Jeśli chodzi o mnie- to, jak postrzegam i co myślę o nieśmiałym facecie dużo zależy od konkretnej osoby. Znam kilka takich i muszę przyznać, że niektórymi wręcz gardzę. Jednym z nich jest nie dość że nieśmiały, to jeszcze zniewieściały, eks-przyjaciel. Nieśmiałość była jego nieodłączną cechą chyba od zawsze. Tylko to była SKRAJNA nieśmiałość, potrafił mi powiedzieć w niedzielę wieczorem na gadu: To pogadamy jutro, a w poniedziałek unikać mojego wzroku, po czym napisać: "Czemu do mnie nie podeszłaś, by porozmawiać? Wiesz, że ja jestem zbyt nieśmiały..." po powrocie do domu. Jest z nim taki problem, że trzeba mu matkować. I to na siłę.
Ale mam znajomego, który, mimo że jest nieśmiały, uśmiechnie się lekko na przerwie, pomacha, czasem podejdzie, nawet po to, bym to ja zagaiła i rozwinęła rozmowę. Może i nie wysunie pierwszy propozycji spotkania, ale ucieszy się, gdy ja to zrobię. Widać, że nad sobą pracuje.
Ogólnie nieśmiałość nie jest zła, byle tylko bez przesady. Czasem trzeba wziąć się w garść i zadziałać albo chociaż pokazać, że chce się zadziałać.
I jak koleżanki powyżej- nieśmiałość może być słodka. Ale słodkie jest to, że dziewczyna zdaje sobie sprawę z miłości ukochanego, bo ten, mimo nieśmiałości, w jakiś sposób może przekazać, jak bardzo mu na niej zależy. Ale ktoś, kto z powodu nieśmiałości unika, wykręca się, trzeba go prowadzić za rączkę- działa na puder.
_________________
Dreaming of screaming
Someone kick me out of my mind
I hate these thoughts I can`t deny
A thousand lies have made me colder