Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Do³±czy³a: 10 Kwi 2010

   

Wys³any: 2013-04-20, 18:08   

Nastoletnie/dorosłe już dziecko należy traktować po partnersku i ufać mu, zwłaszcza jeśli nie przysparza problemów. Moim zdaniem kiedy ma się do czynienia z małym dzieckiem, a potem nastolatkiem, owszem należy na nie chuchać i dmuchać, trzymać od początku twardą ręką i uczyć szacunku dla dorosłych, ustalać RACJONALNE granice, i na tym kończy się cel tego "rygoru". W momencie kiedy prawie dorosły człowiek ma na coś położony szlaban i nie jest w stanie zrozumieć dlaczego tak jest (bo jak ma zrozumieć, kiedy mówi się mu po prostu "nie" i koniec?), to daję 75% prawdopodobieństwa, że po prostu bryknie i zrobi to co chce. Nie ma sensu trzymanie go na smyczy... Potem poniesie konsekwencje. Może warto porzucić nakazy i zakazy na rzecz obiektywnych dyskusji, ostrzeżeń ze strony rodziców? Dziecko trzymane pod kloszem nie nauczy się odpowiedzialności! Ja stykałam się z wieloma patologiami i jakoś nie dałam się im, a rodzice nigdy mi nie mówili "córko nie puszczaj się, nie pal, nie pij, nie ćpaj". Po prostu to wiedziałam na podstawie wzorców z domu, czułam, że tak nie powinno się robić. Gdyby rodzice mnie kontrolowali, wydawali zakazy, prawdopodobnie bardziej chciałabym się zbuntować. I buntowałam, kiedy nie traktowali mnie jako istotę równie inteligentną co oni. Często nie chcieli ze mną dyskutować, bo ja jestem dziecko i mam robić co oni każą. To powoduje bunty i nie można w ten sposób postępować z rozumnym człowiekiem (dziecko to człowiek!)... Relacje rodzic-dziecko to przede wszystkim racjonalne kompromisy i siła perswazji, i to dotyczy nawet małych dzieci. Z dzieckiem należy współpracować a nie budować w sobie wroga dla niego. Tylko wtedy będzie rodzica szanowało i słuchało jego rad.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

marmi  

Pogromca postów

kamikadze



Wiek: 41

Do³±czy³: 20 Lip 2009

Sk±d: Katowice

   

Wys³any: 2013-04-20, 20:50   

Ok jasne jest że zasady zasadami i trzeba mieć jasność sytuacji, ale według mnie traktowanie osoby 18-20letniej jak małego dziecka i zabranianie jej wszystkiego to kompletna głupota, potem pójdzie to w świat i dostanie małpiego rozumu...

Wiadomo jest się na utrzymaniu rodziców i oni decydują, ale jednak należałoby ustalić jasne zasady, typu idziesz bawisz się ale wiemy gdzie jesteś i jesteś pod telefonem...

Zakaz wypadu na grilla, jezioro czy do znajomych i późniejszy powrót to dla mnie nie jest metoda wychowawcza tylko bardziej więzienie bez możliwości warunkowej przepustki, może zrozumiałbym to w przypadku osoby która sprawia poważne problemy wychowawcze itp, ale nie w przypadku osoby która dobrze się uczy i można mieć do niej zaufanie...

A dla mnie argument ''nie bo nie'' jest prymitywny, chyba twoi rodzice sami nie umieją znaleźć mocniejszych podstaw swoich decyzji i dlatego tak je argumentują...
_________________
Twój uśmiech...to już nie wróci...
 

Zatorland_pl  

Stały User


Do³±czy³: 18 Gru 2012

   

Wys³any: 2013-04-21, 18:59   

To racja i wg mnie rodzice chcą trzymać Cie w ten sposób pod kloszem i tym samym robią Ci krzywdę. Polega to także na pewnym zaufaniu w wieku 20 lat,argument nie bo nie - faktycznie nie jest na miejscu...
_________________
3. Podpisy
a) Każdy podpis może zawierać maksymalnie 255 znaków i obrazek max 400 x 50 px. Większe będą bezpowrotnie usuwane.
b) Odnośniki do zewnętrznych stron mogą umieszczać jedynie osoby mające na swoim koncie minimum 75 sensownych postów.
 

nie to nie  

Mega wymiatacz

kocia mama



ImiÄ™: Kejt

Wiek: 33

Do³±czy³a: 27 Lut 2013

Sk±d: £ód¼

   

