Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-02, 09:09   

Lyssa napisa³/a:

dostanę się na studia i w końcu wyprowadzę.

Lyssa napisa³/a:

że wiąże się to z kosztami utrzymania itp, ale jakoś dałabym radę.



Ta, magiczna granica - dostanÄ™ siÄ™ na studia i siÄ™ wyprowadzÄ™.
Byzydura - ok, możesz pracować na studiach - ale w formie dziennej nie bardziej mi się widzi; nauka może ucierpieć.
Ewentualna praca - bałabym się wynajmować mieszkanie w momencie, gdy nie mam umowy na pare lat lub na czas nieokreślony; a obecnie pracodawcy nie muszą dawać owych na czas nieokreślony.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:06   

Ostia napisa³/a:

Ta, magiczna granica - dostanÄ™ siÄ™ na studia i siÄ™ wyprowadzÄ™.
Byzydura - ok, możesz pracować na studiach - ale w formie dziennej nie bardziej mi się widzi; nauka może ucierpieć.
Ewentualna praca - bałabym się wynajmować mieszkanie w momencie, gdy nie mam umowy na pare lat lub na czas nieokreślony; a obecnie pracodawcy nie muszą dawać owych na czas nieokreślony.


Nie przesadzaj. Znaczna większość osób studiuje poza swoim rodzinnym miastem i dają sobie radę. ¦miałabym nawet twierdzić, że jest ich nawet więcej niż osób, które do końca studiów mieszkają z rodzicam
Na większości uczelniach można ubiegać się o dofinansowanie dojazdów, akademika, czy inne formy stypendium socjalnego. Nie mówiąc już o stypendiach naukowych, których kwota może wynosić nawet 1300 zł miesięcznie.
Koszty utrzymania, nawet w dużym mieście, także nie są porażające. Przykładowo pokój dwuosobowy w Katowicach na Mickiewicza, można wynająć już za 280 zł, z niewielkimi opłatami za media. Jednoosobowy od 350 zł. Poza tym - akademiki. Jeżeli zaś chodzi o pieniądze na życie- nie są to olbrzymie kwoty. Znam osoby, które utrzymują się jedynie ze stypendium socjalnego ze względu na trudną rodzinną sytuację. Zastanawia mnie skąd wydawanie takich opinii, niemożność zorganizowania swojego życia, tak jak się zamierzało ?



Dla mnie przeprowadzka związana z wyjazdem na studia wiązała się ze sprzecznymi uczuciami. Zwłaszcza, że ze względu na odległość, nie mam możliwości odwiedzenia rodzinnego domu co weekend. Bywa nawet, że nie mogę sobie na to pozwolić przez kilka miesięcy. Wiązało się to w moim przypadku z ciężkimi emocjami. Zwłaszcza, że zostawiłam za sobą rodzinę, przyjaciół oraz wszystko to co było mi najbliższe przez kilkanaście lat. Trudnością było także zorganizowanie sobie na początku życia, w obcym mieście, począwszy od takich prozaiczny kwestii jak znalezienie fryzjera, biblioteki, kosmetyczki, po lekarzy. Nie mówiąc już o zetknięciu się z całkowicie innymi obyczajami oraz ciągłym błądzeniem, zwłaszcza komunikacją miejską. Początkowo mieszkałam w akademiku, następnie przeprowadziłam się do pobliskiego miasteczka i zamieszkałam z Narzeczonym. Nadal brakuje mi takich prozaicznych rzeczy jak wyjazdów z psem nad morze, czy spotkań z przyjaciółmi. Niemniej, nigdy nie potrafiłabym żałować swojej decyzji. Zwłaszcza, że jest to niezwykła życiowa lekcja.
Póki co utrzymują mnie rodzice. Z powodu licznych zajęć nie mogę podjąć stałej pracy. Z tego jednak względu staram się o przyznanie stypendium naukowego.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:11   

slow napisa³/a:

Nie przesadzaj.


W czym przesadziłam? Napisałam tylko, że obawiałabym się o jakoś nauki - nie neguję całkowicie idei pracy na studiach.

