Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Przesunity przez: Makabraa | 2014-04-08, 21:25

Autor

Wiadomo

Andzrej  

Mega wymiatacz


Doczy: 14 Lut 2013

   

Wysany: 2014-07-12, 23:17   

http://wolna-polska.pl/wi...lkowego-2014-07

W szkołach uczą jaki to genialny był ¯yd Isaac Newton a tu okazuje się, że nie tylko on wykorzystywał nie swoje odkrycia.
Propaganda zajęła się nawet naukami ścisłymi.
 

korwintylkokorwin

User


Doczy: 04 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-12, 23:36   

Ayn Rand, a drugi Arystoteles.

Ayn Rand, największa filozof dwudziestego wieku wskrzesiła filozofie Arystotelesa i znacznie ją wzmocniła i rozwinęła, dała nam oręż do walki z lewactwem. Dała nam filozoficzne uzasadnienie kapitalizmu, dała nam obiektywny system etyczny - dzięki niej świat który był na równi pochyłej do totalitaryzmu zrodzonego przez złą filozofie (którego dobrym przykładem były nazistowskie obozy zagłady, czy miliony zmarłych z głodu na Ukrainie) , całkowitego kolektywizmu, ma jeszcze szansę wrócić na tory z których gwałtownie zjechał zaraz po Oświeceniu.

Dzisiaj jesteśmy na rozstaju historii - jeszcze możemy wrócić, jeszcze możemy urwać łeb etatystycznemu potworowi. Lecz za niedługo będzie za późno. Dzięki Ayn Rand jednakże nadzieja nie jest jeszcze stracona.
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-07-13, 14:27   

Trudne pytanie.
Przede wszystkim czasy starożytne są dla nas ogromną niewiadomą. Część dokonań została zapomniana, część zmieniła właściciela, częścią zajęli się wczesnochrześcijańscy fanatycy religijni. Możemy mówić o Platonie, Arystotelesie... ale problem z filozofią polega na tym, że współcześnie wiele osób patrzy na nią przez pryzmat własnej niechęci do refleksji. Mówi się nawet: "nie filozofuj", "nie filozuj", "filozof" mając na myśli coś "negatywnego".
Mamy Immanuela Kanta, mamy Kartezjusza- swoiste cegiełki uwalniania się człowieka spod władzy dogmatu, które w końcu ponownie pozwalają na samodzielne myślenie każdej jednostce.
Mamy gnostyków, którzy Boga szukają nie w dogmacie, a rzeczywistości (choćby przez medytację). Spośród ciekawszych z nich warto wspomnieć Rudolfa Steinera, twórcę antropozofii.
Są też w końcu ludzie typu Carla Gustava Junga, którzy wychodząc z przesłanek czysto rozumowych dochodzą do wniosku, że w człowieku jest coś nadprzyrodzonego (intuicja, nieświadomość zbiorowa). Do Freuda mam mieszane uczucia, ale nie można o nim nie wspomnieć.
Jest w końcu i Chrystus. Głosi Miłosierdzie Boże, przynosi duszom światło, a jego nauki są nawet współcześnie ponadczasowe i aktualne. Niestety, dzieło Chrystusa zostaje przez człowieka zanieczyszczone. Bóg z miłosiernego staje się sprawiedliwym, piekło staje w płomieniach, zaś chrześcijanie rozwarstwiają się- na wzór żydowski pojawiają się kapłani i wierni. Ci pierwsi jednak zamiast służyć, zaczynają zmuszać wiernych do służenia sobie. I trwa to w jakimś stopniu po dziś dzień. Same nauki Chrystusa stosuje się zaś bardzo wybiórczo- miłością darzy się tylko niektórych, zaś cudzołożnicy przed ukamienowaniem hierarchowie nie bronią (chyba, że to hierarcha jest cudzołożnicą).
I tutaj się zatrzymam. Wydaje mi się bowiem, że to właśnie Chrystus jest "największym". Nie dlatego, że wspomina się go w różnych wyznaniach, nie dlatego, że ktoś tam się do niego modli, nie dlatego, że uważa się go za Boga. Raczej dlatego, że pokazał nam wszystkim drogę miłosierdzia.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