Wys³any: 2013-04-22, 14:21   

Miałam analogiczną sytuację z rodzicami, może nawet gorszą - nie wolno mi było wychodzić z domu po 16.00. Nigdy. A jednak dostosowałam się i dziś uważam, że wyszło mi to na dobre. Teraz jestem samodzielna, żyję tak jak chcę. Ale dopóki mieszkałam z rodzicami nie stawiałam się im, oni mnie utrzymywali, więc ja czułam się zobowiązana do posłuszeństwa. Oczywiście w środku się buntowałam, ale tak naprawdę wiedziałam, że chcą mojego dobra. W każdym razie nie uważam, żeby zrobili mi tym jakąś krzywdę.
_________________
"Wiesz, co się robi, jak życie dołuje? Mówi się trudno i płynie się dalej!"

Dori
 

nicolente  

User


ImiÄ™: Nicole

Wiek: 30

Do³±czy³a: 29 Sty 2013

   

Wys³any: 2013-04-22, 14:44   

Z jednej strony zgadzam sie,ze chca moze mojego dobra..; p Ale z drugiej, naprawde nie rozumiem ich zachowania i zgadzam sie z wami, ze oni chyba sami nie rozumieja, dlaczego mi tak zakazuja. Po prostu tak przywykli. No nie umiem tego zrozumiec. Odkad pamietam, zawsze byly zakazy i tyle. Na impreze poszlam, wrocilam o 3 i mama miala pretensje,ze sie nie wyspala (mogla przeciez pozwolic mi zanocowac,to nie byloby problemu. Zna adres mojego chlopaka, numery telefonow ma, jego mama sama mi to zaproponowala, no ale trudno...), ale nic wiecej nie powiedziala. 26 kwietnia jest zakonczenie liceum, ciekawe jak zareaguje, ze planuje isc na ognisko :) ( NO JAK TO?! ZNOWU? A NAUKA?!)
 

Makabraa  

VIP

Wiedźma



ImiÄ™: Magdalena

Wiek: 44

Do³±czy³a: 13 Sty 2013

   

Wys³any: 2013-04-22, 16:58   

myślę, że może Ci odpuścić. Najlepiej jak pojedziesz na studia gdzieś dalej, ponieważ wyboru szkoły Ci nie mogą zabronić.
_________________
Na skutek klęsk i nieszczęść, które na mnie spadły, zostałam wiedźmą.

Ogień w głowie mam, w sercu siwy dym. Bóg opuścił mnie, urwał mi się film
 

arnie3  

Wymiatacz


Wiek: 29

Do³±czy³: 29 Kwi 2013

Sk±d: st±d

   

Wys³any: 2013-07-03, 00:09   Re: Rodzice a dziewiÄ™tnastolatka. Co wolno ?

nicolente napisa³/a:

Ale jak tak, to do pracy mnie wysylaja,niewazne gdzie,nawet nad morze.. A zanocowac u chlopaka nie moge?


WyciÄ…Å‚em taki fragment. Zgadnij o co chodzi ;-)
 

Malolatka  

Hiper wymiatacz

wyrafinowana :-)



ImiÄ™: Magda

Do³±czy³a: 12 Kwi 2011

Sk±d: z daleka

   

Wys³any: 2013-07-06, 14:27   

Damn - zgadzam sią z Tobą całkowicie , to prawda, że jeśli czegoś się zakazuje,to właśnie się to robi, bo... zakazany owoc smakuje najbardziej. Ale też i to jest prawdą, że wzorce wynosi się z domu. Wszystko zależy i od wychowywania swoich dzieci i od samej atmosfery panującej w domu.Zresztą jeśli sami rodzice żyją w zgodzie, szanują się, a przede wszystkim w domu panuje zgoda,miłość i harmonia,dziecko widzi to i potem robi dokładnie to samo, (albo i nie-też tak może być). Będąc już pełnoletnią osobą,wydawałoby się, że będzie ta swoboda w podejmowaniu swoich własnych decyzji,ale czasami jak to nadopiekuńcza matka,chroni swoje dziecko,bo to przecież jej córeczna,czy synek i dopóki mieszka się z rodzicami, matka zawsze będzie jak ta kwoka -chroniła swoje małe,mimo, że to małe jest już dorosłe i pełnoletnie.
_________________
Patrz w przyszłość z nadzieją,a nie w przeszłość z żalem.
 

