygenerujemy jakieś stwory, a aktor będzie gadał do pustej przestrzeni.
Z punktu widzenia widza, praktyczne efekty specjalne są bardziej namacalne. Wiadomo, że na planie coś jest, i tak ma być.

Aha: w prequelach Lucas położył zbyt wielki nacisk na postać Dartha Vadera. Bo z punktu widzenia starej trylogii, to, w jaki dokładnie sposób Anakin stał się Vaderem, jest nieistotne. Został skuszony przez Ciemną Stronę Mocy - kropka. To wystarczy. I nie było mowy o tym, że został poczęty przez Moc, że nie miał śmiertelnego ojca. Gdy ogląda się starą trylogię, to nie ma się wrażenia, że Vader jest najważniejszą postacią dla odwiecznego konfliktu między Jasną i Ciemną Stroną, zapowiedzianą tysiące lat wcześniej przez jakąś przepowiednię. Nic nie wskazuje na to, że potem zostanie sprowadzony do roli jakiegoś Zbawiciela, Saoszjanta, Pomazańca itd. W "Nowej Nadziei" oficerowie Imperium kpią z niego i z jego "religii", dopóki nie zaczyna ich dusić. Pilotuje własny myśliwiec w bitwie o Gwiazdę Śmierci, gdzie może łatwo zginąć. Jest tylko dziwakiem w kostiumie. Jest jak oficer oddziału specjalnego SS, który pojawia się tam, gdzie trzeba pokazać jakimś buntownikom, że z Imperium nie ma żartów. I po zakończeniu seansu "Powrotu Jedi" ma się wrażenie, że historia Vadera to zwykła historia upadku i odkupienia - w tym wypadku odkupienia przez miłość syna.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-08, 23:45   

Tigranes napisa³/a:

Skarbówka, nie odsyłaj mnie do książek, bo liczą się filmy. Jak oglądam film, to wymagam, żeby wszystko miało sens dla samego filmu, a nie dla jakichś książek.


Dobra, ale nie każdy film musi być jak dla dzieci, samemu nie możesz się domyśleć?
Jak ty byś oglądał film psychologiczny? ;)

Poza tym, OT tez bez książek były wątki które pozostawały niezrozumiałe, np. skąd nagle w "EV" Luke potrafi się posługiwać mocą?
Dopiero książka "Dziedzic Jedi" to wyjaśnia.

Tigranes napisa³/a:

Późniejsza scena pościgu za tą Zam też była bez sensu - Anakin miał szansę jeden do stu milionów, że po wyskoczeniu ze śmigacza wyląduje na dachu właściwego śmigacza. A później Obi-Wan powiedział Anakinowi jako pewnik, że zamachowiec wszedł do baru po to by się ukryć, a nie po to by uciekać, mimo że nie mógł wiedzieć, czy zamachowiec nie zna właściciela i nie zna tajnego wyjścia


Oesuu... pewnie moc mu sugerowała, gdzie i kiedy...
Jak już taki musisz być drobiazgowy, to w ogóle w kosmosie nie powinno być słychać strzałów i dzięków myśliwców TIE - a słychać.
To jest film s-f - to się bierze przez palce, a nie analizuje każda klatkę pod kątem logiki... :->

Tigranes napisa³/a:

Zadam tylko pytanie: dlaczego Rada Jedi, oficjalnie potępiająca związki uczuciowe, kazała Anakinowi ochraniać Padme, choć wyraźnie było widać, że ci dwoje mają się ku sobie? Czy Rada była ślepa? A może była dwulicowa?


Na moje, to Rada Jedi, to były wyjątkowe ćwoki.
"Jakby Sithowie wrócili, to wiedzielibyśmy o tym" :-D

A co do Rady jeszcze, to ja tez mogę coś się przyczepić - czemu Yoda, mówi, do Mace'a Windu, że Sithów jest zawsze dwóch, mistrz i uczeń.
Skąd ten goblin, znał zasadę Bane'a, jak jeszcze parę dni wcześniej, nie wierzyli w powrót SIthów? :-)

Tigranes napisa³/a:

I w ogóle: pomysł, że Jedi nie wolno kochać ani się żenić, jest bez sensu. Niby jak miałoby to prowadzić na Ciemną Stronę? Już nie wspominając o tym, że długotrwały brak seksu może doprowadzić mężczyznę do szaleństwa, a adepci Jedi na pewno mieliby mnóstwo problemów w okresie dojrzewania. Lucas sobie wymyślił, że Jedi nie wolno kochać, i koniec. Bez uzasadnienia


Jest uzasadnienie, ze miłość, pociąg fizyczny, to przywiązanie powodujące często irracjonalne działania i egoizm - a Jedi powinien być bez tego typu emocji.

Tigranes napisa³/a:

Gdy Obi-Wan szukał planety Kamino, to okazało się, że Yoda szkoli wielu młodzików jak dzieci w klasie szkolnej, i to w dodatku przy użyciu tych samych ćwiczebnych latających sond, z użyciem której Obi-Wan szkolił Luke'a w "Nowej Nadziei". Ta scena po pierwsze sprawiła, że fakt bycia szkolonym przez samego Yodę przestał być tak wyjątkowy (a w "Imperium Kontratakuje" tak się nam wydawało), a po drugie, sprawia, że w "Nowej Nadziei" Obi-Wan przestał być tak pomysłowym improwizatorem. Bo na początku wydawało się, że na miejscu wymyślił to ćwiczenie dla Luke'a - a po wyjściu "Ataku klonów" nagle okazuje się, że to tylko zwykły, standardowy element treningu Jedi. Co znowu rujnuje fajność "Nowej Nadziei", a konkretnie kreatywność i mądrość Obi-Wana.