korwintylkokorwin

User


Doczy: 04 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-13, 15:56   

Co Ty człowieku bredzisz? Platon był zaprzeczeniem Arystotelesa, i z całą pewnością nie należy uznawać go za najważniejsza postać - był postacią zdecydowanie negatywna. A później Kant jego następca, powtórzył on w zasadzie filozofie Platona ubierając to w ładne słówka - a obecnie ludzie zachwycają się nim jako wielkim filozofem, podczas gdy Ayn Rand jest przemilczana czy wręcz wyszydzana przez zarówno śmieszków jak i, co gorsze, absolwentów filozofii.
Kant był lewackim mistykiem i pier**** bzdury.

Chrystus? Miłosierdzie? Pokazał nam.. i skaził naszą kulturę anty-moralnością altruizmu. Chrystus nie przynosi żadnego światła, a jego nauki są antyludzkie i amoralne. To Ayn Rand przyniosła nam światło RACJONALNEJ ETYKI, a nie jak Chrystus etyki nadstawienia drugiego policzka czy samo-poświęcenia siebie, swojego życia i swojego szczęścia dla innych (i czynienie z tego moralnego obowiązku).

Co do filozofii i niechęci do niej zwykłych ludzi: to wszystko przez takich mistyków i lewaków jak Platon czy Kant którzy tworzą jakieś alternatywne światy, jakieś ubrane w skomplikowanie słówka zaprzeczenie podstawowym, w naturalny sposób oczywistym dla zwykłego człowieka, faktom. Ale tak naprawdę nikt z nas nie może uciec od filozofii.
Zacytuję sam siebie z innego tematu:

Cytat:

Nikt nie może uciec od filozofii, Twoim jedynym wyborem jest decyzja czy Twoje zasady są prawdziwe lub fałszywe, racjonalne czy irracjonalne, konsekwentne lub sprzeczne. Jedynym sposobem żeby dowiedzieć się jakie one są jest je zintegrować.
Co je integruje? Filozofia. System filozoficzny jest zintegrowanym spojrzeniem na rzeczywistość. Jako istota ludzka nie masz możliwości odrzucenia filozofii. Możesz jedynie wybrać czy zdefiniujesz swoją filozofie świadomym, racjonalnym i zdyscyplinowanym procesem myślowym i skrupulatnym logicznym rozważaniem - lub pozwolić swojej podświadomości zakumulować stos śmieci składający się z bezpodstawnych konkluzji, fałszywych generalizacji, niezdefiniowanych sprzeczności, niestrawionych sloganów, niezidentyfikowanych pragnień, wątpliwości i strachów, zrzuconych razem przez przypadek, ale zintegrowanych przez Twoją podświadomość w rodzaj psiej filozofii skondensowanej w jeden, mocny ciężar: zwątpienie. Zwątpienie które jest niczym kula i łańcuch w miejscu w którym powinny być skrzydła.

 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-07-13, 16:43   

korwintylkokorwin napisa/a:

Co Ty człowieku bredzisz? Platon był zaprzeczeniem Arystotelesa, i z całą pewnością nie należy uznawać go za najważniejsza postać - był postacią zdecydowanie negatywna.


Nigdzie nie porównuję Platona do Arystotelesa, jedynie stwierdzam, że obaj byli w jakimś sensie wielcy.

korwintylkokorwin napisa/a:

A później Kant jego następca, powtórzył on w zasadzie filozofie Platona ubierając to w ładne słówka - a obecnie ludzie zachwycają się nim jako wielkim filozofem, podczas gdy Ayn Rand jest przemilczana czy wręcz wyszydzana przez zarówno śmieszków jak i, co gorsze, absolwentów filozofii.
Kant był lewackim mistykiem i pier**** bzdury.