Alcatraz  

Hiper wymiatacz

Upadły Anioł


Do³±czy³: 15 Kwi 2011

   

Wys³any: 2013-07-06, 23:18   

cappuccino napisa³/a:


500% poparcia. Nie podoba Ci się? To wypad z domu. Prosta zasada. To dom Twoich rodziców i ich zasady, będziesz miała własny to będziesz sobie rządzić jak zechcesz.


Współczuję twoim dzieciom tego, że będą wytresowane jak małe pieski.

cappuccino napisa³/a:


Masa ludzi tak żyje i nie widzi w tym życiu problemu. Takimi postami udowadniasz że straszny z Ciebie dzieciak. A najlepsze było to:


Niby czemu dzieciak? Uzasadnij.

cappuccino napisa³/a:


Tupniesz nogą jak gimnazjalistka, co sobie myśli, że już jest wielce dorosła. Dorosłość to nie przekroczenie 18mnastki, przypominam.


Znów brak uzasadnienia, tylko czysta nienawiść.

cappuccino napisa³/a:


I się nie dziwię, to ich dom, chodzą do pracy, chcą się wyspać. Ty chyba myślisz, że wszystko Ci się należy, bo masz 19 lat? Dorośnij.


Znów się powtarzasz.

cappuccino napisa³/a:


W czym ją ograniczają? Zabraniają jej się uczyć, pracować, rozwijać? Nie dają jej jeść? Są jej rodzicami i mają prawo do swojego zdania i krytyki wobec niej. To ich dom i ich zasady, powtarzam. Zawsze mnie denerwowało podejście młodych, którzy chyba zapomnieli już, ile rodzicom zawdzięczają i ile winni im są szacunku, łatwiej nazwać zachowanie rodziców "cyrkiem" niż zastanowienie się, czy przypadkiem ich obawy nie są uzasadnione.


Rodzice są od wychowywania dzieci, bo potrzebują niewolników, czy raczej wychowują je z miłości?

Ogólnie patrząc na to co tu napisałaś widzę tylko kompleks "dorosłej" pani. Wytykasz autorce dziecinadę nie potrafiąc tego logicznie uzasadnić. Hipokryzja. Idziemy dalej :

cappuccino napisa³/a:

Gdy chciałam gdzieś wyjechać, iść na imprezę czy wrócić późno do domu zawsze rodzice mieli ostatnie słowo i należało się z tym słowem zgodzić, czy mi się podobało czy nie. Bunt w sercu był, jasne, zwłaszcza jak zabraniali mi rzeczy, w których ja nic złego czy niebezpiecznego nie widziałam.


To dlatego chcesz teraz popełnić ten sam błąd co oni?

cappuccino napisa³/a:

Ale wyszło mi to wszystko tylko na dobre i kiedy już poszłam sama w świat nie byłam jak ten pies spuszczony z łańcucha , tylko tym bardziej się pilnowałam, bo pamiętałam, przed czym ostrzegali mnie rodzicie. Do dziś są moim głosem doradczym w niektórych sprawach i bardzo sobie cenię ich rady (ale wiadomo, decyzje muszę podejmować sama, jednak dobra rada nie jest zła).


Naprawdę w wieku 19-20 lat potrzebowałaś rodziców, by wiedzieć co jest niebezpieczne i jakie konsekwencje się z tym wiążą?

Makabraa napisa³/a:

mój kuzyn tak miał. To w końcu, po wielu rozmowach zaczął robić im na przekór. Nie pytał nawet,telefon wyłączał i szedł w świat


I zrobił głupio. Postawić na swoim, dobrze.. Ale mógł chociaż powiedzieć gdzie idzie i dać im do zrozumienia, że idzie bez względu na ich zdanie, a nie przepadać bez słowa. Rodzina to rodzina, też potrafi się martwić.

nie to nie napisa³/a:

Miałam analogiczną sytuację z rodzicami, może nawet gorszą - nie wolno mi było wychodzić z domu po 16.00. Nigdy. A jednak dostosowałam się i dziś uważam, że wyszło mi to na dobre.


Niby jak?

Malolatka napisa³/a:

Damn - zgadzam sią z Tobą całkowicie , to prawda, że jeśli czegoś się zakazuje,to właśnie się to robi, bo... zakazany owoc smakuje najbardziej.


Jeśli człowiek robi coś tylko dlatego, że jest to zakazane, to nie jest samodzielny, tylko jest idiotą!

Malolatka napisa³/a:

Ale też i to jest prawdą, że wzorce wynosi się z domu.


