U mnie w domu nie jest tak źle . Nie raz wyzywałam w myślach ojca od sku**ieli , ale tak naprawdę nie myślę tak. Z mamą mam bardzo dobry kontakt. Jest jedną z niewielu osób,której mogę zaufać. Owszem, czasami się kłócimy. Z tatą kiedyś miałam lepsze stosunki, lecz ,gdy zaczęłam dojrzewać i gdy spostrzegł że nie jestem już mała dziewczynką to troche się zmieniły. W sumie się nie dziwie ,bo wiele razy mu podpadłam. Przychodzenie do domu w stanie nietrzeźwym, zero kontaktu z rodziną ( znajomi najważniejsi) itd. Wiem, że to moja wina, że stary stracił do mnie szacunek. Wiem, że mnie kocha, lecz już nie potrafi mi tego okazać. W sumie ostatnio nie jest tak źle, bo ja znormalniałam i troche dojrzałam :)
Przeczytawszy Wasze historie troche mi się zrobiło przykro, że wielu ludzi jest nieszczęsliwych. Nie do końca Wasze życie było przepęłnione radością. Smutne... ale prawdziwe. Mam nadzieję, że się uda.
_________________
,,Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy.''