Wynajmowanie pokoju - ok, jeśli kogoś to bawi. Piszę raczej o prawdziwym życiu na swoim i za swoje, nie pokątne życie w pokoju czyjegoś mieszkania z kimś na głowie, a raczej wynajęcie i utrzymanie (a także siebie) własnego eM, bez stypendiów wszelkiego rodzaju.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:23   

Ostia napisa³/a:

W czym przesadziłam?


Ostia napisa³/a:

Ta, magiczna granica - dostanÄ™ siÄ™ na studia i siÄ™ wyprowadzÄ™.
Byzydura - ok


I po co takie komentarze ?
Zwłaszcza, że jest tysiące osób, które radzą sobie w takiej sytuacji.

Ostia napisa³/a:

nie neguję całkowicie idei pracy na studiach


Nie zawsze jest ona potrzebna. Zwłaszcza, że pogodzenie jej ze studiami dziennymi może być nie lada wyzwaniem. Co sama zresztą zaznaczyłaś.

Ostia napisa³/a:

Wynajmowanie pokoju - ok, jeśli kogoś to bawi. Piszę raczej o prawdziwym życiu na swoim i za swoje, nie pokątne życie w pokoju czyjegoś mieszkania z kimś na głowie, a raczej wynajęcie i utrzymanie (a także siebie) własnego eM, bez stypendiów wszelkiego rodzaju.


W takim razie o kim piszesz ? Osobach dorosłych ze skończonymi studiami, czy studentów zaocznych mających stałą pracę ? Oczywiście, że rzadko kiedy jest to możliwe w przypadku osób studiujących w trybie dziennym.
Jednak to, że Ciebie to nie bawi, nie wyklucza tego, że znaczna większość studentów tak właśnie żyje i uważa to za największy urok tego okresu. Zresztą autorka postu, na który odpowiedziałaś, nie wspomniała o takiej "jakości" warunkach. Osobiście podziwiam osoby, które po mimo tego, że żyją ze stypendiów, bądź dorywczej pracy, potrafiły się po mimo przeciwności losowych usamodzielnić i zorganizować życie tak, by jednocześnie podjąć naukę na wyższej uczelni.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:27   

slow napisa³/a:

I po co takie komentarze ?


I po co takie wyrywanie zdań z kontekstu?
To pięknie brzmi - dostanę się na studia, to się wyprowadzę.
Ok - do akademika? Wynajmować pokój z psiółką? Mówię o realnej wyprowadzce, której opis już przytoczyłam, nie życie na walizkach.

Slow - moje słowa były skierowane do Lysyy, do jej słów, co też zaznaczyłam - nie do wszystkich tych wypowiedzi w temacie, więc nie podciągaj moich słów do każdego pościka tutaj.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:36   

Ostia napisa³/a:

I po co takie wyrywanie zdań z kontekstu?
To pięknie brzmi - dostanę się na studia, to się wyprowadzę.
Ok - do akademika? Wynajmować pokój z psiółką? Mówię o realnej wyprowadzce, której opis już przytoczyłam, nie życie na walizkach.


Ale co to znaczy realna wyprowadzka ? :-)
Wyprowadzka do wynajętego mieszkania, bądź akademika nie jest realna ?
Jest gorsza ? Nie. Jest rzeczywistym rozwiązaniem i najczęściej wybieraniem w przypadku osób wybierających się na studia. Gdyby większość osób postrzegało to w ten sposób co Ty, to na uczelniach pozostałaby garstka studentów.

Ostia napisa³/a:

Slow - moje słowa były skierowane do Lysyy, do jej słów, co też zaznaczyłam - nie do wszystkich tych wypowiedzi w temacie, więc nie podciągaj moich słów do każdego pościka tutaj.


Nie mam takiego zamiaru. Niemniej nie rozumiem co jest w tym niemożliwego, bądź jak napisałaś "nierealnego". A wypowiedzi w tym temacie powinny wykazać Tobie, że nie wszystko jest tylko czarne, albo tylko białe.

Ostia napisa³/a:

To pięknie brzmi - dostanę się na studia, to się wyprowadzę.