A ja jestem za tym, by swój mózg i zdanie też mieć, zamiast wszystko tępo wynosić z domu.

Przepraszam że tak ostro odpisałem, ale niektórzy piszą tu takie herezje, że aż głowa boli. Nie dziwię się, że na świecie jest tyle problemów rodzinnych, skoro rodzice nie wiedzą nawet jak wychowywać własne dzieci.
 

T0ksyczna  

Mega wymiatacz

poprostu



ImiÄ™: Marta

Wiek: 31

Do³±czy³a: 19 Sie 2013

Sk±d: Hiszpania

   

Wys³any: 2013-08-20, 11:09   

nicolente napisa³/a:

nie zgodzili sie 'bo nie wypada'


Bo nie wypada. Masz swój dom swoje łóżko. Tyle przed wami, jeszcze zdążycie się sobą znudzić.

nicolente napisa³/a:

No ludzie, ja mam 19 lat!


I co w związku z tym? Gdybyś miała prace i swoje pieniądze to co innego. Dopóki mieszkasz z rodzicami niestety musisz się im podporządkować bez względu na wiek.

nicolente napisa³/a:

Co o tym myslicie, co ja mam zrobic? Czuje sie jak dziecko w tym momencie..


Myślę że to normalne. Każdy przez to przechodzil w mniejszym lub większym stopniu. Wytrzymaj jeszcze troche, pojedziesz na studia do innego miasta będziesz wolna jak ptak. Jeszcze zatęsknisz za "czepiającą się" mamusią. :-)
_________________
`

Mentes huecas, vacíos los corazones.
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-08-20, 16:09   

cappuccino, czyja to wina, że do pewnego czasu człowiek nie jest w stanie sam się utrzymać? Dzieciak, choćby miał i 9 lat, ma prawo robić, co mu się podoba, nie musi nikogo pytać o zgodę. Ale niestety rodzicami zostają ci, którzy chcą rządzić czyimś życiem i tak to wygląda. ¦mieszne. Zwykłe krzywdzenie człowieka, jeszcze marne argumenty w stylu nie utrzymujesz się sam, to się dostosuj. A jak niby na pewnym etapie człowiek ma sobie sam radzić? Dlaczego go karać za to, że jest za młody na samodzielność?
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

cappuccino  

VIP



ImiÄ™: Mama Madzia

Wiek: 36

Do³±czy³a: 04 Pa¼ 2009

   

Wys³any: 2013-08-20, 20:08   

O rany, ale odgrzewany kotlet! Teraz dopiero to widzÄ™, matko.
Wybaczcie, nie będę wdawać się w dyskusję, bo temat jest już dość stary i nawet nie wiem o co poszło. Nawet autorka jak widzę już tu nie odpisuje, więc pewnie się u niej unormowało. Z tego też co pamiętam, to odpisałam za pierwszym razem zbyt krytycznie, do czego się bez bicia za drugim postem przyznałam, zdarza się najlepszym. Gdyby pojawił się taki sam temat teraz pewnie bym inaczej odpisywała bo znowu jestem mądrzejsza o te parę miesięcy. Tyle, nawet nie wiedziałam, pisać posta czy nie, ale tak głupio jakoś nic nie odpowiedzieć :-) .
_________________


http://mama24na7.blog.pl/
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Do³±czy³a: 10 Kwi 2010

   

Wys³any: 2013-08-20, 20:40   

Ten temat od początku był w złym dziale, powinien być w waszych problemach. A tam tematy powinny się same blokować po ucichnięciu dyskusji. Ale skoro ona nadal trwa, a temat ciekawy, to może i można go pociągnąć jako dyskusję o wychowaniu dzieci. Nie spotkałam się z podobnym wątkiem.