Powiem szczerze: nie znam dobrze Kanta, być może nadrobię kiedyś zaległości, niemniej wydaje mi się, że chcesz ośmieszyć jego, dokonując jednocześnie apoteozy Ayn Rand.

korwintylkokorwin napisa/a:

Chrystus? Miłosierdzie? Pokazał nam.. i skaził naszą kulturę anty-moralnością altruizmu. Chrystus nie przynosi żadnego światła, a jego nauki są antyludzkie i amoralne. To Ayn Rand przyniosła nam światło RACJONALNEJ ETYKI, a nie jak Chrystus etyki nadstawienia drugiego policzka czy samo-poświęcenia siebie, swojego życia i swojego szczęścia dla innych (i czynienie z tego moralnego obowiązku).


Nie mogę się z tobą zgodzić. Chrystus nie mówi, że powinieneś cierpieć dla dobra innego człowieka. Mówi raczej, że powinna kierować tobą miłość do bliźniego. Powinieneś być gotowym, aby mu wybaczyć. Co ważne, nie zmusza on nikogo do niczego, na pierwszym miejscu stawiając wolną wolę. I to jest właśnie najważniejsze w jego nauce: niesienie pomocy, gotowość do przebaczenia i poszanowanie cudzej godności (w tym także poglądów). Chodzi zatem nie o to, aby kogoś nawracać, lecz o to, aby swoją postawą dać mu możliwość rozwoju (zachowania takie bardzo promuje antropozofia). Wszelkie altruistyczno-ascetyczne postawy są wynikiem wybiórczego rozumienia nauk Chrystusa.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

korwintylkokorwin

User


Doczy: 04 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-13, 17:04   

Zacytuję tutaj znakomitego L. Peikoff'a co do Kanta, Platona i zgnilizny mistycyzmu która skaziła Zachód.

Cytat:

The primacy-of-existence principle (including its epistemological implications) is
one of Objectivism’s most distinctive tenets. With rare exceptions, Western philosophy
has accepted the opposite; it is dominated by attempts to construe existence as a
subordinate realm. Three versions of the primacy of consciousness have been prevalent.
They are distinguished by their answer to the question: upon whose consciousness is
existence dependent?
Dominating philosophy from Plato to flume was the supernaturalistic version. In
this view, existence is a product of a cosmic consciousness, God. This idea is implicit in
Plato’s theory of Forms and became explicit with the Christian development from Plato.
According to Christianity (and Judaism), God is an infinite consciousness who created
existence, sustains it, makes it lawful, then periodically subjects it to decrees that flout
the regular order, thereby producing “miracles.” Epistemologically, this variant leads to
mysticism: knowledge is said to rest on communications from the Supreme Mind to the
human, whether in the form of revelations sent to select individuals or of ideas
implanted, innately or otherwise, throughout the species.

The religious view of the world, though it has been abandoned by most
philosophers, is still entrenched in the public mind. Witness the popular question “Who
created the universe?”—which presupposes that the universe is not eternal, but has a
source beyond itself, in some cosmic personality or will. It is useless to object that this
question involves an infinite regress, even though it does (if a creator is required to explain existence, then a second creator is required to explain the first, and so on).
Typically, the believer will reply: “One can’t ask for an explanation of God. He is an
inherently necessary being. After all, one must start somewhere.” Such a person does not
contest the need of an irreducible starting point, as long as it is a form of consciousness;
what he finds unsatisfactory is the idea of existence as the starting point. Driven by the
primacy of consciousness, a person of this mentality refuses to begin with the world,
which we know to exist; he insists on jumping beyond the world to the unknowable,
even though such a procedure explains nothing. The root of this mentality is not rational
argument, but the influence of Christianity. In many respects, the West has not recovered
from the Middle Ages.
In the eighteenth century, Immanuel Kant secularized the religious viewpoint.
According to his philosophy, the human mind—specifically, the cognitive structures
common to all men, their innate forms of perception and conception—is what creates
existence (which he called the “phenomenal” world). Thus God’s will gives way to
man’s consciousness, which becomes the metaphysical factor underlying and ordering
existence. Implicit in this theory is the social version of the primacy of consciousness,
which became explicit with the Hegelian development from Kant and which has
dominated philosophy for the past two centuries.