Pewnie trochÄ™ tak.
Nie wiem, może można było zrobić Jedi bardziej mistycznymi, niż wymyślać przedszkola, midichloriany czy porywanie dzieci - no, tez uważam, ze to nie było najszczęśliwsze...

Tigranes napisa³/a:

Fajnie, tylko że te wątki polityczne i poboczne mało kogo obchodzą


To ten ktoś jest dziwny - jak inaczej chciałbyś by pokazano dojście Palpiszona do władzy bez polityki i machinacji?
Przychodzi do Senatu Republiki i sobie mówi, "proszę mi oddać władze, bo mam pomysł na Imperium?" :-D

Tigranes napisa³/a:

PokazujÄ™ tylko dziury fabularne.


Jak pisałem, więszkośc zarzutów od fanów czytałem, i to był zwykle Jar Jar, infantylizm, pastelowe kolory i głupek-ANakin, któremu należało w końcu dać w dupę przez kolano.
Ty wyciągasz każdą nieścisłość, ale czy jest to sens, kiedy i OT je ma?
Zresztą, kuźwa, czy ktoś się w "Przebudzeniu Mocy' zastanawiał w kinie nad Hanem Solo strzelającym z kuszy Wookiech?

Po pierwsze trzeba mieć olbrzymią siłę by jej użyć, dlatego jest robiona dla Wookiech, a tu dziadek Han strzela bez problemu.
Po drugie znali się 40 lat i nagle akurat, w "EVII" pan Solo, zachowuje się jak: "Ooo Chewie, jaką masz zajefajną kusze, przez 40 lat łaziłeś za mną, i jakoś jej nie zauważyłem"... A tu spoko, wszyscy wyją z zachwytu bo to przecież sam Han Solo, - a poza tym mamy resztę drużyny A...
Planety tez na jedno kopyto, pustynna, lodowa i dżungla... jakby to Lucas zrobił, to by go wywieźli na taczkach. :-D
Dlatego uważa, że zbyt poważne podejście i analiza wszystkiego, zwłaszcza przy z góry negatywnym nastawieniu każdy film może obsmarować.

Zresztą, możemy tak pisać w nieskończoność - mnie się wątek upadku Republiki, wojen klonów podobał bardziej niż OT i uważam go za zdecydowanie ciekawszy - a to że Lucas, dokumentnie pierniczył, przy okazji ile się dało, to już inna sprawa.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-09, 12:42   

Odnośnie Palpatine'a i Rady Jedi: kiedy już w końcu w "Zemście Sithów" Rada Jedi dowiedziała się, że Palpatine jest Darthem Sidiousem, to powinna przyjść aresztować go przy mnóstwie świadków, np. na posiedzeniu Senatu. Gdyby wtedy Palpatine wyjąłby miecz świetlny i zaczął razić ich błyskawicami Mocy, to dla wszystkich stałoby się wtedy jasne, kim on jest, i jakie były okoliczności tego zdarzenia. A tak: skoro czterej Jedi przyszli aresztować go w jego prywatnym gabinecie, gdzie nie było innych świadków, to potem Palpatine mógł rozgłosić wersję, która mu najbardziej odpowiadała.

W sumie gdy Jedi stwierdzili, że "Ciemna Strona otacza kanclerza", to mogli przy użyciu Mocy spróbować poznać jego uczucia i emocje, a jeśli wtedy spróbowałby zablokować ich wysiłki przy użyciu Mocy, oznaczałoby to, że zna techniki Mocy. I skoro już Lucas wymyślił te okropne, nieszczęsne midichloriany, to w "Zemście Sithów" Jedi mogli zbadać krew Palpatine'a na obecność midichlorianów. Czyli mieli niejeden sposób na sprawdzenie, czy on jest Sithem. A jednak nie skorzystali z tych sposobów.

Co do filmów psychologicznych: owszem, cenię je i lubię je oglądać, lubię w nich elementy zagadek. Tylko że to zupełnie inny rodzaj filmów niż Star Wars. Gwiezdne Wojny to lekkie, rozrywkowe kino fantasy zrobione w konwencji będącej połączeniem baśni i s-f, a nie filmy typu "Podejrzani", "Lokator", "Piła", "Cube" itd.

Luke umiał posługiwać się Mocą już w filmie z 1977, choć istotnie dopiero w "Imperium kontratakuje" użył jej do telekinezy. Nie czytałem "Dziedzica Jedi", ale oglądając film obstawiałem, że miał takie przeczucie. Że gdy nie może dosięgnąć czegoś ręką, może użyć Mocy jako przedłużenia swojego ramienia. W tych filmach wiele zależało od uczuć, przeczuć, intuicji itd. Właściwie cały byt Jedi na tym się opierał.

Cytat:

Jak już taki musisz być drobiazgowy, to w ogóle w kosmosie nie powinno być słychać strzałów i dzięków myśliwców TIE - a słychać.


