Ja czasami płaczę, gdy jakaś scena wzbudza we mnie empatię i zaczynam rozumieć, co bohater może odczuwać w danej sytuacji. Na szczęście większość filmów romantycznych to durne, przesłodzone komedyjki, które kwituję wybuchami śmiechu więc nie muszę nosić przy sobie chusteczek ;P
Hm, chyba najbardziej, tak prosto z serca, płakałam przy finałowej piosence filmu animowanego "5 centymetrów na sekundę (Byousoku 5cm)". Film opowiada o dziewczynie i chłopaku, którzy zbliżyli się do siebie w liceum, a potem ich drogi się rozeszły. ¯adnych górnolotnych obietnic, czy wyznań tam nie ma, ot, prosta historia.
Jednak ten film jest magiczny, pięknie narysowane krajobrazy i prostota komunikują się z widzem bezpośrednio na płaszczyźnie emocji. Finałem wszystkiego są idealnie dobrane słowa popularnej naście lat temu w Japonii piosenki "One more chance, one more time", która stanowi puentę.
Przesłanie filmu trafia w sam środek serca - zawsze będziesz miał sentyment do swojej pierwszej/dawnej miłości. Cokolwiek się z Tobą stanie nigdy jej nie zapomnisz, a jej ślady będziesz dostrzegać wszędzie. Parafrazując refren piosenki "gdziekolwiek jestem zawsze poszukuję Twego śladu, naprzeciw domu, na ulicy za oknem, nawet wtedy, gdy wiem, że Cię tam nie będzie".
Ugh, rozpisałam się. Przepraszam ^^"
_________________
Go and die a hundred times!