Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Ostatnio coraz bardziej zastanawiam się nad tym wyrażeniem. Wg mnie jest ono czymś, ładnie mówiąc, głupim. Jak można szczerze wierzyć w Boga i unikać kontaktu z nim Jeśli się kogoś kocha to się raczej chce przebywać z tą osobą jak najczęściej, a nie unikać jej. To jest tak jakby ktoś mówił, że jest sportowcem, jeździł na różne zawody, ale nie trenował. Po pewnym czasie nie będzie mógł brać udziału w zawodach, bo nie będzie miał kondycji albo będzie na ostatnim miejscu. Po pewnym czasie się tak dzieje także z wiarą, gdyż wiara bez praktyki umiera, więc o prawdziwym wierzącym niepraktykującym możnaby mówić przez pewnie ok 1 roku, może mniej... Chyba,że ja nie rozumiem tego wyrażenia... Tak się nad tym zastanawiałem i pomysłalem, ze może chodzi o to, ze ktoś sobie wierzy w Boga na swój sposób (taka religia z jednym wyznawcą, nie chodzi mi o własne przeżywanie wiary - to co innego), ale do kościoła nie chodzą Zna ktoś pochodzenie tego wyrażenia Co o nim sądzicie Mam nadzieje, że ktoś mnie oświeci

Zastanawiam się nad tym samym... dla mnie to wyrażenie ma tłumaczyć ludzi nie chodzących do Kościoła, przed innymi lub nimi samymi... nic dodać nic ując...
niestety nie pomogę, ale przyłączam się do prośby o oświecenie...

_________________
Renesans znał przedziwne sposoby trucia: hełmem lub płonącą pochodnią, haftowaną rękawiczką lub klejnotami wysadzanym wachlarzem, złotym puzderkiem lub łańcuchem z bursztynów. Dorian Gray został zatruty książką.

zależy jak rozumie się wiarę. bo jeśli wiarę odczuwamy jako miłość do Boga, to nie można być "wierzącym-niepraktykującym". ale jeśli wiara to po prostu wiara, to już lepiej w ogóle nie wierzyć. no bo jak? "Boże, wiem, że gdzieś tam jesteś, ale mam Cię w dupie" za przeproszeniem??
wtedy to sobie wierzyć może nawet i w smerfy, bo sam wyklucza się z Kościoła.

Ludzie którzy mówią że są "wierzący niepraktykujący" po prostu są za leniwi żeby iść do kościoła, pomodlić sie etc.
Jednak dalej uważają że wierzą w Boga.

Taki człowiek popełnia grzech przeciw miłości do boga a mianowicie grzech letniości.

_________________
Wlecze za sobÄ… morze niby zbrodniÄ™ ciemnÄ…. Cichy,
spoglÄ…da na mnie w rozpaczy. Mieszkam tutaj.

Oj tak, bardzo celna uwaga...

_________________
“Nie mam co do tego żadnej wÄ…tpliwoÅ›ci, że Å›wiat istnieje tylko dziÄ™ki modlitwie chrzeÅ›cijan”. (Arystydes z Aten)


Macie takich księży, jakich sobie wymodliliście.

http://spes-moritur-extrema.blogspot.com

Wierzący niepraktykujący to może być człowiek, który wierzy w Boga, ale nie akceptuje kościoła jako instytucji, nie chce być jej członkiem. Na przykład.



Jaki?

_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."

ty sie nie ryj.
Specjalnie szukałam zeszytu do religii.
I tam mamy właśnie taki przykład.
A ile sie naszukałam.

_________________
Wlecze za sobÄ… morze niby zbrodniÄ™ ciemnÄ…. Cichy,
spoglÄ…da na mnie w rozpaczy. Mieszkam tutaj.

margola, ale masz rację. :) Niektórzy mogli by najpierw się upewnić, dopiero coś walnąć ;/

To było do mnie? Jeśli tak, to ja raczej nie nie "walnąłem", bo nie obchodzi mnie, czy istnieje coś takiego w religii katolickiej, bo domyśliłem się, co by to miało oznaczać, rozbawiła mnie nazwa tego

_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."

możliwe.
wierzący niepraktykujący to ktoś, kto wierzy w boga, po prostu, bez żadnych udziwnień w postaci kościoła, sakramentów itd. po prostu,wiara, stan umysłu, nie pokazywanie.

tak jak mówiłam, "wierzący-niepraktykujący" inaczej rozumieją wiarę, niż wierzący.

bo dla mnie to jest tak, jakby był człowiek, który np. skończył normalnie studia medyczne, ale nigdy nie pracował jako lekarz. i czy za 30 lat ktoś dopuściłby go do stołu operacyjnego?
nie. ale dlaczego? przecież to lekarz, ale nie praktykujący...

''Wierzący - niepraktykujący'' to już właściwie nie jest wierzący...


Więc teraz kościół i sakramenty to 'udziwnienie' w religii chrześcijańskiej? Ja zawsze myślałam, że to jedna z podstaw..

To trzeba być katolikiem, by nazwać siebie wierzącym?
Oczywiście wierzący - niepraktykujący katolik, jest absurdem. Bo jeśli ktoś się deklaruje jako wyznawcę jakiejś religii, oznacza to, że żyje z jej zasadami.
Z kolei osoba, która nie uznaje się za wyznawcę żadnej religii, nie będzie potrzebowała spełniać jakiś warunków. Sama może wiarę przeżywać sobie, według własnych potrzeb.

Nie, ale to wyrażenie jest najczęściej stosowanie co do katolików. Tzn ja odnoszę takie wrażenie

_________________
“Nie mam co do tego żadnej wÄ…tpliwoÅ›ci, że Å›wiat istnieje tylko dziÄ™ki modlitwie chrzeÅ›cijan”. (Arystydes z Aten)


Macie takich księży, jakich sobie wymodliliście.

http://spes-moritur-extrema.blogspot.com