OK, chodzi po prostu o to, że wyczyn Anakina był tak brawurowy, niebezpieczny i ryzykowny, że graniczył z szaleństwem. Chociaż, może i Moc daje aż tak dokładny obraz ruchu setek tysięcy śmigaczy w promieniu co najmniej kilometra sześciennego - cóż, może i tak. W takim razie zostawiam tę scenę w spokoju.

Cytat:

czemu Yoda, mówi, do Mace'a Windu, że Sithów jest zawsze dwóch, mistrz i uczeń.


Jasne, tego film też nie wyjaśnia.

Cytat:

Jest uzasadnienie, ze miłość, pociąg fizyczny, to przywiązanie powodujące często irracjonalne działania i egoizm - a Jedi powinien być bez tego typu emocji.


Czyli Jedi proponują całkowicie odczłowieczone podejście do swoich uczniów - chcą, żeby uczniowie właściwie przestali być ludźmi. Takie podejście też pojawiło się dopiero w "Ataku klonów", przedtem go nie było. W OT nie było nic o tym, że Jedi nie mogli się żenić.

Cytat:

jak inaczej chciałbyś by pokazano dojście Palpiszona do władzy bez polityki i machinacji?


Jak napisałem: Palpatine to jedyna postać i w ogóle "rzecz" w NT, która mi się podoba. Jest najsprytniejszy i najpotężniejszy, choć akurat fabuła została poprowadzona tak, że właściwie wszyscy senatorowie i Mistrzowie Jedi okazali się być ślepcami i głupcami, a Palpi tylko na tym skorzystał. Gdy ogłosił się Imperatorem i ogłosił, że wszyscy Jedi zostaną zlikwidowani, to jakoś nikt z obecnych nie domagał się od niego, by przedstawił dowody na prawdziwość jego słów, nie domagał się wytoczenia procesu Rycerzom Jedi, nie protestował przeciwko likwidacji młodzików i padawanów Jedi, nawet nie podniósł tej kwestii.
W momencie bezpośrednio po zmianie wyglądu po starciu z Windu Palpatine wyglądał groteskowo i w sumie komicznie, ale to drobiazg. Tak jak kwestia: "No, no, YOU will die!". :)

Co do planet w Star Wars, to na innym forum jakieś siedem lat temu napisałem, że to spore niedopatrzenie, że każda pojedyncza planeta jest tak bardzo jednolita - że jest albo pustynna i gorąca, albo lodowata i zaśnieżona, albo cała bagienna i wilgotna, albo zalesiona, albo wulkaniczna itd. I moim zdaniem lepiej by było, gdyby planety były bardziej zróżnicowane - żeby jedna planeta była częściowo gorąca, częściowo zimna, częściowo umiarkowana, częściowo pokryta wodą, częściowo pustynna, częściowo bagienna, częściowo pokryta śniegiem i lodem, częściowo pokryta dżunglą, częściowo pokryta wulkanami, częściowo pokryta skałami i rozpadlinami, częściowo pokryta miastami i zabudowaniami jak drapacze chmur - tak jak, no nie wiem, Ziemia? Przecież Ziemia ma praktycznie wszystkie te elementy, które występują na planetach uniwersum Star Wars jako jedyne dla każdej pojedynczej planety. Tym bardziej że Coruscant nie ma prawa istnieć jako jedno wielkie zamieszkałe miasto, a Tatooine jako zamieszkała pustynia, bo niby skąd miałby się tam wziąć tlen, skoro tlen powstaje dzięki lasom i dzięki jednokomórkowym organizmom żyjącym w oceanach - a Coruscant i Tatooine nie mają ani oceanów, ani lasów? Jaki na tych planetach jest obieg tlenu?
I identyczne ciążenie na wszystkich planetach - też bez sensu. Podobnie jak to, że bez hipernapędu w "Imperium kontratakuje" Sokół Millenium w ciągu chwili pokonał trasę z układu Hoth do układu Anoat, czyli trasę co najmniej czterech lat świetlnych. Taka podróż trwałaby latami i całkowicie zmieniłaby fabułę. Też wielkie niedopatrzenie.
Ale to błędy innego rodzaju - bo czym innym jest naginanie praw fizyki, a czym innym kazanie bohaterom podejmować bezsensowne decyzje.

W "Przebudzeniu Mocy" setnie rozbawiła mnie przemowa generała Huksa.
https://www.youtube.com/watch?v=MPhHl2DpD4E
Jak to oglądałem, to pomyślałem, że aż szkoda, że ta scena nie jest emitowana w wersji z niemieckim dubbingiem. :) I że inspiracja przemowami Hitlera i systemem nazistowskim jest tu tak oczywista, że gdyby generał Hux nosił charakterystyczny wąsik, a szturmowcy podnosząc rękę krzyknęli "Sieg Heil!", to nie byłaby przesada. :P Szkoda, że zaraz potem miała miejsce scena przeszczepiona z "Nowej Nadziei", która odebrała mi przyjemność z dalszego ciągu seansu.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-09, 13:38   

Tigranes napisa³/a:

Odnośnie Palpatine'a i Rady Jedi: kiedy już w końcu w "Zemście Sithów" Rada Jedi dowiedziała się, że Palpatine jest Darthem Sidiousem, to powinna przyjść aresztować go przy mnóstwie świadków, np. na posiedzeniu Senatu. Gdyby wtedy Palpatine wyjąłby miecz świetlny i zaczął razić ich błyskawicami Mocy, to dla wszystkich stałoby się wtedy jasne, kim on jest, i jakie były okoliczności tego zdarzenia. A tak: skoro czterej Jedi przyszli aresztować go w jego prywatnym gabinecie, gdzie nie było innych świadków, to potem Palpatine mógł rozgłosić wersję, która mu najbardziej odpowiadała.


