Lublin
Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły w Lublinie, uwielbiałam spacery po Starym Mieście, nocą szczególnie, albo wieczorem, zimą.
I ten zapach jedzenia z pobliskich restauracji, barów zawsze mnie przyciągał.
Parkingi nocą, szczególnie są niezwykle puste, często jeżdżę na rolkach przed jakimś marketem. Jeżeli ktoś chciałby się umówić na rolki to zapraaszam. Bo drogi raczej nie nadają się.
Ogólnie to wspaniałe miasto. Ten moment, kiedy siedzę na murku, prawdopodobnie pod oknem mieszkania Pana Palikota, byłego.
I macham nogami, wpatrzona w piękne budowle i światła.
Czy też teatr, który robi ponoć wrażenie. Chociaż nigdy nie było mi danego go zobaczyć, ze względu na wadę wzroku. Ilekroć tam byłam, tylekroć zapominałam okularów.
Ostatnio w święta. Tłumy ludzi w gruncie rzeczy, ale nie przeszkadza.
Po 3, ulice Lublina są praktycznie puste, z wyjątkiem nocnego autobusu, którym nikt nie jeździ. I z wyjątkiem człowieka pakującego w plastikowy worek czyjeś zwłoki o 3 nad ranem.
Poza tym teraz podjęto takie przedsięwzięcia z tego, co słyszałam, że oho hooo.
Lublin to z pewnością bezpieczne miasto, bardzo proste. Takie proste i przyjazne ludziom.
Bywam tak raz w miesiącu. Bo mieszkam obecnie w Poznaniu, a raczej niedaleko Poznania, to jest Przeźmierowo, ale nie jest warto o tym pisać, bo nie ma tam w gruncie rzeczy niczego ciekawego.
Nie mam teraz na myśli samego Poznania, lecz Przeźmierowo.
_________________
W miękkim futrze kota