Dziecko należy traktować jak człowieka, ale broń Boże nie wolno mu pozwalać na wszystko... To o czym pisze Darcia, to jest zwyczajnie przesada w drugą stronę. Dopóki dziecko jest dzieckiem (a 9-latek to jest jeszcze malec) należy mu wytyczać szlaki i jasne granice. Dla jego bezpieczeństwa i dobra. Jeśli jest to dziecko całkiem malutkie, nie warto z nim nawet dyskutować, bo ono nie będzie chciało słuchać, więc to nie ma sensu. Większemu dziecku można tłumaczyć, udowadniać, ale jednocześnie nie pozwalać mu na samowolkę, bo ono jeszcze nie wszystko pojmie. W miarę kiedy będzie dorastało, będzie wykształcało swoje opinie (a 9-latek nie ma opinii nt. ważnych spraw, bo sobie nimi po prostu nie zaprząta głowy, za mało wie, szczyt jego możliwości to określenie czy woli naleśniki z dżemem czy z serem, czy bardziej lubi Zosię czy Kasię, a który lizak jest ładniejszy). 14-latek ma już pojęcie o różnych sprawach, można z nim dyskutować, można mu bardziej ufać, nadal w domu są jakieś granice, ale już istnieje sztuka kompromisu. 18-latek, to już NIE dziecko. To jest młody człowiek wkraczający powooooooliiiii i niespiesznie w progi dorosłego życia. Celowo akcentuję to "powoli", bo to po prostu nie jest dorosły człowiek, sama jestem gorącą 18 :D i jakoś o rówieśnikach nie można powiedzieć, że są dorośli. Jedni są bardziej odpowiedzialni i dojrzali, inni mniej, ale nadal ich światopogląd się rozwija, u niektórych nawet w żółwim tempie. Totalny brak stanowczości u rodziców, brak autorytetu powoduje po prostu patologie. Rodzice nie powinni nigdy pozwalać dzieciom na absolutnie wszystko, dopóki całkiem się nie usamodzielnią. To nie jest dla dzieci krzywdzące, są bowiem pod skrzydłami rodziców, ci są za nich odpowiedzialni i to należy uszanować. Każdy osiemnastolatek balansuje nieraz na krawędzi i to też wiele uczy, nie zawsze myśli jednak o wszystkich konsekwencjach swoich czynów i nie wszystkie jest w stanie ponieść, stąd konieczność czuwania rodziców, nie kontrolowania jak małego brzdąca, ale czuwania, kontaktu - subtelna różnica. Co krzywdzące dla dzieci to zasady nieracjonalne, zbyt restrykcyjne kontrolowanie, nieposzanowanie prywatności i wolności słowa, brak rozmowy i brak zaufania (jeśli dziecko nie jest rozwydrzone), brak akceptacji przekonań dziecka.

Bo co w tym złego, że pełnoletnia młoda dziewczyna chce przenocować u chłopaka? Rodzice mogą nie być tym zachwyceni, mogą zaprezentować swoje opinie, ale czy mogą zabronić? Nie jestem pewna, bo to mi podpada pod kryterium "zasad nieracjonalnych". Jeśli chłopaka już znają, wiedzą, że nic córce nie grozi, że będzie bezpieczna, nie ma żadnego ale, bo swojego światopoglądu rodzice narzucić nie mogą dziecku w takim wieku. Co innego gdyby na przykład chciała iść z kimś obcym czy jechać zbyt daleko od domu i nie wiadomo gdzie. U mnie rodzice czasem stawiali różne dziwne granice, a jak byłam mała uczyli mnie pięknego pisania bo bazgrałam jak kura pazurem... Takim absurdom się przeciwstawiałam szczególnie będąc starszą, głównie dlatego że rodzice nie chcieli mi tłumaczyć, dlaczego coś mi każą lub czegoś zabraniają. I jak bazgrałam tak bazgram, cały efekt takiego rodzicielskiego dziwaczenia.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-08-20, 20:47   

Damn, ja widzę różnicę między wychowywaniem a tresowaniem. Wychowywanie to jest wpajanie zasad, uczenie szacunku do ludzi etc, zaś stawianie jakichś granic to zwykłe tresowanie. Dlatego ja, jeżeli będę miała dzieci, będę im pozwalała na zupełnie wszystko, nie będę ich karać ani nagradzać. Karą dla nich będą konsekwencje ich czynów. Tak właśnie, pierwsze, czego chciałabym nauczyć dziecko, to to, żeby ponosili odpowiedzialność za swoje czyny. I uważam za nieludzkie, jeżeli ktoś takie granice stawia.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

T0ksyczna  

Mega wymiatacz

poprostu



ImiÄ™: Marta

Wiek: 31

Do³±czy³a: 19 Sie 2013

Sk±d: Hiszpania

   

Wys³any: 2013-08-20, 21:00   

Darcia napisa³/a:

jeżeli będę miała dzieci, będę im pozwalała na zupełnie wszystko


Pogratulować wychowania. Tylko kto to dziecko potem poskromi i jak wytłumaczysz mu że u mamusi wszystko wolno bo takie ma podejście a u kogoś innego, np. w przedszkolu musi podporządkować się pewnym zasadom?
_________________
`

Mentes huecas, vacíos los corazones.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com