Nie tylko pięknie brzmi, jest to świetne przeżycie.
Zresztą, czyż nie łatwo pisać o czymś, czego się nie zaznało ? Nadawać pejoratywnego wydźwięku takim formom radzenia sobie ? Wiesz, dla mnie jest to istotny etap prowadzący do całkowitego usamodzielnienia się. Powiedziałabym nawet, że znacznie bardziej rozwijający niż gniazdowanie u rodziców do magisterki i otrzymania stałej pracy.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-02, 14:41   

slow napisa³/a:

Wiesz, dla mnie jest to istotny etap prowadzący do całkowitego usamodzielnienia się. Powiedziałabym nawet, że znacznie bardziej rozwijający niż gniazdowanie u rodziców do magisterki i otrzymania stałej pracy.


Och, zgadzam się, toteż nie piszę o czymś, czego nie znam :-)

Dla mnie realna wyprowadzka to taka, gdy idę na swoje - nawet wynajęte - mieszkanie. Płacę za nie sama, bo zarabiam. Utrzymuję się sama, bo zarabiam - nie jestem uzależniona od rodziców, od pomocy stypendialnej, od obcych ludzi, którym może się odwidzieć wynajmowanie mi pokoju, czy od akademika, z które wypadałoby się kiedyś wyprowadzić.
To jest moja definicja wyprowadzki :-)

Radzić sobie można na wiele sposobów - ja miałam en komfort, że mieszkałam blisko uczelni i nie musiałam martwić się szukaniem mieszkania et consortes - nie mam się tez i czego wstydzić, że nie usamodzielniłam się, jak niektóre osoby już na pierwszym roku. Nie sądzę również, aby było to mniej rozwijające, a na pewno ograniczające kłopoty i trudności towarzyszące studiom.
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-03, 06:59   

Ostia napisa³/a:

Dla mnie


Skoro tak ładnie to pokreślasz, to po co takie komentarze jak wyżej ? :-)

Jeżeli już zastosowałaś słowo realne- oczywiście, że obie wyprowadzki są rzeczywiste.
Różnica polega jedynie na większym stopniu usamodzielnienia oraz niezależności.

Ostia napisa³/a:

Nie sądzę również, aby było to mniej rozwijające, a na pewno ograniczające kłopoty i trudności towarzyszące studiom.


Jest to ważny etap w życiu nastolatka i z pewnością przyczynia się do jego rozwoju. Zwłaszcza do wykształcenia cech oraz umiejętności, których nie rozwinąłby w domu.
A przynajmniej nie w tak krótkim czasie.

Niemniej, oczywiście, że jest to komfortowe. A z pewnością wiąże się ze stabilnością.
Sama także dostrzegam zalety bycia w takiej sytuacji. Szczególnie wiążący się z tym komfort oraz spokój.


Nie ma jednak powodu, by dokonywać takich kategoryzacji i umniejszać znaczenie innym formom, odbiegających od Twoich wyobrażeń, wyprowadzki.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-03, 15:35   

slow napisa³/a:

Różnica polega jedynie na większym stopniu usamodzielnienia oraz niezależności.


I cały czas piszę o tej bardziej samodzielnej i niezależnej, bo skoro już piszemy o tym, że owa samodzielność rozwija, to właściwie przypisujmy ich stopnie.

slow napisa³/a:

Jest to ważny etap w życiu nastolatka i z pewnością przyczynia się do jego rozwoju. Zwłaszcza do wykształcenia cech oraz umiejętności, których nie rozwinąłby w domu.


Jakich cech i umiejętności?
¯e musi się utrzymać z tego, co dostaje od rodziców? Osoba mieszkająca z rodzicami (mówię o klasie średniej) raczej też nie dostaje w cholerę pieniędzy - musi tak gospodarować, aby jej starczyło.
¯e sam sobie musi ugotować, posprzątać, wyprać? W domu też nikt za mnie tego nie odwala.
Nie czepiam się - po prostu ciekawi mnie, które to cechy mają lepszą pożywkę do rozwinięcia się, gdy mieszka się poza domem.

slow napisa³/a:

i umniejszać znaczenie innym formom,


Toć nie umniejszam, bo moje słowo to nie logos.
Moje zdanie, moja opinia, nie narzucam nigdzie swojej.
 

judesugekuker  

User

Kaleu


Wiek: 33

Do³±czy³: 03 Mar 2011

Sk±d: Far Samson

   