According to his philosophy, the human mind—specifically, the cognitive structures
common to all men, their innate forms of perception and conception—is what creates
existence (which he called the “phenomenal” world).


Srlsy? Jak można traktować kogoś takiego poważnie.

Cytat:

Nie mogę się z tobą zgodzić. Chrystus nie mówi, że powinieneś cierpieć dla dobra innego człowieka. Mówi raczej, że powinna kierować tobą miłość do bliźniego. Powinieneś być gotowym, aby mu wybaczyć. Co ważne, nie zmusza on nikogo do niczego, na pierwszym miejscu stawiając wolną wolę. I to jest właśnie najważniejsze w jego nauce: niesienie pomocy, gotowość do przebaczenia i poszanowanie cudzej godności (w tym także poglądów). Chodzi zatem nie o to, aby kogoś nawracać, lecz o to, aby swoją postawą dać mu możliwość rozwoju (zachowania takie bardzo promuje antropozofia). Wszelkie altruistyczno-ascetyczne postawy są wynikiem wybiórczego rozumienia nauk Chrystusa.



Dlaczego miałaby mną kierować miłość do drugiego człowieka? Kocham tych którzy są dla mnie ważni, których uważam za wartościowych. ¦mieci nie kocham, tylko nimi gardzę. Moje życie jest standardem mojego postępowania, moje szczęścia, i czyny które gloryfikują moje życie, czynią mnie szczęśliwym - racjonalnie - są moralne. Chrześcijaństwo moralną cnotą czyni poświęcenie i życie dla innych - niechaj będzie powodowane jakąś mistyczną nieselektywną miłością do wszystkich. Przykładem takiego zachowania jest przykład Matki Teresy, cóż za potwór z tej kobiety.

Podam Ci inny przykład wpływu moralności altruistycznej wypływającej z tradycji judeo-chrześcijańskiej w naszym obecnym świecie by zobrazować jak absurdalna to idea(przykład zaczerpnięty od Yaron'a Brook'a).
Spójrz na postać Billa Gatesa, ten człowiek uczynił życie milionów ludzi na całym świecie lepszym. Swoją pracą, swoimi produktami, z których korzystamy my wszyscy podniósł powszechny poziom dobrobytu niesamowicie - mimo to, ta jego działalność biznesowa jest taka 'meh' moralnie. Bo zarabia na tym.
To czego poszukują chrześcijanie i im podobni to cierpienie. Bill Gates żeby być moralnie dobrym musi cierpieć. Gdy odda parę milionów ZA DARMO, nic z tego nie zyskując to ludzie go wielbią. O boże jaki on jest wspaniały. A ja mówię, że w ciągu swojej działalności biznesowej pomógł znacznie większej ilości osób i w znacznie większym stopniu niż jakąkolwiek obecnie prowadzoną akcją charytatywną. Steve Jobs przyniósł światu więcej dobrobytu niż jakakolwiek Matka Teresa. Jednakże to Matka Terasa zbiera laury. Bo cierpiała, poświęcała swoje własne szczęście dla innych. Sytuacja win-win, gdzie wszyscy zyskują jest taka nie do końca dobra, prawda? Lecz win-lose, gdy ktoś odda coś komuś za darmo, poświęci siebie nic z tego nie zyskując, to już wielkie peany na jego cześć są śpiewane.
To jest właśnie kod moralny altruizmu, własne szczęście jest czymś potępianym, a najwyższą moralną cnotą jest poświecenie siebie dla innych.

[ Dodano: 2014-07-13, 17:09 ]
Miłość do każdego jest afrontem wobec tych którzy na tą miłość zasługują.
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-07-13, 18:12   

korwintylkokorwin napisa/a:

Dlaczego miałaby mną kierować miłość do drugiego człowieka? Kocham tych którzy są dla mnie ważni, których uważam za wartościowych. ¦mieci nie kocham, tylko nimi gardzę.