Mogli tak zrobić, ale nie zrobili.
Można to zrzucić na ich naiwność i gorące łby.
Tu akurat nie widzę nic do krytyki Lucasa - widocznie chciał pokazać jak naiwni byli Jedi.

Zresztą nawet już jak został tylko Mace Windu i Palpatine leżał powalony przy oknie - Anakin mówi tam, ze trzeba zrobić proces i go ukarać.
Jakby się pan Samuel Jackson, zgodził na proces, to też Palpatine nie miałby już wyboru, albo by przegrał, albo musiał zaatakować obu.

Tigranes napisa³/a:

W sumie gdy Jedi stwierdzili, że "Ciemna Strona otacza kanclerza", to mogli przy użyciu Mocy spróbować poznać jego uczucia i emocje, a jeśli wtedy spróbowałby zablokować ich wysiłki przy użyciu Mocy, oznaczałoby to, że zna techniki Mocy. I skoro już Lucas wymyślił te okropne, nieszczęsne midichloriany, to w "Zemście Sithów" Jedi mogli zbadać krew Palpatine'a na obecność midichlorianów. Czyli mieli niejeden sposób na sprawdzenie, czy on jest Sithem. A jednak nie skorzystali z tych sposobów.


Heh w filmie nie ma tego wątku, ale w powieści "Labirynt zła" jest.
Palpatine sfałszował wyniki badań. ;)

Tigranes napisa³/a:

Czyli Jedi proponują całkowicie odczłowieczone podejście do swoich uczniów - chcą, żeby uczniowie właściwie przestali być ludźmi. Takie podejście też pojawiło się dopiero w "Ataku klonów", przedtem go nie było. W OT nie było nic o tym, że Jedi nie mogli się żenić.


Nie było o tym rozmowy.
Zresztą kto miał to mówić - Kenobi do Luke'a?
Yoda?
Oni byli bardziej zajęci tym aby Luke zabił Vadera, a nie zamartwianiem się czy on ma jakieś panny na boku. :-)

A czy to odczłowieczone?
To wychodzi na to, ze KK z ich celibatem jest odczłowieczony. :]
Sithowie mogą wchodzić w związki, bo żyją emocjami, Jedi nie mogą - no widać to jakaś forma przeciwieństwa, żeby pokazać różnice w filozofii.

Chociaż, w książkach o przygodach Luke'a - ten nowy zakon Jedi, już dał przyzwolenie na takie relacje.
No, ale to różne są podejścia - jak czytałbyś historię Revana, to tam w ogóle ciemna strona i jasna strona mocy są traktowane jako jedna Moc, bo gość wprost mówi, że strzelanie błyskawicami Mocy, w dobrej sprawie, nie oznacza, bycia złym tylko dlatego, że ktoś wymyślił, że Jedi nie powinien tego robić i to tylko punkt widzenia.

Tigranes napisa³/a:

Gdy ogłosił się Imperatorem i ogłosił, że wszyscy Jedi zostaną zlikwidowani, to jakoś nikt z obecnych nie domagał się od niego, by przedstawił dowody na prawdziwość jego słów, nie domagał się wytoczenia procesu Rycerzom Jedi, nie protestował przeciwko likwidacji młodzików i padawanów Jedi, nawet nie podniósł tej kwestii.


Pokazal zmanipulowane nagranie z ataku na jego osobę, wyświetlane na telebimach, na całym Coruscant.

Tigranes napisa³/a:

Co do planet w Star Wars, to na innym forum jakieś siedem lat temu napisałem, że to spore niedopatrzenie, że każda pojedyncza planeta jest tak bardzo jednolita - że jest albo pustynna i gorąca, albo lodowata i zaśnieżona, albo cała bagienna i wilgotna, albo zalesiona, albo wulkaniczna itd. I moim zdaniem lepiej by było, gdyby planety były bardziej zróżnicowane - żeby jedna planeta była częściowo gorąca, częściowo zimna, częściowo umiarkowana, częściowo pokryta wodą, częściowo pustynna, częściowo bagienna, częściowo pokryta śniegiem i lodem, częściowo pokryta dżunglą, częściowo pokryta wulkanami, częściowo pokryta skałami i rozpadlinami, częściowo pokryta miastami i zabudowaniami jak drapacze chmur - tak jak, no nie wiem, Ziemia? Przecież Ziemia ma praktycznie wszystkie te elementy, które występują na planetach uniwersum Star Wars jako jedyne dla każdej pojedynczej planety.


Oni te planety w Star Wars, traktują jako kraje chyba - zwykle jak ktoś odwiedza planetę, to się dzieje w jednym miejscu, albo mieście - a cała planeta dalej stoi "odłogiem".
Dlatego chyba majÄ… zwykle jeden klimat.