Wys³any: 2011-03-03, 19:19   

wy to macie problemy ja mam 20 lat i 3 lata juz sam mieszkam i sie utrzymuje. skonczylem zawodowke i nie narzekam choc mam te marne 3433 na miesiac :\
_________________
Spojrz na siebie, jestes tylko szczurem ladowym co do niczego w zyciu nie dojdzie i nic w dla swiata nie znaczy!
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-04, 14:25   

Ostia napisa³/a:

I cały czas piszę o tej bardziej samodzielnej i niezależnej, bo skoro już piszemy o tym, że owa samodzielność rozwija, to właściwie przypisujmy ich stopnie.


Niezależnej, owszem. Bardziej samodzielnej ? Nie sądzę.

Ostia napisa³/a:

Jakich cech i umiejętności?
¯e musi się utrzymać z tego, co dostaje od rodziców? Osoba mieszkająca z rodzicami (mówię o klasie średniej) raczej też nie dostaje w cholerę pieniędzy - musi tak gospodarować, aby jej starczyło.
¯e sam sobie musi ugotować, posprzątać, wyprać? W domu też nikt za mnie tego nie odwala.
Nie czepiam się - po prostu ciekawi mnie, które to cechy mają lepszą pożywkę do rozwinięcia się, gdy mieszka się poza domem.



Nie każdy utrzymuje się za pieniądze otrzymywane przez rodziców. Znam wiele osób, których jedynym dochodem jest stypendium socjalne bądź naukowe. Dlatego uważam, że 19 latek ,który staje w obliczu takiej sytuacji, szybciej nabywa takie cechy oraz umiejętności jak samodzielność, zorganizowanie etc, niż osoba, która ma wsparcie, zwłaszcza mieszkaniowe, w rodzicach. Nie mówiąc już o studiowaniu poza swoim rodzinnym miastem. Nie twierdzę, że inne formy nie są rozwojowe, ponieważ sama mam teraz okazję doceniać wiążący się z nimi komfort.


Ostia napisa³/a:

Toć nie umniejszam, bo moje słowo to nie logos.
Moje zdanie, moja opinia, nie narzucam nigdzie swojej.


Więc po co ironiczne dogryzki w postaci "bzdura". Nawet jeżeli nie było to zamierzone, to Twoje wypowiedzi wskazują na zupełnie co innego.
_________________
Drugs&hugs.
 

Isair  

VIP

Arcykapłan



Wiek: 35

Do³±czy³: 12 Maj 2010

   

Wys³any: 2011-03-04, 14:34   

Marzę o tym bym się wyprowadzić. Niestety sytuacja finansowa nie pozwala. Natomiast nie wyobrażam sobie by się wyprowadzić i by ktoś miał za mnie płacić rachunki itd. To dla mnie bez sensu.
_________________
O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-04, 15:40   

slow napisa³/a:

Niezależnej, owszem. Bardziej samodzielnej ? Nie sądzę.


Dlaczego nie?
"Samozależność" jest wyżej chyba, niż zależność od stypendium czy pieniędzy od rodziców.

slow napisa³/a:

Dlatego uważam, że 19 latek ,który staje w obliczu takiej sytuacji, szybciej nabywa takie cechy oraz umiejętności jak samodzielność, zorganizowanie etc, niż osoba, która ma wsparcie, zwłaszcza mieszkaniowe, w rodzicach.



Ale dlaczego? Same gołe mury bez rodziców za ścianą dodają +50 do zaradności? W kwestii zaoszczędzenia na opłaty - ok, ale nie wiem, nie sądzę (?) aby duża częśc osób wynajmowała samodzielne mieszkanie w momencie utrzymywania sie ze stypendium.

Cytat:

Więc po co ironiczne dogryzki w postaci "bzdura". Nawet jeżeli nie było to zamierzone, to Twoje wypowiedzi wskazują na zupełnie co innego.