Z drugiej strony można powiedzieć: ludzie, których nie uważam za wartościowych, nie mieli takich możliwości rozwoju, jak ja. Wychowali się w innym środowisku, być może wpajano im inne normy. Dlatego powinniśmy ich akceptować. Pogarda nie prowadzi do niczego dobrego.

korwintylkokorwin napisa/a:

Moje życie jest standardem mojego postępowania, moje szczęścia, i czyny które gloryfikują moje życie, czynią mnie szczęśliwym - racjonalnie - są moralne.


To zależy, na ile twój rozumowy osąd jest zdrowy.

korwintylkokorwin napisa/a:

Chrześcijaństwo moralną cnotą czyni poświęcenie i życie dla innych - niechaj będzie powodowane jakąś mistyczną nieselektywną miłością do wszystkich. Przykładem takiego zachowania jest przykład Matki Teresy, cóż za potwór z tej kobiety.


To, powtarzam, wybiórcze traktowanie chrześcijaństwa. Jeśli nasza pomoc przedłuża czyjeś cierpienie, to trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście pomagamy.

korwintylkokorwin napisa/a:

To czego poszukują chrześcijanie i im podobni to cierpienie. Bill Gates żeby być moralnie dobrym musi cierpieć. Gdy odda parę milionów ZA DARMO, nic z tego nie zyskując to ludzie go wielbią. O boże jaki on jest wspaniały. A ja mówię, że w ciągu swojej działalności biznesowej pomógł znacznie większej ilości osób i w znacznie większym stopniu niż jakąkolwiek obecnie prowadzoną akcją charytatywną. Steve Jobs przyniósł światu więcej dobrobytu niż jakakolwiek Matka Teresa. Jednakże to Matka Terasa zbiera laury. Bo cierpiała, poświęcała swoje własne szczęście dla innych. Sytuacja win-win, gdzie wszyscy zyskują jest taka nie do końca dobra, prawda? Lecz win-lose, gdy ktoś odda coś komuś za darmo, poświęci siebie nic z tego nie zyskując, to już wielkie peany na jego cześć są śpiewane.
To jest właśnie kod moralny altruizmu, własne szczęście jest czymś potępianym, a najwyższą moralną cnotą jest poświecenie siebie dla innych.


Chrystus nikogo nie zmuszał do cierpienia. To prawda, mówił, aby nie gromadzić majątku na Ziemi, lecz chodziło mu zapewne o gromadzeniu majątku dla samego posiadania. Nie cierpienie jest istotne, lecz drobne(!) wyrzeczenia. Kościół skupia się na cierpieniu, męce Chrystusa, jednocześnie zapominając o tym, że cierpienie było wynikiem prześladowań. Gdyby cierpienie miało być ważne, to Chrystus najpewniej regularnie dokonywałby samobiczowania i zachęcał do tego uczniów.

korwintylkokorwin napisa/a:

Miłość do każdego jest afrontem wobec tych którzy na tą miłość zasługują.


A kto będzie ich osądzał?
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

korwintylkokorwin

User


Doczy: 04 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-13, 19:58   

Cytat:

Z drugiej strony można powiedzieć: ludzie, których nie uważam za wartościowych, nie mieli takich możliwości rozwoju, jak ja. Wychowali się w innym środowisku, być może wpajano im inne normy. Dlatego powinniśmy ich akceptować. Pogarda nie prowadzi do niczego dobrego.


Wierzę w wolną wolę, a Ty? Nie mieli takich możliwości rozwoju - być może. Lecz nie potępiam kogoś za bycie np. niedouczonym gdy nie miał możliwości się uczyć. Nie będę uznawał go za kogoś wartościowego, bo po prostu dla mnie żadnej wartości nie przedstawia. Ja nie zamierzam inicjować agresji wobec kogokolwiek, niech sobie żyję taki osobnik - ale mogę go racjonalnie ocenić jako osobę które nie przedstawia sobą wartości które ja cenię. A powody nie mają znaczenia. Jeżeli oceniam dzieło sztuki i jest kiczowate, to nie zastanawiam się czy jego autor miał szansę nauczyć się dobrze malować! Nie podoba mi się, nie będę go oglądał, nie kupię go.
W analogii do relacji międzyludzkich, nie będę się z taką osobą przyjaźnił czy ją kochał..