Tigranes napisa³/a:

Tym bardziej że Coruscant nie ma prawa istnieć jako jedno wielkie zamieszkałe miasto, a Tatooine jako zamieszkała pustynia, bo niby skąd miałby się tam wziąć tlen, skoro tlen powstaje dzięki lasom i dzięki jednokomórkowym organizmom żyjącym w oceanach - a Coruscant i Tatooine nie mają ani oceanów, ani lasów? Jaki na tych planetach jest obieg tlenu?


A Mustafar? :

Tigranes napisa³/a:

Szkoda, że zaraz potem miała miejsce scena przeszczepiona z "Nowej Nadziei", która odebrała mi przyjemność z dalszego ciągu seansu.


Taaa podobno Gwiazdę Śmierci budowali prawie 20 lat i zbankrutowało kilka systemów przez to.
A tutaj niedobitki Imperium czy kij wie czym ten "Porządek" jest, zbudowali sobie broń z całej planety...
I ten Abrams się z prequeli śmieje...

Tigranes napisa³/a:

Jak to oglądałem, to pomyślałem, że aż szkoda, że ta scena nie jest emitowana w wersji z niemieckim dubbingiem. :)


Ależ proszę: https://www.youtube.com/watch?v=3RrK5fMmGRY :evil:
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-09, 14:07   

$karbówka napisa³/a:


Tu się mogę zgodzić, ale to wina tego, że zbyt bardzo postawiono na wisowiskowość, a za mało na emocje między walczącymi.
Fakt, Yoda kręcący piruety, i Grievous nie potrafiący 4 mieczami poszatkować Obi-Wana, to tak sobie wyglądało - ale gdyby poprawić grę aktorską w walkach, to choreografia i tak jest niebo lepsza.
Nie kupuje argumentu, że rachityczne obroty Bena-Kenobiego na Gwieździe Śmierci, są bardziej porywające niż pojedynek z Maulem.

Oj tak, walka Obi-Wana z Vaderem w "Nowej Nadziei" wygląda trochę "jakby chcieli, ale nie mogli". Z kolei w Nowej Trylogii piruety momentami były aż zabawne. Najlepszy jest złoty środek, może zdecydują się wreszcie skorzystać z niego w następnych filmach.

$karbówka napisa³/a:

Hella - heh, nie zauważyłem twojego postu, w sumie widać, ze fanka, nieźle wyjaśniłaś - no, ale mnie się już nie chce edytować każdego zdania, więc, niech już będzie jak napisałem. :]

No może jakoś Ci to wybaczę, no nie wiem, nie wiem. :] Fanka od niedawna, przyznaję, ale nieźle się wkręciłam.

Tigranes napisa³/a:

Skarbówka, nie odsyłaj mnie do książek, bo liczą się filmy. Jak oglądam film, to wymagam, żeby wszystko miało sens dla samego filmu, a nie dla jakichś książek.

Filmy są główną osią SW, ale nie każdy szczegół da się rozwinąć w filmie, żeby się nie dłużył w nieskończoność. Nie mówię, że dobrze, że pewne dość istotne rzeczy jednak nie zostały wyjaśnione, ale po książki warto sięgnąć. Po po prostu są ciekawe, są uzupełnieniem, wielu ciekawych rzeczy można się dzięki nim dowiedzieć.

Tigranes napisa³/a:

I w ogóle: pomysł, że Jedi nie wolno kochać ani się żenić, jest bez sensu. Niby jak miałoby to prowadzić na Ciemną Stronę? Już nie wspominając o tym, że długotrwały brak seksu może doprowadzić mężczyznę do szaleństwa, a adepci Jedi na pewno mieliby mnóstwo problemów w okresie dojrzewania. Lucas sobie wymyślił, że Jedi nie wolno kochać, i koniec. Bez uzasadnienia.

Ano w prosty sposób. Bo przywiązując się do kogoś, jesteśmy podatni na manipulowanie. Jeżeli Jedi miałby bliskich, łatwo można byłoby go szantażować. Wystarczy porwać mu rodzinę. Kochający człowiek nie byłby w stanie patrzeć na cierpienie czy śmierć bliskich, zrobiłby to, co każe mu oprawca. A że oprawcy do dobrych ludzi raczej nie należą, kazałby robić Jedi złe rzeczy. A jak wiadomo, zło to Ciemna Strona.
Gdzieś natomiast czytałam, w jakimś źródle, że Jedi mieli możliwość korzystania z usług pań, właśnie po to, żeby zaspokoić naturalny popęd seksualny. Im nie wolno się było do nikogo przywiązywać, zawierać związków, zakładać rodzin czy nawet kontaktować się z rodzicami, jeśli ich znali. Ciekawi mnie tylko jedno. Skoro Jedi-mężczyźni mogli korzystać z usług pań, to co z Jedi-kobietami, czy one miały dostęp do usług panów? I jeżeli tak, to jak to było postrzegane w społeczeństwie.

Tigranes napisa³/a:

Gdy Yoda walczył z Dooku, wzrost wyraźnie go ograniczał i musiał podskakiwać, żeby dosięgnąć przeciwnika. A w "Imperium Kontratakuje" mówił coś wręcz przeciwnego - że wzrost nie ma znaczenia. I to było mądre. Niestety, w "Ataku klonów" okazało się, że wzrost jednak ma znaczenie. Wszystko to, co mądrego mówił w "Imperium kontratakuje", w "Ataku klonów" okazało się bezwartościowe.

