Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Chodzi o to żeby opisać swój "wyczyn" w życiu jakąś ekstremalną sytuację ;p Może być ich kilka.

Moja pierwsza sytuacja.
Razem z kumplem mieliśmy wyjść na drzewo, ja wychodziłem pierwszy na wysokości około 4m spostrzegłem że 30sm ode mnie znajduje się dziura z szerszeniami. Musiałem ratować się karkołomnym skokiem czego skutkiem były: roztargane spodenki i kilkanaście podrapań.


Sytuacja numer 2.

2 dni temu ćwiczyłem jezdę samochodem koło mojego domu, jeździłem z góry do dołu i jakieś manewry wykonywałem. Coś mnie podkusiło że lekko wejść na ręcznym na dole ogrodu (było dosyć ślisko). 1, 2 i skręt kierownicą i ręczny, (jechałem autem brata, na szczęsćie nie rodziców bo musiałbym wyemigrować,) w tym aucie słabo działa ręczny na 1 koło chwyta tylko, zamiast w prawo poszedłem prosto w metalowy słupek, na szczęście tylko światłem. xD Co prawda wiszę bratu kilka stówek ale żyję :)

hmm... poszłam na imprezę taneczną na wysokich obcasach. Po pół godziny już tańczyłam na boso a że miałam dość opuchnięte i potem brudne nogi to nie chciałam zakładać spowrotem butów więc wracałam przez miasto na boso

Siedzimy w raju koło 2 w nocy (raj - taka nasza knajpa), dopieprzyło do mojego uta 4 typów, jadących na jednym quadzie, od razu wstałem i podbijam do nich, ci się czepiają, no to reszta ziomków wstała i zaczął się istny hardcor, barmanka zamknęła drzwi od knajpy bo biliśmy się na zewnątrz, w ruch poszły nawet widelce, jednego położyłem na deski a drugi zaszedł mnie od tyłu i dźgnął mnie nożem w bok, ci uciekli od razu pogotowie kilka szwów i po sprawie.

Większych ekstremalności nie było.

Byłam w Wiedniu. Z wujkiem wybraliśmy się do parku na rolki. Jeździliśmy po parku, gdy zjeżdżaliśmy z małej górki zobaczyliśmy, że na środku drogi są szyny od małej kolejki dla dzieci. Nie mogliśmy się zatrzymać, więc wjechaliśmy w jakąś trawę, po czym okazało się, że niechcący wjechaliśmy na plażę nudystów ;d puściliśmy buraka i dyskretnie stamtąd wyszliśmy ;d :)

Co do Wiednia to będąc tam poszedłem z kumplem na Prater ;p Mieliśmy jechać rollercoasterem na początku bałem sie trochę ale pomyślałem że tyle ludzi jeździ i nic im się nie dzieje to pojadę. Zrobiłem to, oprócz bladej twarzy jak zeszedłem z niego to zrobiłem kilka dziwnych kółek i ledwo na nogach się trzymałem :P

- To onnn xD ( tu wydaje sie mały ale w rzeczywistości, to gigant, największy w tym parku.)

Mając 5-6 lat(coś ok.tego) zjeżdżając z górki puściłam kierownicę i hamulce od roweru przez co zaryłam o jezdnię i walnęłam się w słup. Oprócz zadrapań na twarzy, łokciach kolanach i zwichniętego nosa i krzyku babci(która potem bała się rekacji mojego taty bo mnie nie dopilnowała, co uważam za niesłuszne bo jak dla mnie tata był wręcz aniołem) nic się nie stało.

Oj dużo. Zwłaszcza w dzieciństwie w trakcje wakacji, najczęściej u babci. xF

- Mając jakieś 4-5 lat pojechałam z rodzicami do Egiptu. Byliśmy na jakieś plaży, nudziło mi się więc dołączyłam do jakiś dzieci robiących zamki z piasku. xD Bawiliśmy się jak to dzieci. Kanały wodne, potem oblewanie itp. Później ja wpadłam na genialny pomysł żeby zebrać do wiaderek muszle (Których tam na brzegu było pełno.) i poobkładać po tym zamku. Zdecydowałam, że zbierzemy tylko te duże, zamknięte. Mieliśmy już 2 pełne wiaderka, wysypaliśmy i obłożyliśmy zamek a tu nagle muszle się pootwierały i jakieś gluty wylazły. Małże... później 2 dni nie mogłam domyć rąk, bo tak od nich jechało.

- U mnie przy domu jest spokojna ulica, choć mieszkam w sporym mieście. W wieku 6-ciu lat mogłam już sobie spacerować ale tylko tam i z powrotem. Powiedziałam mamie, że idę na spacer z lalą. (Brałam wtedy różową spacerówkę, lalkę i po ulicy ) Ale gdy mama była w kuchni, wyciągnęłam lalkę, wsadziłam kota, który był pod ręką i przypięłam go tak bardzo mocno, że nie mógł się ruszyć. Heh. Spacerowałam tak po ulicy. ^^ Później coś mi strzeliło do głowy i wyszłam na bardziej ruchliwą ulicę i spacerowałam po chodniku. Przechodnie nie mogli oderwać od nas wzroku. Szybko wróciłam i nikt się nie skapnął. ^^

Z kuzynem kąpaliśmy psa w gnojówce u babci. Była ogrodzona ale przełożyliśmy tam psa i podziwialiśmy jak ładnie pływa. To było głęboko ale my o tym nie wiedzieliśmy. Na szczęście w pobliżu był dziadek i wyciągnął biednego pieska...