Cytat:

To zależy, na ile twój rozumowy osąd jest zdrowy.


Mogę popełniać błędy, to oczywiste - i co w związku z tym?
I tak mój rozum pozostaję moim jedynym narzędziem przetrwania, jedynym narzędziem poznania - i jedynym racjonalnym narzędziem podejmowania decyzji. Oczywiście, nie jedynym używanym przez ludzi. Ludzie często kierują się emocjami, jakimś instynktem czy ślepą wiarą w wodza.
Ja używając rozumu jestem co prawda podatny na popełnianie błędów (w zależności od moich szeroko pojętych umiejętności) - ale też jestem w stanie te błędy znaleźć i naprawić.

Cytat:

To, powtarzam, wybiórcze traktowanie chrześcijaństwa. Jeśli nasza pomoc przedłuża czyjeś cierpienie, to trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście pomagamy.



¬le mnie zrozumiałeś, ja wcale nie mówiłem o pomocy która tak naprawdę nie jest pomocą. Ja atakuję osąd iż pomoc jest moralną cnotą w ogóle. Atakuję osąd mówiący iż naszym moralnym obowiązkiem jest pomoc innym. Ja twierdzę iż poświęcenie siebie, swojego życia, swojego szczęścia dla innych, w imię ideologii altruizmu jest złem.

Cytat:

Chrystus nikogo nie zmuszał do cierpienia. To prawda, mówił, aby nie gromadzić majątku na Ziemi, lecz chodziło mu zapewne o gromadzeniu majątku dla samego posiadania. Nie cierpienie jest istotne, lecz drobne(!) wyrzeczenia. Kościół skupia się na cierpieniu, męce Chrystusa, jednocześnie zapominając o tym, że cierpienie było wynikiem prześladowań. Gdyby cierpienie miało być ważne, to Chrystus najpewniej regularnie dokonywałby samobiczowania i zachęcał do tego uczniów.


Oczywiście iż nikogo nie zmuszał, to byłoby całkiem sprzeczne z jego naukami. Problem polega na tym iż według jego filozofii to właśnie te wyrzeczenie o którym mówisz, poświęcenie się jest uważane za cnotę, wręcz za nas moralny obowiązek. Nie pomożesz swojemu bliźniemu? Okej, nikt cię do tego nie zmusi, lecz czynisz źle.
Cierpienie per se nie jest ważne i nie to miałem na myśli. Chodzi mi o czynnik cierpienia w relacjach międzyludzkich - handel, dobrowolna współpraca gdzie obie strony zyskują jest takie meh, prawda? Zobacz jak bardzo Bill Gates uczynił świat lepszy produkując i sprzedając swoje produkty. Każdy kto kupił jego towar zyskał - bardziej cenił jego towar niż pieniądze które na niego wydał, inaczej do transakcji by nie doszło. I to jest sytuacja win-win. A to czego wymaga altruizm to właśnie tego cierpienia jednej strony. Nie ma nic cnotliwego w handlu, przecież i Ty i druga osoba zyskała! Prawda? A już cnotliwym jest gdy jedna z was cierpi. To cierpienie jest tutaj konieczne. Win-lose jest czymś godnym pochwały.
Dlaczego?
Dlaczego nie celebrujemy faktu handlu, przemysłowej produkcji w której ludzie dążąc do swojego osobistego szczęścia serwują dobra nam wszystkim bogacąc nas. Nikt nie traci, wszyscy zyskują.
Dlaczego moralną wartość możemy znaleźć tylko w sytuacji kiedy jedna osoba poświęca swoje dobro, poświęca swoje szczęścia dla drugiego człowieka? Dlaczego te cierpienie jest takie ważne?
Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie, jak mawiała Ayn Rand:

Cytat:

Now there is one word—a single word—which can blast the morality of altruism out of existence and which it cannot withstand—the word: “Why?” Why must man live for the sake of others? Why must he be a sacrificial animal? Why is that the good? There is no earthly reason for it—and, ladies and gentlemen, in the whole history of philosophy no earthly reason has ever been given.