Tu chyba o coś innego chodziło. Wzrost nie ma znaczenia w takim sensie, że nie wpływa on na zdolności w użytkowaniu Mocy.

Tigranes napisa³/a:

Fajnie, tylko że te wątki polityczne i poboczne mało kogo obchodzą, a wyścigi zostały wciśnięte na siłę, podobnie jak wiele scen akcji.

A tu się nie zgodzę zupełnie. Jak ja normalnie nie znoszę polityki i jak tylko w telewizji widzę jakąś twarz polityka, to zastanawiam się pomiędzy natychmiastowym przełączeniem programu a ciśnięciem pilotem w sam środek tej zakłamanej politycznej buźki, tak w Nowej Trylogii właśnie uwielbiam wątki polityczne i oglądam je niemalże z zapartym tchem. Te wszystkie intrygi polityczne Palpatine'a po prostu są świetne.

Tigranes napisa³/a:

Aha: w prequelach Lucas położył zbyt wielki nacisk na postać Dartha Vadera. Bo z punktu widzenia starej trylogii, to, w jaki dokładnie sposób Anakin stał się Vaderem, jest nieistotne. Został skuszony przez Ciemną Stronę Mocy - kropka. To wystarczy. I nie było mowy o tym, że został poczęty przez Moc, że nie miał śmiertelnego ojca. Gdy ogląda się starą trylogię, to nie ma się wrażenia, że Vader jest najważniejszą postacią dla odwiecznego konfliktu między Jasną i Ciemną Stroną, zapowiedzianą tysiące lat wcześniej przez jakąś przepowiednię. Nic nie wskazuje na to, że potem zostanie sprowadzony do roli jakiegoś Zbawiciela, Saoszjanta, Pomazańca itd. W "Nowej Nadziei" oficerowie Imperium kpią z niego i z jego "religii", dopóki nie zaczyna ich dusić. Pilotuje własny myśliwiec w bitwie o Gwiazdę Śmierci, gdzie może łatwo zginąć. Jest tylko dziwakiem w kostiumie. Jest jak oficer oddziału specjalnego SS, który pojawia się tam, gdzie trzeba pokazać jakimś buntownikom, że z Imperium nie ma żartów. I po zakończeniu seansu "Powrotu Jedi" ma się wrażenie, że historia Vadera to zwykła historia upadku i odkupienia - w tym wypadku odkupienia przez miłość syna.

A według mnie to właśnie dobrze. Bo dzięki temu jesteśmy w stanie trochę lepiej zrozumieć dlaczego Vader uratował syna. Bo to nie był człowiek, który przez całe życie był przesiąknięty złem. Takiego człowieka nawet własne cierpiące dziecko by nie poruszyło. W OT są pewne takie przesłanki, ale naprawdę bardzo, bardzo delikatne. Np. to, że Yoda powtarza Lukowi, że musi zmierzyć się z Vaderem. Nie z całym Imperium, nie z Imperatorem, a właśnie ze swoim ojcem. W "Powrocie Jedi" mówi mu, że zostanie Jedi właśnie dopiero wtedy kiedy ponownie zmierzy się z Vaderem. Czyli tak jakby ta walka Luke-Vader była kluczowa i dla losów całej galaktyki i dla 'pojedynku' Jasnej i Ciemnej Strony. A poza tym, tak de facto, to Vader ratując syna, sam wraca na Jasną Stronę, doprowadza do śmierci Imperatora i zniszczenia Sithów, czyli jest kluczowy w wygranej dobra nad złem. Zgadzam się jednak, że sprowadzanie go do roli zbawiciela jest może lekką przesadą. Tak samo to niepokalane poczęcie. I znów, dopóki nie odniesiemy się do innych źródeł, to niepokalane poczęcie wygląda trochę jak jakiś żart. Bo właśnie dzięki książkom dowiadujemy się, że Anakin prawdopodobnie nie jest gwiezdnowojennym odpowiednikiem Jezusa (bo tak to trochę wygląda w Nowej Trylogii), a efektem eksperymentów Plagueisa z midichlorianami, o którym sam 'szalony naukowiec' tak naprawdę do końca nie wiedział, że się powiódł.
A odnośnie pilotowania myśliwca, to tak naprawdę to był dobry wybór, bo gdyby został na Gwieździe Śmierci, to by zginął. Może go właśnie Moc prowadziła? Która podpowiadała, że trzeba dorwać rebeliantów, ale jednocześnie tym samym uchroniła go od śmierci na Gwieździe? Poza tym to też pokazuje, że Vader był nie tylko dobry w duszeniu swoich oficerów, ale miał też wysokie umiejętności pilotażu. A w sytuacji kiedy jest wojna, to zginąć można tak naprawdę wszędzie.