ITD.

Jeszcze mało harcorowe ale się z tym wiąże. xF Przyjechał do nas kuzyn. Brat miał wtedy 4 lata, ja 11 a kuzyn 12. Wymyśliliśmy, że mój brat to będzie nasz niewolnik i wymyślaliśmy mu zadania. M.in. śpiewanie na głos piosenki 'Bob budowniczy' na podwórku przy sąsiadach. Albo każdemu przechodniu mówić 'Dzień dobry, jestem hardcorem'. I inne takie. :P

U mnie było coś takiego, że wracałam z kuzynką z dyskoteki w Krzyżanowicach koło 3 w nocy na pole namiotowe które znajdowało się około 4 km dalej oczywiście nie znając drogi Także pamiętam jak błądziliśmy po jakiś polach i gdy znalazłyśmy się na wiejskich drogach kuzyneczka pogubiła buty Gdy doszliśmy do namiotu nie rozglądając się walnełyśmy w kimono, a następnego dnia okazało się, że nie trafilśmy do swojego, a ja w nocy tuliłam się do psa myśląc że to włosy kuzynki

[ Dodano: 2009-07-18, 23:09 ]
Też był hardcor jak poszłam z psem na spacer i po 10 minutach stania na polu musiałam skakać do rzeki pełnej ... by go ratować bo pić się suni zachciało

Ja na przykład poznawałem Pieniny od wewnątrz, bo na wycieczce z kumplami nieco (25km) odłączyliśmy się od grupy. 3h szukania, jeszcze nikt nie podjął się szukania drogi, więc ja wziąłem wszystko na barki, na dodatek prowadząc małą córkę nauczycielki przy sobie, której się spodobało dosyć luźne towarzystwo. A wystarczyło skręcić w prawo na drugim zakręcie. Większych sankcji nie było, zresztą, "hiro" byłem mając małą na rękach xD.

http://www.dailymotion.pl...ory-lata_people zobaczcie sami jakim jestem hardcorem. Złamałem wszelkie dotychczasowe prawa fizyki i pokazałem że człowiek potrafi latać bez żadnych maszyn

oblałeś mnie ***, *** ci w pysk xD

Straho ty to ten w czarnym ?co zainicjował ten lot ? xD

Tak to ja


Szczerze sam nie wiem, mało pamiętam z tamtego dnia.

_________________
https://www.photoblog.pl/straho

Jechałem pociągiem ze zniżką żołnierską, przechodzi to u 90% kanarów. Co to dużo gadać, byłem w pośpiesznym i gość zażądał legitymacji żołnierskiej. Delikatnie mu próbowałem wcisnąć, że zapomniałem z wojska, śpieszy mi się itp. ale był nieugięty i wezwał psy na następną stacje i dodał, że policja sprawdzi czy mówię prawdę. Byłem w środku przedziału, powiedział że dokończy sprawdzanie biletów, a ja mam przejść na początek i na niego czekać. Kaszana, groziło mi uszczuplenie 300zł i KRD trzeba było działać. Zamknąłem się w kiblu. Pociąg dojeżdżał do stacji. Wychodzę z kibla a tu ten kanar uśmiechnął się i dodał "w samą porę". Doszedł do drzwi, pociąg się zatrzymywał, a koniec był blisko Konduktor zaczął rozmawiać przez te swoje radyjko i patrzył się w okno. Ja bez chwili namysłu doszedłem do drzwi na przeciwko otworzyłem je i wyjeb**** na pole. To BY£ HARDCORE Tak jakby mnie zmieliło Trochę lewa noga mnie bolała, ale dałem radę biec. Kanar podszedł do drzwi którymi wyskoczyłem i zaczął się drzeć. Policja zanim okrążyła pociąg to byłem już daleko. Dobiegłem do przystanku PKS, wsiadłem do pierwszego lepszego odjeżdżającego autobusu.... i KUPI£EM NORMALNY BILET

Wraz z mądrym kolegą złażyliśmy matocykl, i postanowiliśmy zrobić kulig, a że akurat był maj to pojechaliśmyna pas startowy i przy prądkości 80km/h sanki całe sie starły (praktycznie jechalem na deseczkach.) lecz linka pąkła i sanki sie mi wyslizgneły i wylądowałem na pupię ,w pozycji siedzącej przejechałem 10m poczym wpadłem w krzaki.Ze spodni nie bylo co zbierać na i przez 3mieśiące nie mogłem siadać i spałem na plecach . Może to głupie ale nie żałuje.

To było w zeszły piątek, oblewaliśmy przyjęcie mnie na studia, kupiłem 20 flaszek 0.7 wyborowej, kilkanascie piw i kilogram zioła. Wypaliliśmy praktycznie wszystko z tego kilograma zostało tylko trochę, i tu się wszystko zaczęło. Kumpel stwierdził, że idzie w naszą stronę tornado po czym schował się pod ławkę Hose cały czas gadał w kółko "wyro -dom, wyro - dom" Buła gadał sam do siebie, Sojer szukał okularów a nikt się nie spostrzegł, że miał je na nosie, ¦lepy wkręcił sobie fazę że jest w szpitalu pod kroplówką, a mnie gonił szum wody.