It is only mysticism that can permit moralists to get away with it. It was mysticism, the unearthly, the supernatural, the irrational that has always been called upon to justify it—or, to be exact, to escape the necessity of justification. One does not justify the irrational, one just takes it on faith. What most moralists—and few of their victims—realize is that reason and altruism are incompatible.



Pogrubienie moje.

Ech, ale ona pięknie piszę, szukając tego cytatu poczytałem jej inne fragmenty na temat altruizmu, lecz nie będę Cię nimi męczył bo sporo tego, zalinkuje tylko jeżeli ktoś zechciałby posmakować intelektualnej rozkoszy jaką przynoszą jej słowa: http://aynrandlexicon.com/lexicon/altruism.html

Cytat:

A kto będzie ich osądzał?

]
Nie rozumiem.
Może rozjaśnię moją wypowiedź. Jeżeli kocham wszystkich, to Ci którzy naprawdę na to zasługują, ludzie którzy prezentują sobą wartości które cenię, ludzie których naprawdę kocham mogliby poczuć się skrzywdzeni. Jeżeli takim samym podziwem, szacunkiem darzę żula spod budki, jak kobietę która przedstawią sobą wszystko co cenię: inteligencję, wiedzę, piękno, to wtedy słowo miłość traci swoje znaczenie.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Doczy: 09 Kwi 2012

Skd: wiesz?

   

Wysany: 2014-07-13, 21:49   

Skoro mowa o Chrystusie, to tak właściwie nie wiadomo, czy on naprawdę istniał. ¯adne pozabiblijne źródło o nim nie wspomina.

Co do filozofów, to owszem, Ayn Rand była ciekawą filozofką, choć głównie czerpała od innych. Gdyby wskazać wielkiego filozofa-pioniera, który zapoczątkował nurt, w który wpisało się wielu autorów bardzo trafnych stwierdzeń i analiz lub sami byli ich autorami, wskazałbym np. Niccolo Machiavellego, Johna Locke'a, a także Friedricha Nietzschego.

Ktoś już napisał o Franco i jego rozprawie z komunistami i naprawie państwa i gospodarki - skoro już wymieniamy takie postacie, to jako światlejszy i bardziej pozytywny przykład "naprawiacza państwa" należałoby tu podać Jerry'ego Rawlingsa, który po dokonaniu wojskowego zamachu stanu w Ghanie przywrócił cywilne rządy, ukrócił korupcję, wprowadził radykalne reformy gospodarcze na wzór zachodni (wcześniej Ghana miała gospodarkę wzorowaną na krajach komunistycznych, jaką wprowadził tam marksistowski dyktator Kwame Nkrumah), uporządkował finanse, przywrócił pluralizm polityczny i zagroził drugim zamachem w przypadku, gdyby politycy przedkładali własne potrzeby nad dobro obywateli.

Franco był dożywotnim dyktatorem, który uczynił z Hiszpanii państwo wyznaniowe, dławił odrębność kulturową i administracyjną Katalonii i Kraju Basków, zabronił używania języka baskijskiego i dialektu katalońskiego, wprowadził obowiązkowe nauczanie religii w szkołach, zakazał edukacji seksualnej, antykoncepcji, aborcji i wyświetlania w kinach i telewizji filmów erotycznych. Więc w sumie to, co zrobił w Hiszpanii, było zastąpieniem dżumy cholerą. Rawlings postąpił zupełnie inaczej.

Wielką postacią był też Douglas McArthur, który walnie przyczynił się do zwycięstwa USA nad Japonią w 1945 i wyzwolenia Pacyfiku.

Poza tym David Dwight Eisenhower, który wyzwolił północną Afrykę, Włochy z Sycylią i zachodnią Europę spod niemieckiej okupacji.
 

korwintylkokorwin

User


Doczy: 04 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-14, 06:23   

Cytat:

Skoro mowa o Chrystusie, to tak właściwie nie wiadomo, czy on naprawdę istniał. ¯adne pozabiblijne źródło o nim nie wspomina.



Kłamstwo.