$karbówka napisa³/a:

Jak już taki musisz być drobiazgowy, to w ogóle w kosmosie nie powinno być słychać strzałów i dzięków myśliwców TIE - a słychać.
To jest film s-f - to się bierze przez palce, a nie analizuje każda klatkę pod kątem logiki... :->

W ogóle w filmach większość praw fizyki jest naginana. Weźmy na przykład to, że podróżowanie z prędkością zbliżoną do prędkości światła jest niemożliwe (nie mówiąc już o przekroczeniu tej prędkości). Im bliżej prędkości światła, tym masa obiektu wzrasta i zaczyna dążyć do nieskończoności, a więc silniki statku musiałby mieć odpowiednio większą moc (również dążącą do nieskończoności). To dlatego prędkość światła mogą osiągać jedynie cząstki pozbawione masy. Poza tym, przy takim przyspieszeniu, człowiek doznawałby takiego przeciążenia, którego nie byłby w stanie przeżyć. Przeciętnie kosmonauta daje radę z przeciążeniem 3G przez około godzinę. A tu mowa o przeciążeniach rzędu 10G lub więcej i to przez dłuży czas. Dalej - nawet jak założymy, że podróż z prędkością nadświetlną jest możliwa, to nadal w galaktyce do pokonania są ogromne odległości. I tak na przykład w "Imperium Kontratakuje" Luke dołączyłby do Hana i Lei na Bespinie po jakichś dwóch latach, bo Dagobah znajdowało się tak daleko od Miasta w Chmurach. A, no i w ogóle to wystrzeliwanych wiązek laserowych nie powinno być widać, bo one tak szybko lecą, że ludzkie oko nie byłoby w stanie ich zarejestrować. Niemożliwe jest tak samo stworzenie miecza świetlnego, bo nie da się wytworzyć wiązki laserowej o skończonej długości. I tak dalej, i tak dalej. Tylko w sumie czy warto sobie tym zawracać głowę?:P Trudno, nie wszystko jest logiczne pod względem praw fizyki, ale to nie film naukowy, tylko science fiction.

$karbówka napisa³/a:


Na moje, to Rada Jedi, to były wyjątkowe ćwoki.
"Jakby Sithowie wrócili, to wiedzielibyśmy o tym" :-D

A co do Rady jeszcze, to ja tez mogę coś się przyczepić - czemu Yoda, mówi, do Mace'a Windu, że Sithów jest zawsze dwóch, mistrz i uczeń.
Skąd ten goblin, znał zasadę Bane'a, jak jeszcze parę dni wcześniej, nie wierzyli w powrót SIthów? :-)

O, a to jest dobre. Bo Sithowie zniknęli na tysiąc lat, ukrywali się i nikt nie wierzył, że jeszcze są, że przeżyli wybuch bomby myśli na Ruusanie. Więc racja, skąd Yoda mógł wiedzieć, że jeżeli jednak Sithowie są, to jest ich tylko dwóch?

$karbówka napisa³/a:


To ten ktoś jest dziwny - jak inaczej chciałbyś by pokazano dojście Palpiszona do władzy bez polityki i machinacji?
Przychodzi do Senatu Republiki i sobie mówi, "proszę mi oddać władze, bo mam pomysł na Imperium?" :-D

Hahaha, to by było śmieszne. :mrgreen: I tak jest o wiele lepiej, właśnie z tymi intrygami politycznymi niż żeby Palpatine skądś wytrzasnął potężną armię i pokonał Republikę zbrojnie. O wiele ciekawiej jest, gdy okazało się, że doszedł do władzy podstępem i sprytem, a nie siłą.

Tigranes napisa³/a:

Odnośnie Palpatine'a i Rady Jedi: kiedy już w końcu w "Zemście Sithów" Rada Jedi dowiedziała się, że Palpatine jest Darthem Sidiousem, to powinna przyjść aresztować go przy mnóstwie świadków, np. na posiedzeniu Senatu. Gdyby wtedy Palpatine wyjąłby miecz świetlny i zaczął razić ich błyskawicami Mocy, to dla wszystkich stałoby się wtedy jasne, kim on jest, i jakie były okoliczności tego zdarzenia. A tak: skoro czterej Jedi przyszli aresztować go w jego prywatnym gabinecie, gdzie nie było innych świadków, to potem Palpatine mógł rozgłosić wersję, która mu najbardziej odpowiadała.

No pewnie, że tak byłoby lepiej. To był właśnie ogromny błąd Rady, który Palpatine umiejętnie wykorzystał.

Tigranes napisa³/a:

W sumie gdy Jedi stwierdzili, że "Ciemna Strona otacza kanclerza", to mogli przy użyciu Mocy spróbować poznać jego uczucia i emocje, a jeśli wtedy spróbowałby zablokować ich wysiłki przy użyciu Mocy, oznaczałoby to, że zna techniki Mocy. I skoro już Lucas wymyślił te okropne, nieszczęsne midichloriany, to w "Zemście Sithów" Jedi mogli zbadać krew Palpatine'a na obecność midichlorianów. Czyli mieli niejeden sposób na sprawdzenie, czy on jest Sithem. A jednak nie skorzystali z tych sposobów.

To nie było takie proste, bo Palpatine ukrywał swoją obecność w Mocy. Przecież normalnie Jedi od razu by wyczuli kim on jest, przy pierwszym spotkaniu z nim. A badanie krwi Palpi z łatwością mógł sfałszować. Zresztą same midichloriany mówią tylko o wrażliwości na Moc, a nie o umiejętności posługiwania się nią czy o byciu po Jasnej bądź Ciemnej Stronie.

Tigranes napisa³/a:

W OT nie było nic o tym, że Jedi nie mogli się żenić.

A to dlatego, że w OT było dwóch Jedi. Którzy, nie oszukujmy się, nie byli ani trochę w wieku odpowiednim do małżeństwa, stąd też tego tematu w ogóle nie poruszono.