£och slow, przestań wreszcie pytać po co to, po co tamto i uważać moje słowa za coś, czym nie są...
Bzdurą było dla mnie pisanie o studiach jako magicznej granicy wyprowadzenia się i w ogóle samodzielności - osoba tylko to napisała, nie podając nic więcej, żadnej, głębszej opinii na ten temat, to i skomentowałam to odpowiednio, bo slogany nie są mądre, a to było sloganem - który, jak widać - można drążyć na wiele sposobów :)
 

slow  

Moderator



Wiek: 33

Do³±czy³a: 15 Gru 2008

Sk±d: Barcelona

   

Wys³any: 2011-03-04, 16:00   

Ostia napisa³/a:

Dlaczego nie?
"Samozależność" jest wyżej chyba, niż zależność od stypendium czy pieniędzy od rodziców.


A jaki związek ma to ze zwiększeniem samodzielności ? Nie musi iść ona w parze z niezależnością. Poza tym nie wiem czemu uważasz, że otrzymywanie stypendium nie jest równoznaczne z niezależnością. Chyba, że wyznaczona jest ona przez jakąś domniemaną granicą finansową, a ja o tym nie wiem. Na stypendium naukowe, zwłaszcza te powyżej 1000 zł także musisz zapracować. Jaka jest różnica pomiędzy tego rodzaju stypendium, a stażem, który nota bene już możemy określić mianem pracy.

Ostia napisa³/a:

Ale dlaczego? Same gołe mury bez rodziców za ścianą dodają +50 do zaradności? W kwestii zaoszczędzenia na opłaty - ok, ale nie wiem, nie sądzę (?) aby duża częśc osób wynajmowała samodzielne mieszkanie w momencie utrzymywania sie ze stypendium.


Jest ich dość dużo. Na kierunku mam 60 osób. Z tego ponad 20 utrzymuje się jedynie ze stypendiów bądź zasiłków.
Dlaczego ? Ponieważ wyprowadzka z rodzinnego domu to nie tylko kwestie związane z oszczędnościami, lecz także z emocjami oraz nowym etapem w życiu. Zresztą po Twojej ostatniej lekturze powinnaś o tym wiedzieć z teoretycznego punktu widzenia :)

Ostia napisa³/a:

och slow, przestań wreszcie pytać po co to, po co tamto i uważać moje słowa za coś, czym nie są...
Bzdurą było dla mnie pisanie o studiach jako magicznej granicy wyprowadzenia się i w ogóle samodzielności - osoba tylko to napisała, nie podając nic więcej, żadnej, głębszej opinii na ten temat, to i skomentowałam to odpowiednio, bo slogany nie są mądre, a to było sloganem - który, jak widać - można drążyć na wiele sposobów :)


Ale na tym właśnie opiera się ta dyskusja. Co uważasz za bzdurne w tej formie wyprowadzki. Dlaczego uważasz, że nie jest ona tak samo realna jak przeprowadzka związana z podjęciem stałej pracy i niezależnością finansową. Zwłaszcza, że studia, dla znacznej ilości młodych osób są tą magiczną granicą. Nawet jeżeli oznacza to akademik i pieniądze od rodziców.
_________________
Drugs&hugs.
 

Ostia  

VIP


Do³±czy³a: 02 Lut 2009

   

Wys³any: 2011-03-04, 16:05   

slow napisa³/a:

że otrzymywanie stypendium nie jest równoznaczne z niezależnością.


Gdzieś to napisałam?
Nie, wciąz piszę o jednym i tym samym - wyprowadzka na swoje i za swoje zarobione pieniądze jest - sądzę - większym krokiem rozwojowym, niż wyprowadzka do wynajętego pokoju lub ściepa na czynsz i życie ze stypendium czy kasy od rodziców* - druga opcja nie jest gorsza, jest po prostu mniejszym kalibrem samodzielności, jak dla mnie. Takie prestadium :D

slow napisa³/a:

Zresztą po Twojej ostatniej lekturze powinnaś o tym wiedzieć z teoretycznego punktu widzenia :)


I bez takowych lektur można do tego dojść :D

slow napisa³/a:

Ale na tym właśnie opiera się ta dyskusja.


Na wmawianiu komuś czegoś, co nie powiedział?

slow napisa³/a:

laczego uważasz, że nie jest ona tak samo realna jak przeprowadzka związana z podjęciem stałej pracy i niezależnością finansową.


Sądzę, że już wyjaśniłam.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com