Cytat:

Co do filozofów, to owszem, Ayn Rand była ciekawą filozofką, choć głównie czerpała od innych. Gdyby wskazać wielkiego filozofa-pioniera, który zapoczątkował nurt, w który wpisało się wielu autorów bardzo trafnych stwierdzeń i analiz lub sami byli ich autorami, wskazałbym np. Niccolo Machiavellego, Johna Locke'a, a także Friedricha Nietzschego.


Co to znaczy czerpała od innych? Rozwinęła filozofie Arystotelesa to fakt, ale zrobiła to w sposób znaczący, dodając sporo od siebie i tworząc spójny system filozoficzny - Obiektywizm. Dodatkowo jedyny słuszny i prawdziwy.

Nietzsche tak samo jak ci wszyscy post oświeceniowi niemieccy filozofowie był lewackim mistykiem.

Locke oczywiście był ważnym myślicielem, bardzo ważnym jak na tamte czasy, lecz nie może równać się z Ayn.
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Doczy: 09 Kwi 2012

Skd: wiesz?

   

Wysany: 2014-07-14, 13:00   

korwintylkokorwin napisa/a:

Kłamstwo.


Więc którzy starożytni autorzy wspominają o Jezusie i skazaniu go przez Piłata pod naciskiem ¯ydów?

korwintylkokorwin napisa/a:

Rozwinęła filozofie Arystotelesa to fakt, ale zrobiła to w sposób znaczący, dodając sporo od siebie i tworząc spójny system filozoficzny - Obiektywizm.


Do Arystotelesa dodała też sporo od Nietzschego, Henry'ego Davida Thoreau i Herberta Spencera.

korwintylkokorwin napisa/a:

Nietzsche tak samo jak ci wszyscy post oświeceniowi niemieccy filozofowie był lewackim mistykiem.


Jak to lewackim? Był wrogiem egalitaryzmu, socjalizmu i kolektywizmu, a piewcą indywidualizmu, arystokratyzmu i darwinizmu. To niezbyt lewackie cechy. Ilu znasz lewaków o poglądach takich jak Nietzsche?
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Doczy: 08 Pa 2013

   

Wysany: 2014-07-14, 18:46   

Tigranes napisa/a:

Więc którzy starożytni autorzy wspominają o Jezusie i skazaniu go przez Piłata pod naciskiem ¯ydów?


Józef Flawiusz w Testimonium Flavianum.
Chociaż faktem jest, że sporo historyków starożytności nie uznaje tego tekstu za źródło historyczne.
 

AnimaVilis  

Stały User



Imię: Hanna

Doczya: 14 Sie 2014

Skd: woj. lubuskie

   

Wysany: 2014-08-15, 23:21   

Uwielbiam całym sercem postać królowej Elżbiety. Co to była za kobieta! Podziwiam w niej to, że zawsze miała swoje zdanie. Do końca życia pozostała sama - mimo nacisku innych osób. Niezależna, mądra pani, krótko mówiąc :-D
_________________
"Siadaj koło mnie,
to dla ciebie jest ławka,
posłuchaj, jak pięknie o miłości gada
ten, który miłości nigdy nie zaznał."
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-08-17, 22:44   

Największa? Nie wiem.
Ulubiona? Karol Darwin :)
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Ranger

Hiper wymiatacz

Navigator



Doczy: 14 Sie 2012

   

Wysany: 2014-08-18, 12:27   

Cytat:

Uwielbiam całym sercem postać królowej Elżbiety. Co to była za kobieta!


Zgoda - ale w ostatecznym rozrachunku, brak jej bylo dalekowzrocznosci. Pozostawila krolestwo bez nastepcy tronu, co poddalo je z kolei wladzy obcej, wrogiej dynastii. Efektem tego slabe i wypelnione wojna domowa i kryzysami stuletnie rzady Stuartow, zakonczone jeszcze jedna wojna domowa i ponownym poddaniem sie Anglii innej obcej dynastii, tym razem z Holandii, a potem z Niemiec.

Miejmy to na uwadze, oceniajac Elzbiete.
_________________
Smile or die!
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com