Tigranes napisa³/a:

Co do planet w Star Wars, to na innym forum jakieś siedem lat temu napisałem, że to spore niedopatrzenie, że każda pojedyncza planeta jest tak bardzo jednolita - że jest albo pustynna i gorąca, albo lodowata i zaśnieżona, albo cała bagienna i wilgotna, albo zalesiona, albo wulkaniczna itd. I moim zdaniem lepiej by było, gdyby planety były bardziej zróżnicowane - żeby jedna planeta była częściowo gorąca, częściowo zimna, częściowo umiarkowana, częściowo pokryta wodą, częściowo pustynna, częściowo bagienna, częściowo pokryta śniegiem i lodem, częściowo pokryta dżunglą, częściowo pokryta wulkanami, częściowo pokryta skałami i rozpadlinami, częściowo pokryta miastami i zabudowaniami jak drapacze chmur - tak jak, no nie wiem, Ziemia? Przecież Ziemia ma praktycznie wszystkie te elementy, które występują na planetach uniwersum Star Wars jako jedyne dla każdej pojedynczej planety. Tym bardziej że Coruscant nie ma prawa istnieć jako jedno wielkie zamieszkałe miasto, a Tatooine jako zamieszkała pustynia, bo niby skąd miałby się tam wziąć tlen, skoro tlen powstaje dzięki lasom i dzięki jednokomórkowym organizmom żyjącym w oceanach - a Coruscant i Tatooine nie mają ani oceanów, ani lasów? Jaki na tych planetach jest obieg tlenu?

Do tego mogę jeszcze dorzucić, że każda planeta była jednolita pod względem politycznym, nie było żadnych państw, a jeden organ władzy rządził całą planetą.

Tigranes napisa³/a:

I identyczne ciążenie na wszystkich planetach - też bez sensu.

Ale wyobrażasz sobie jakby to wyglądało, gdyby było inaczej? Gdyby nagle ludzie zaczęli skakać na dwa metry zamiast chodzić albo byliby tak przygwożdżeni do powierzchni, że ledwo co by się poruszali?

Tigranes napisa³/a:

W "Przebudzeniu Mocy" setnie rozbawiła mnie przemowa generała Huksa.
https://www.youtube.com/watch?v=MPhHl2DpD4E
Jak to oglądałem, to pomyślałem, że aż szkoda, że ta scena nie jest emitowana w wersji z niemieckim dubbingiem. :) I że inspiracja przemowami Hitlera i systemem nazistowskim jest tu tak oczywista, że gdyby generał Hux nosił charakterystyczny wąsik, a szturmowcy podnosząc rękę krzyknęli "Sieg Heil!", to nie byłaby przesada. :P Szkoda, że zaraz potem miała miejsce scena przeszczepiona z "Nowej Nadziei", która odebrała mi przyjemność z dalszego ciągu seansu.

Jeszcze większego komizmu nabierze jak się okaże co w Epizodzie VIII wymyślą. Słyszałam zapowiedzi od Jar Jar Abramsa, że będzie jakiś wątek homoseksualny. To teraz wyobraź sobie tego otóż Huxa w miłosnych objęciach z Kylo Renem. :-D

$karbówka napisa³/a:


Nie było o tym rozmowy.
Zresztą kto miał to mówić - Kenobi do Luke'a?
Yoda?
Oni byli bardziej zajęci tym aby Luke zabił Vadera, a nie zamartwianiem się czy on ma jakieś panny na boku. :-)

No, lub też na odwrót, żeby Vader nie zabił Luke'a.

$karbówka napisa³/a:


A czy to odczłowieczone?
To wychodzi na to, ze KK z ich celibatem jest odczłowieczony. :]
Sithowie mogą wchodzić w związki, bo żyją emocjami, Jedi nie mogą - no widać to jakaś forma przeciwieństwa, żeby pokazać różnice w filozofii.

Piękne z tym KK. :mrgreen:

$karbówka napisa³/a:


Chociaż, w książkach o przygodach Luke'a - ten nowy zakon Jedi, już dał przyzwolenie na takie relacje.
No, ale to różne są podejścia - jak czytałbyś historię Revana, to tam w ogóle ciemna strona i jasna strona mocy są traktowane jako jedna Moc, bo gość wprost mówi, że strzelanie błyskawicami Mocy, w dobrej sprawie, nie oznacza, bycia złym tylko dlatego, że ktoś wymyślił, że Jedi nie powinien tego robić i to tylko punkt widzenia.

Ogólnie wcześniej też był okres kiedy Jedi mogli zakładać rodziny. Dopiero później wprowadzono celibat.

$karbówka napisa³/a:


A Mustafar? :

A na Mustafarze to ogólnie powinni byli w jakichś maskach chodzić, bo to powietrze natychmiast wypaliłoby im płuca.

$karbówka napisa³/a:


Taaa podobno Gwiazdę Śmierci budowali prawie 20 lat i zbankrutowało kilka systemów przez to.
A tutaj niedobitki Imperium czy kij wie czym ten "Porządek" jest, zbudowali sobie broń z całej planety...
I ten Abrams się z prequeli śmieje...

Ale drugą Gwiazdę Śmierci zbudowali, no praktycznie całą, w 4 lata. Też ciekawe.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com