Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Odłożyłbym praktycznie wszystko do banku żeby samo na siebie zarabiało...
Wyjechałbym do mojego Lyonu i kupił jakiś lokal w centrum z którego zrobiłbym swój pub/klub ect ect. :<

To bardzo dużo pieniędzy.
Na pewno dałabym trochę mamię, kupiłabym sobie dużo ciuchów, szczególnie butów.
Resztę bym odłożyła na przyszłość, bo mam niezły plan, a z takimi pieniędzmi na pewno udałoby mi się go zrealizować.

Gdybym wygrał (fajne takie gdybanie) taką sumę, to na pewno spełniłbym swoje marzenie. Mianowicie kupiłbym sobie działkę, nie jakąś dużą, średnią. I otworzyłbym swój mini park gadów. I spełniałbym swoją pasję, starając się jednocześnie innych nią zarazić.

ja bym na nich spał:)

Kupiłbym jakieś 100 metrowe mieszkanie niedaleko centrum, samochód, komuś bym pomógł !! opłaciłbym studia, spłacił kredyt, kupił takiego garbuska. I duuużoooo jeszcze.

Wielkie podróże, mieszkanie w Paryżu i zakupy. Reszta, której niewiele by zostało, odpalam dla najbliższych i będących w potrzebie.

Nic bym nie kupował bo już wszystko mam czego dusza zabraknie i to bez lotka ... Jedynie bym zwiększał inwestycje i tyle.

Audi Q7.

A tak na poważnie- zapewne własny dom oraz na inne potrzeby moje oraz partnera.

-Kupiłabym, czy może od razu postawiła (po co się rozdrabniać, co nie?) apartamentowiec w centrum miasta i urządziłabym go od początku do końca pod mój styl. (koniecznie z oszkloną ścianą, jak w filmach)
-Postawiłabym śliczny, przytulny i uroczy domek z białym płotkiem i różami w ogródku na przedmieściach
-Poleciałabym z przyjaciółmi na Kubę, gdzie piłabym rum, paliła cygara, tańczyła salsę i uprawiała nocą seks na plaży.
-Otworzyłabym kawiarnie literacko-artystyczną z prawdziwego zdarzenia na wzór skamandryckiego Pod Pikadorem, może nawet w tym samym miejscu, na Nowym ¦wiecie, gdzie panowałby wiecznie dekadencki nastrój, gdzie spotykaliby się pasjonaci, nie żadna tam 'warszafka' i gdzie upijałabym się wieczorami w towarzystwie swoich kompanów.
-Urządziłabym sobie garderobę, taką w której buty stoją na półkach ułożone kolorami i podpisane, żeby łatwiej było je znaleźć.
-Stworzyła swoją własną, osobistą biblioteczkę z książkami WY£¡CZNIE oprawionymi w bordową skórę z tłoczonymi, złotymi napisami na grzbietach.
-I może na koniec jakaś furka.
Starczy.

kupiłabym samochód nowego kompa dom i nie wiem co jeszcze:)

Zależy od sumy. Jak więcej to Camaro, dom, a reszta na lokate czy coś i z odsetek żyć. Jak mniej to camaro, dom, a reszte rozhulać.

Kupiłbym, nie przesadzajmy już. W miejscu, z ktorego tylko krok miałbym do Niej i mógłbym się zjawić 15 minut po telefonie, że mam przyjść.



Dla spokojnych chwil w domowym zaciszu, dla ustatkowania się i zwolnienia rytmu życia, kiedy będzie to potrzebne.



Głównym celem byłaby Hiszpania, ale Kuba też mogłaby być, a najlepiej podróż po kilku egzotycznych krajach.



Wieczory literackie, czytanie wierszy, pijane dyskusje o wyższości jednego poety nad drugim 3

- Kupiłbym wszystkie książki i tomiki poetyckie świata.

- Założyłbym małe wydawnictwo, które pomagałoby zadebiutować zdolnym, a mniej popularnym poetom, tym, którzy nie idą z prądem, byle coś wydać.

- Studiowałbym jeszcze z 10 lat, bez ciśnienia na osiągnięcia, bo przecież kasę mam. Skończyłbym filologią polską, filozofię i iberystykę.

- Kupiłbym ładne mieszkanie siostrze w dużym mieście i dał trochę pieniędzy rodzicom, żeby nigdy już nie musieli się zastanawiać, na co ich stać.

- Kupowałbym Jej ładne, czasem drogie prezenty. Nie po to, żeby zdobyć Ją pieniędzmi, ale żeby sprawić przyjemność i żeby mogła się uśmiechać, "bo mam tę sukienkę, która była w Gossip Girl"

Miałbym pewnie jeszcze milion fajnych pomysłów, kto by to teraz wszystko ogarnął

_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."

chociaz wotpie ze zdązyłabym to wydac bo bym wczesniej umarła na zawał :)

Pojechała z przyjacielem do tych wszystkich miejsc, które chcemy zobaczyć.

pewnie własny dom bym kupił, a dalej to bym myślał na bieżąco....